INWAZJA NA UKRAINĘ
Niemcy odejdą od rosyjskiego gazu? Koncerny chemiczne przeciwne
Odejście Niemiec od rosyjskiego gazu trudne, ale wykonalne - twierdzą cytowani przez Bloomberga eksperci. W Niemczech trwa dyskusja, czy skutki gospodarcze embarga na gaz byłyby tak głębokie i długotrwałe, jak twierdzi przemysł.
Jednymi z głównych przeciwników wprowadzenia embarga są niemieckie koncerny chemiczne - trwa jednak dyskusja, czy skutki gospodarcze embarga na gaz byłyby tak głębokie i długotrwałe. Według Bloomberga symbolem sprzeciwu wobec całkowitego embarga jest fabryka BASF SE w Ludwigshafen. Zakład jest największym dostawcą acetylenu. Według przemysłowców, zaprzestanie produkcji odbiłoby się falą uderzeniową na innych branżach i wywołałoby „nieodwracalne szkody dla gospodarki Niemiec”.
W podobnym tonie wypowiadają się inne firmy (m.in Thyssen Krupp), które naciskają na rząd Olafa Scholza, który stara się zrównoważyć zależność Niemiec od Rosji w zakresie około jednej trzeciej energii - donosi Bloomberg.
W środę został opublikowany raport czterech niemieckich instytutów gospodarczych, które pełnią funkcję doradczą przy niemieckim rządzie. Badacze doszli do wniosku, że wprowadzenie nagłego i całkowitego embarga na rosyjskie węglowodory przyniosłoby w ciągu najbliższych dwóch lat straty rzędu 220 mld euro (co odpowiada ok. 6,5 proc. rocznej produkcji tego kraju).
Jednak jak zauważyła agencja, „ekonomiści nie są zgodni co do skali tego wstrząsu”. „Niektórzy twierdzą, że Niemcy mogą przetrwać ten kryzys dzięki ogólnonarodowemu wysiłkowi na rzecz oszczędzania energii i zapewnienia alternatywnych źródeł zaopatrzenia” - dodano.
Kontrargumentem do twierdzenia koncernów chemicznych o „nieodwracalnych szkodach” wywołanych zaprzestaniem lokalnej produkcji, istnieje możliwość dywersyfikacji dostawców chemikaliów przez niemiecki przemysł. „Nawet jeśli produkcja chemikaliów spowolni, wpływ na inne branże może zostać złagodzony, ponieważ producenci zwrócą się do dostawców spoza Niemiec” - napisał Bloomberg. Nawet w przypadku sytuacji, gdy konieczne będzie racjonowanie energii, to opracowywane przez niemieckie władze plany awaryjne pozwolą na „kontynuowanie kluczowej produkcji”.
„Nie ma naukowych dowodów na istnienie scenariusza zagłady w przypadku rosyjskiego embarga na gaz” - powiedział Bloombergowi Ruediger Bachmann, profesor ekonomii na Uniwersytecie Notre Dame. Podkreślił, że jeżeli politycy w porę wdrożą „odpowiednią politykę”, to „skutki byłyby znaczące, ale możliwe do opanowania”.
Wspomniany już zakład BASF SE w Ludwigshafen oprócz produkcji acetylenu zajmuje się też przetwórstwem nafty na substancje takie jak rozpuszczalniki, farby czy tworzywa sztuczne. W fabryce wytwarzana jest m.in. pianka poliuretanowa, czyli materiał niezbędny do produkcji plastikowych paneli, kierownic i siedzeń w samochodach produkowanych przez BMW, Mercedes-Benz i Volkswagena.
Christian Kullmer, dyrektor generalny producenta specjalistycznych chemikaliów Evonik SE (którego klientami są np. Unilever, Airbus czy BioNTech), powiedział, że zamknięcie zakładów chemicznych pociągnęłoby za sobą „druzgoczące koszty”. Przedsiębiorstwa nie działałyby „tygodnie lub miesiące”, a to z kolei wywołałoby „ogromny efekt domina w niemal wszystkich branżach”.
„Analitycy twierdzą, że istnieją alternatywne rozwiązania, gdyby rząd wprowadził embargo. Chociaż jest to kosztowne i zmusiłoby to do strukturalnych zmian, to globalne łańcuchy dostaw mogłyby zostać przekierowane w celu zastąpienia chemikaliów produkowanych w Niemczech” - wskazał Bloomberg.
Cytowani przez agencję eksperci wskazują przede wszystkim na substancje produkowane w Zatoce Meksykańskiej, a także dostawców z Bliskiego Wschodu i Chin. „Nie przewiduje się żadnych niedoborów” - powiedział Bloombergowi Markus Schaefer, szef działu rozwoju Mercedes-Benz AG. „Istnieje globalne zaopatrzenie i różne źródła dla naszych polimerów”.
Bloomberg podkreślił, że obecna sytuacja jest bezprecedensowa i „Scholz ma prawo się martwić”. „Całkowite odcięcie od rosyjskiego gazu nie jest absolutnie przerażającym scenariuszem” - skomentował Iris Herrman, przedstawiciel firmy konsultingowej Oliver Wyman. „Jeśli do tego dojdzie, musimy liczyć na szybkie przestawienie się na alternatywne źródła i kreatywność niemieckiej gospodarki, aby z czasem poradzić sobie w okresie przejściowym” - podsumował.
Czytaj też: Gujana wśród największych eksporterów ropy? Roszady na szczycie!
PAP/kp