„Wirtualne złoto” z każdym dniem coraz mocniej traci na wiarygodności
Atrakcyjność „najstabilniejszej” kryptowaluty na rynku sukcesywnie spada i wiele wskazuje, że będzie spadać dalej
Właściciele Bitcoinów świętowali w listopadzie ubiegłego roku fantastyczne wyniki. Cena jednego Bitcoina wynosiła nawet powyżej 260,000 złotych. Dla osoby, która zainwestowała w czerwcu 2021 roku taki wzrost kursu mógł przynieść zysk aż o 100% w przeciągu niespełna pół roku. Jeśli ktoś z kolei zainwestował w listopadzie 2020 roku, to przez rok mógł osiągnąć zysk o wartości 400%, wtedy bowiem cena za jedną sztukę kryptowaluty oscylowała w okolicach 56,000 złotych.
Jednak od listopada, według miesięcznych rozliczeń, kurs Bitcoina sukcesywnie spadał. Na dzień dzisiejszy cena jednej sztuki kryptowaluty wynosi około 156,500 złotych, co oznacza olbrzymi spadek wartości w przeciągu czterech miesięcy. I to pomimo prognoz wielu zwolenników kryptowalut, że rosnąca na całym świecie inflacja będzie sprzyjać ich rynkowi.
Taki spadek wartości jest o tyle istotnym uderzeniem w cały rynek kryptowalut, że Bitcoin był przez wiele osób postrzegany jako najbezpieczniejszy jej element. Chociaż istnieje wiele kryptowalut, tak nieliczne ugruntowały sobie pozycję na rynku jako bezpieczni liderzy. Tym bardziej więc upadek jednego z nich może pociągnąć za sobą całą lawiną. Co bardziej niecierpliwi inwestorzy już teraz uciekają z rynku kryptowalut, preferując albo rynek akcji, albo też dynamicznie rosnący rynek NFT.
Co jednak stoi za takimi spadkami Bitcoina? Trudno udzielić na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy wskazują na fakt, że rosnące stopy procentowe oraz stopniowe wycofywanie się z pakietów stymulacyjnych dla gospodarki ma niedługo przynieść spadek światowej inflacji. Zmniejszenie ilości tradycyjnego pieniądza w obiegu niewątpliwie źle wpływa na kursy wirtualnych walut z uwagi na fakt, że mniej ludzi czuje się zagrożonych inflacją. Jest to jednak o tyle ciekawe, że wskaźniki inflacyjne dla państw niemal na całym świecie są dalej stosunkowo wysokie.
Niektórzy wskazują także na fakt, że rosnące ceny energii oraz ograniczenie przez producentów kart graficznych masowego wykupu negatywnie wpływają na możliwości wydobywania kolejnych kryptowalut. Jest to proces energochłonny i wymagający sprzętu o wysokich parametrach, jednak producenci preferują sprzedawanie swojego sprzętu graczom, grafikom, programistom i informatykom, bowiem w dłuższej perspektywie czasowej przynosi im to większy zysk. Dlatego też próby ograniczenia możliwości masowego wykupu kart graficznych negatywnie wpływają na możliwość dalszego „kopania” kryptowalut.
Czy oznacza to koniec całej technologii blockchain? Z całą pewnością nie. Wiele kryptowalut dalej trzyma swoją pozycję, a i warto zauważyć, że Bitcoin nie raz zaliczał wpadki, po których wielu ekspertów wróżyło koniec. Co więcej, skrzydła rozwija moda na NFT, które w pewnym sensie zastępują kryptowaluty na rynku. Niewątpliwie jednak obecna sytuacja na całym rynku stwarza olbrzymie możliwości zysku, jak i straty w myśl inwestycyjnej zasady „inwestuj, kiedy leje się krew”.