Polska wciąż za słaba na przyjęcie euro
Choć kwestia wejścia Polski do strefy euro powraca od kilku lat, jak dotychczas nie udało się nam spełnić kryteriów członkostwa. Rozwój wydarzeń na Ukrainie ponownie wywołał ten temat, ale na razie złotówka pozostanie w naszych portfelach.
Polska, tak jak wszystkie kraje UE poza Wielką Brytanią i Danią, musi przyjąć wspólną walutę. Zobowiązują nas do tego traktaty unijnie, które nie mówią jednak nic o dacie przystąpienia do strefy euro.
Wcześniej konieczne jest jednak spełnienie warunków dot. sytuacji finansów publicznych, stabilności cen, stabilności kursu walutowego oraz konwergencji długoterminowych stóp procentowych. Warunki te muszą być spełnione w sposób trwały. Jeśli tak jest, to państwo jest przygotowane na łagodne wejście do unii walutowej bez ryzyka zakłóceń dla siebie czy też całej strefy euro. To ważne, bo o ile w przeszłości Bruksela i państwa członkowskie mogły patrzeć na te kryteria przez palce, to kryzys i sytuacja Grecji pokazała wszystkim, że był to błąd.
By przystąpić do strefy euro, kraj musi spełnić kryteria konwergencji dotyczące wskaźników makroekonomicznych: kryterium inflacji (inflacja nie wyższa niż o 1,5 pkt proc. od średniej z trzech krajów UE o najniższej inflacji); kryterium fiskalne (zakładające, że deficyt finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny nie może być większy niż 60 proc. PKB); kryterium wysokości stopy procentowej (zakłada, że w ciągu roku przed badaniem, średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa ma nie przekroczyć więcej niż o dwa pkt proc. stopy procentowej trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach) oraz kryterium dotyczące wahania kursu waluty krajowej (+/- 15 proc. w stosunku do euro przez minimum 2 lata).
Polska nie spełnienia kryterium deficytu finansów publicznych. Według szacunków Komisji Europejskiej w 2013 r. wyniósł on 4,4 proc. PKB, tymczasem, by wejść do eurozony potrzeba zejść z nim do poziomu 3 proc. Minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział działania, by Polska zeszła z deficytem poniżej 3 proc. PKB. (wg najnowszej metodologii UE, która nie uwzględnia zmian w OFE). Szanse na to mają być dopiero w 2015 r. Polska cały czas jest też w unijnej procedurze nadmiernego deficytu, która również zamyka nam drzwi do wejścia do strefy euro.
Kolejny warunek, którego Polska nie spełnia, to kryterium stabilności kursu walutowego. Nie jest w systemie ERM2, czyli trwającym co najmniej dwa lata obowiązkowym "przedsionku do euro" - systemie walutowym, który ogranicza wahania waluty krajowej wobec euro do +/- 15 proc.
Lepiej jest z poziomem długu publicznego. Dzięki reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych, jesteśmy kilka punktów procentowych poniżej 60 proc. PKB, co oznacza, że ten warunek mamy spełniony. W tej chwili spełniamy też kryterium inflacyjne. Według Eurostatu w 2013 r. inflacja w Polsce wyniosła 0,8 proc., czyli nawet mamy jeszcze margines na jej wzrost. Z informacji resortu finansów wynika, że pod koniec 2013 r. wypełnialiśmy też kryterium stóp procentowych.
Oprócz spełnienia warunków makroekonomicznych, konieczne jest wprowadzenie zmian w krajowym prawie, tak by było ono zgodne z traktatami UE. Chodzi głównie o konstytucyjne i ustawowe zapisy dotyczące banku centralnego, gwarantujące jego niezależność. Komisja Europejska w ostatnim raporcie, w którym ocenia gotowość krajów UE nienależących do strefy euro, wymieniła szereg zastrzeżeń do naszego prawodawstwa.
Według KE konieczne jest np. uwzględnienie w ustawie o NBP oraz konstytucji RP roli Europejskiego Banku Centralnego w następujących kwestiach: określania i wdrażania polityki monetarnej, zarządzania operacjami wymiany walut i określania polityki kursów walutowych, emisji monet i banknotów - czym zajmuje się teraz NBP. Zgodnie z 227. artykułem naszej konstytucji NBP przysługuje wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej.
(PAP)
stk/ drag/ mag/