Jak wrócić do formy po pandemii?
Okres pandemii, lockdownów i obostrzeń nie był łatwy dla nikogo. Wiele przedsiębiorstw musiało się pozamykać i zawiesić swoją działalność, a wiele osób było zmuszonych do przeorganizowania całego swojego życia pod nowe warunki.
Do domów przenieśliśmy biura, szkołę, spotkania ze znajomymi w formie zdalnej i właśnie… siłownię. Z tego powodu dla wielu był to czas niezwykłej kreatywności, gdyż musieliśmy wszystko, co do tej pory robiliśmy „na mieście” zorganizować w domowych warunkach.
Zmiany, zmiany i zmiany
Z dnia na dzień, postawieni pod ścianą, wiele osób chcąc dalej dbać o swoje zdrowie i sylwetkę musiało się nieźle nakombinować. Przede wszystkim należało całkowicie zmienić swoje plany treningowe. Brak odpowiedniego sprzętu i miejsca do ćwiczeń, pozbawił wiele osób chęci i motywacji do dalszych ćwiczeń. Jednak nie wszyscy się poddali. W sieci nagle pojawiło się mnóstwo filmów instruktażowych, o tym jak ćwiczyć w domowym zaciszu. Nie było łatwo, tym chętniej wróciliśmy do aktywności poza domem – w kulbach fitness i na siłowniach.
Jak mądrze podejść do sprawy?
Wraz z otwarciem siłowni i klubów fitness, ludzie masowo wrócili do sal treningowych. Niestety wielu nie jest świadomych jak okres pandemii wpłynął na ich kondycję fizyczną. Należy pamiętać, że trening na siłowni będzie innym bodźcem dla organizmu, niż ten wykonany w domu. Jaki był tego rezultat? Po pierwszych treningach wiele osób nie było w stanie normalnie funkcjonować. Wielu z nich miało okropne DOMS-y, potocznie zwane zakwasami. Dlaczego? Popełnili jeden zasadniczy błąd, a mianowicie narzucili sobie za duże obciążenie i stres indukowany wysiłkiem.
Jak zatem powinno to wyglądać? Jeżeli w czasie pandemii i lockdownu zupełnie zaprzestało się ćwiczeń, to powrót powinno zacząć się, tak jakbyśmy byli nowicjuszami i stopniowo, z tygodnia na tydzień zwiększać intensywność i obciążenie. A co jeżeli jednak ktoś cały czas ćwiczył w domu? W takim wypadku można spróbować rozpocząć powrót do formy od „połowy” aktywności, z której korzystaliśmy przed lockdownem, i dopiero wtedy stopniowo zwiększać poziom trudności ćwiczeń.
A co z dietą?
Siedzenie w domu spowodowało, że częściej sięgaliśmy po przekąski i ciągle coś podjadaliśmy, co miało swój efekt w postaci nadprogramowych kilogramów. Do tego mniej się ruszaliśmy.. Efekt - jeżeli przybyło nam parę centymetrów w pasie, należy rozważyć redukcję, a jej stopień uzależnić do ilości zdobytych kilogramów. Warto zacząć od obliczenia swojego zapotrzebowania kalorycznego i od wyniku odejmijmy na start 300 kcal. Obserwujmy wagę. W ciągu tygodnia powinniśmy tracić masę ciała w przedziale od 0,5 do maksymalnie 1,5 kg, pamiętając o zasadach zdrowego odżywiania i dobrych nawykach żywieniowych.
Daj sobie czas
Nie od razu Rzym zbudowano, dlatego dajmy sobie czas i bądźmy cierpliwi. Wraz z czasem będziemy widzieli poprawę formy, a to będzie zachęcało do dalszej pracy nad sobą. Należy jednak uwzględnić, że każdy jest inny i nie warto sugerować się kolegą, czy koleżanką. Na każdego różne rzeczy będą działać lepiej, lub gorzej i należy wybierać to co odpowiada nam, a nie innym. Głowa do góry i powodzenia.
Filip Siódmiak