INWAZJA NA UKRAINĘ
Eksplozje na Krymie mogą być dziełem zorganizowanej grupy
Jeśli do wtorkowych eksplozji na Krymie użyto aparatów bezzałogowych, to oznacza, że na anektowanym przez Rosję półwyspie, który Moskwa ukazywała jako chronioną twierdzę, działa zorganizowana grupa budująca bądź sprowadzająca potężne drony - ocenił portal BBC News
Rosyjska redakcja BBC, komentując „na gorąco” wtorkowe eksplozje koło miasta Dżankoj, opisuje je jako „już trzeci przypadek, gdy rosyjskie obiekty wojskowe zostają uszkodzone w wyniku działań pewnych tajemniczych sił”.
Pierwszym incydentem była eksplozja w obiekcie sztabu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu, do której doszło 31 lipca. Rosyjskie media prorządowe pisały wówczas o samodzielnie sporządzonym dronie, przenoszącym ładunek wybuchowy. Strona ukraińska zaprzeczyła oskarżeniom pod jej adresem. „Do tej pory nie wyjaśniono, kto stał za tym atakiem” - przypomniała BBC.
9 sierpnia zaatakowane zostało lotnisko Saki w Nowofedoriwce na Krymie; zniszczono kilka rosyjskich samolotów bojowych. Rosyjskie ministerstwo obrony „do tej pory podtrzymuje wersję o nieprzestrzeganiu zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Prasa zachodnia i ukraińska już otwarcie zaczęły pisać o działaniach ukraińskich sił operacji specjalnych” - zauważa BBC. Dodaje przy tym, że „wśród ekspertów najpopularniejszą wersją” tych wydarzeń „jest użycie dronów, które mogły dokonać detonacji magazynów amunicji”. Nie zauważono bowiem ani pocisków rakietowych nadlatujących nad lotnisko, ani też sabotażystów wdzierających się na jego teren.
Również i teraz nie ma na razie uzasadnionych i potwierdzonych, a tym bardziej oficjalnych wersji eksplozji z 16 sierpnia. Można przypuszczać, że w środę rano pojawią się zdjęcia satelitarne tych obiektów i będzie można ocenić szkody. Jednak ustalenie przyczyny na podstawie fotografii będzie dość trudne - prognozuje BBC.
Można zakładać, że również i te eksplozje eksperci wyjaśnią działaniami aparatów bezzałogowych, jeśli tylko nie pojawią się nagrania wideo (przeczące tym przypuszczeniom). Jednak oznacza to, że na terytorium Krymu działa zorganizowana grupa, która jest w stanie albo konstruować drony mogące atakować magazyn (uzbrojenia), albo otrzymywać (bezzałogowce) z zewnątrz - oceniła BBC.
Przypomniano, że Rosja, po aneksji Krymu w 2014 roku, „wiele mówiła o strategicznym znaczeniu półwyspu”. W mediach państwowych pojawiały się „liczne reportaże o ćwiczeniach sił rosyjskich na Krymie”, rozmieszczaniu tam jednostek wojskowych i obiektów obrony przeciwlotniczej. Materiały te „rysowały obraz chronionej twierdzy, której nie uda się zaatakować”.
W okolicy miasta Dżankoj we wtorek rano wybuchł pożar na stacji transformatorowej oraz nastąpiła seria wybuchów w składzie amunicji. Władze ukraińskie dały do zrozumienia, że wydarzenia te były skutkiem działań sił zbrojnych tego kraju. Moskwa przekazała natomiast, że do eksplozji doszło w wyniku działań sabotażowych.
Czytaj też: Wybuchy na Krymie! Tysiące ludzi ewakuowano
PAP/KG