Polska jak w średniowieczu - gorszy grosz wyparł lepszy
"Wprowadzając do obiegu nowe monety o najniższych nominałach Narodowy Bank Polski zachował się niczym średniowieczny władca: drastycznie obniżył zawartość kruszcu w bitym przez siebie pieniądzu." - czytamy dziś na stronie Bankier.pl.
W wiekach średnich powszechnym procederem było tzw. psucie pieniądza. Polegało na tym, że nowy król nakazywał poddanym oddać wszystkie złote i srebrne monety w celu ich wymiany na pieniądz z wizerunkiem nowego władcy. Tyle że zawartość kruszcu w nowych monetach była na ogół niższa niż w starych. Była to tak zwana renta senioralna, którą każdy władca zwyczajowo pobierał na początku swojego panowania. Poddani traktowali to po prostu jako kolejny podatek.
Wszystko wskazuje na to, że obecne władze Polski zachowują się podobnie.
Bank centralny zdecydował się na zmianę materiału, z którego bite są monety o najmniejszych nominałach. Zamiast mosiądzu manganowego będzie to zwykła stal, jedynie powlekana tym miedzianym stopem. Masa monet nie ulegnie zmianie. Zmieniając stop, z którego wykonane są najmniejsze monety, NBP rozbudza w Polakach pasję numizmatyczną. Od teraz będziemy patrzeć na awers każdego otrzymanego grosza. Stare grosze będą trafiać do skarbonki i w dłuższym okresie zapewne będą zyskiwać na wartości względem swych stalowych następców. Z kolei nowe grosze można wydawać do woli, ponieważ ich wartość wewnętrzna jest niższa od nominalnej.
A więc miłośnicy rekonstrukcji historycznej mają nowy argument na rzecz istnienia Nowego Średniowiecza.
Bankier.pl/ as/