Dramat w Chinach! Czerwony alarm pogodowy
Fala upałów nawiedziła w środę gęsto zaludnione obszary dorzecza Jangcy i doskwiera milionom mieszkańców wielkich chińskich metropolii, od Szanghaju na wybrzeżu po Chengdu w głębi kraju; w Szanghaju ma być ponad 40 stopni – podała agencja Reutera.
W środę po południu w chińskich miastach obowiązywało w sumie ponad 90 czerwonych alertów, najpoważniejszych w trzystopniowej skali ostrzegania przed upałami, większość z nich na obszarze dorzecza Jangcy.
Zamieszkany przez 25 mln ludzi Szanghaj, centrum finansowe Chin, ogłosił drugi czerwony alert w ciągu czterech dni. Według władz miasta temperatura powietrza może przekroczyć 40 stopni Celsjusza.
Czerwony alarm oznacza konieczność ograniczenia lub całkowitego wstrzymania prac budowlanych i innych rodzajów działalności na zewnątrz. Reuters podkreśla, że Szanghaj bardzo rzadko wprowadzał w przeszłości taki stopień alertu.
Na upały narzekają również mieszkańcy pobliskiego Nankinu. „Lato w Nankinie nigdy nie było gorętsze niż w tym roku (…) Słońce pali przez większość dnia” – powiedział 77-letni emeryt z tego miasta.
W Chengdu, stolicy prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach, fala upałów zbiegła się w czasie z planowym wyłączeniem prądu związanym z modernizacją sieci. Doprowadziło to do protestów części spośród 21 mln mieszkańców miasta w mediach społecznościowych.
W mieście Yanjin w Junnanie, również na południowym zachodzie Chin, termometry pokazały w poniedziałek 44 stopnie, najwięcej, odkąd w 1959 roku zaczęto prowadzić statystyki – podała państwowa chińska telewizja CCTV.
Podczas gdy środkowa część Chin mierzy się z falą upałów, obszary na południe od rzeki Jangcy borykały się w tym roku z ulewnymi deszczami. Wiosną na niektórych obszarach doszło do powodzi. Eksperci oceniali, że ekstremalne warunki pogodowe stają się coraz częstsze z powodu zmian klimatu.
Czytaj też: Hiszpania: Mimo sankcji wzrósł import gazu z Rosji
PAP/kp