AKTUALIZACJA
Tusk krytycznie o węgierskich kontrahentach Lotosu. A Rosji kto chciał go sprzedać?
Były premier Donald Tusk kolejny raz zarzucił Prawu i Sprawiedliwości rzekomą prorosyjskość - informuje portal wpolityce.pl. Tym razem chodzi o spekulacje medialne na temat sprzedaży stacji Lotosu węgierskiej firmie MOL, już zresztą skomentowane przez rzeczniczkę PKN Orlen. Może Lider PO liczy na słabą pamięć Polaków, jednak internauci przypomnieli mu o pewnym szczególe z czasów, kiedy był premierem
Węgierski MOL partnerem Orlenu?
Media informują dziś, że Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, pracując nad finalizacją przejęcia Lotosu przez Orlen, prowadzi negocjacje z potencjalnymi partnerami. Obajtek postępuje w ten sposób zgodnie z wymogami postawionymi przez Brukselę.
Radio Zet nieoficjalnie dowiedziało się, że w najbliższym tygodniu PKN Orlen ogłosi, kto odkupi część aktywów Lotosu. Są to jednak tylko spekulacje. Partnerem do zakupu części rafinerii w Gdańsku ma rzekomo być być saudyjski koncern Saudi Aramco, a stacje Lotosu odkupiłby węgierski potentat paliwowy MOL – snuł domysły dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski.
Stanowisko PKN Orlen
Medialne spekulacje na temat umów związanych z przejęciem Lotosu przez Orlen zdążyła skomentować już rzeczniczka płockiego koncernu. Joanna Zarzewska podkreśla, że doniesienia medialne o wyborze potencjalnych partnerów stanowią wyłącznie spekulacje. A powielanie ich, co robią politycy opozycji jest nadużyciem. Jednocześnie należy podkreślić, że od samego początku procesu PKN Orlen dąży do wynegocjowania takich warunków, które zapewnią wymierne korzyści obu spółkom, ich akcjonariuszom i klientom oraz zagwarantują bezpieczeństwo energetyczne polskiej gospodarce - zaznacza Joanna Zakrzewska na Twitterze. Rzeczniczka PKN Orlen dodaje, że właśnie taki był priorytet negocjacji i on się nie zmienił.
Nadużyciem są również jakiekolwiek twierdzenia o rzekomej prywatyzacji Grupy LOTOS. Połączenie obejmie dwie spółki mające tego samego właściciela i do tej pory konkurujące ze sobą, co jest niespotykane na europejskim rynku. Dodatkowo intencją PKN Orlen jest wybór takich partnerów do realizacji środków zaradczych, którzy umożliwią dalszy stabilny rozwój potencjalnie przejętych aktywów - stwierdza Zakrzewska w komunikacie.
Tusk o „rosyjskim ładzie”
Choć wyrażenie „nieoficjalnie” jest w powyższych informacjach kluczowe, politycy opozycji już dostali wiatru w żagle i snują narrację o rzekomej prorosyjskości PiS. W narrację wpisał się również były premier Donald Tusk, który zapędził się do tego stopnia, że zasugerował, iż Daniel Obajtek już „sprzedał” węgierskiej firmie stacje Lotosu.
Jeśli PiS naprawdę sprzedał stacje Lotosu węgierskiej firmie MOL, politycznie związanej z Moskwą, to znaczy, że Ład Kaczyńskiego jest bardziej rosyjski, niż sądzili najwięksi pesymiści – napisał na Twitterze Donald Tusk.
Tusk o sprzedaży Lotosu Rosjanom
Wpis natychmiast podchwyciła część internautów przeciwnych rządowi Prawa i Sprawiedliwości. Inni za to przypomnieli liderowi PO, jak wyglądał jego „rosyjski ład”. Poza fotografiami Tuska z czasów, kiedy był premierem, np. ramię w ramię z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, i przypomnień o „naszym człowieku w Warszawie”, mimo wszystko szokuje okazuje się wypowiedź szefa polskiego rządu z 2011 r., dotyczyła ona bowiem sprzedaży Lotosu Rosjanom.
Pan lepszy nie jesteś - czytamy w jednym z wpisów.
Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „nie” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy – mówił Donald Tusk pod koniec marca 2011 r.
Ówczesny premier przekonywał wtedy, że z uwagi na „pozycję surowcową” wschodniego sąsiada, a także nasze częściowe uzależnienie od strony rosyjskiej, wskazana jest pewna ostrożność i powściągliwość. Tusk zapewniał również, że „wspólnie z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem i prezesem Grupy Lotos Pawłem Olechnowiczem będą czuwać nad prawidłowym przebiegiem transakcji”, a czujność - choć nie „rewolucyjna”, miała być „wystarczająca, aby nie popełnić żadnego błędu”. Ciekawe, czy chodziło o taką „czujność”, jaką Donald Tusk i Waldemar Pawlak wykazywali podczas prac nad umową z Gazpromem.
Warto wspomnieć, że obrońcy przewodniczącego PO próbują go usprawiedliwić mówiąc, że ostatecznie Lotosu nie sprzedał, a poza tym to było 10 lat temu. Sprawa jednak dotyczy negocjacji, które Daniel Obajtek dopiero prowadzi, a informacja o transakcji z MOL jest nieoficjalna. A co do odległości czasowej - przecież Rosja już wtedy była pod rządami Władimira Putina - w tamtym okresie był on premierem i zaledwie kilka lat wcześniej dokonał inwazji na Gruzję. Ponadto wypowiedź Tuska padła niecały rok po katastrofie smoleńskiej - Prawo i Sprawiedliwość już wtedy przestrzegało przed imperialistyczną polityką rosyjskiego przywódcy.
Cóż, to kolejna sytuacja pokazuje, że akurat Donald Tusk, zanim wypuści tweet, w którym będzie przypisywać rządowi PiS rzekomą prorosyjskość, powinien zastanowić się co najmniej dwa razy. Chyba że nie zależy mu na wiarygodności, prawdzie czy poważnym traktowaniu, a wyłącznie na tym, aby uderzyć w przeciwnika.
Czytaj też: Szrot: Prezydent wspiera rząd ws. inflacji i reformy ETS
wpolityce.pl/mt