Informacje

Pracownicy firmy  / autor: Pixabay
Pracownicy firmy / autor: Pixabay

Nowy trend wstrząśnie rynkiem pracy?

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 5 września 2022, 19:10

  • Powiększ tekst

Tik Tokowy trend rozlewa się po amerykańskim rynku pracy i mediach społecznościowych, ale stopniowo przenika również na rynek europejski.

Pandemia zmieniła wiele w podejściu do pracy. Tematy zdrowia mentalnego, dbania o równowagę między życiem prywatnym, a zawodowym, nowe modele pracy – ograniczenia związane z koronawirusem całkowicie zmieniły sposób, w jaki pracujemy.

Możliwe jednak, że największe zmiany na rynku pracy dopiero nadejdą, a wiąże się to właśnie ze zjawiskiem quiet quitting.

Czym właściwie jest quiet quitting? Z języka angielskiego można to przetłumaczyć jako „ciche wychodzenie”, „ciche odchodzenie.” Zachowanie to polega na rezygnowaniu z angażowania się w życie zawodowe poza ustalone, jasno określone obowiązki.

Zostawanie po godzinach pracy? Zdecydowanie nie. Odpisywanie na maile i smsy przełożonych po odejściu od służbowego komputera? Również nie. Dodatkowe projekty i obowiązki, nieprzewidziane w zestawie codziennych zadań? Nie, dziękuję. Rezygnacja z urlopu? Kategorycznie nie.

Tak w skrócie można podsumować quiet quitting. Dla pokolenia Z (czyli osoby urodzone po 1995 roku w Stanach Zjednoczonych) satysfakcja z pracy jest o wiele bardziej istotna, niż dla poprzednich pokoleń. Wykonywanie tzw. bullshit jobs, czyli „gównianej roboty”, jest dla tego pokolenia czymś co albo pragną uniknąć całkowicie, a jeśli sytuacja na rynku pracy im tego nie umożliwia – ograniczyć do minimum, czyli właśnie poprzez quiet quitting.

Znalazło się bardzo dużo krytyków tego trendu. Pracodawcy po pierwsze obawiają się spadku produktywności swoich pracowników. Jednocześnie trend ten wpisuje się w coraz mocniejsze tworzenie rynku pracownika, nie zaś pracodawcy, co w połączeniu z rekordowo niskimi stopami bezrobocia (zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce), sprawia, że znalezienie odpowiednich pracowników będzie po prostu coraz trudniejsze.

Niektórzy twierdzą także, że quiet quitting należy do kolejnych, dziwnych trendów pokolenia Z. Nie jest to jednak sprawiedliwe oddanie obrazu sytuacji.

Jak wykazują badania, aż 75 proc. pracowników w Polsce odczuło w zeszłym roku wzrost stresu w życiu codziennym, 74 proc. - pogorszenie stanu zdrowia psychicznego. 30 proc. badanych potwierdziło, że myślało o zmianie miejsca pracy, a co dziesiąty przestał wierzyć w to, że może dobrze wykonywać obowiązki zawodowe.

Oznacza to, że wypalenie zawodowe trawi wszystkie grupy wiekowe w Polsce, nie tylko najmłodsze pokolenia. Quiet quitting jest trendem, który może temu wypaleniu zapobiec. Stawia bowiem jasne granice pomiędzy życiem zawodowym, a życiem prywatnym. Granice, które pracodawcy, chcąc zaoszczędzić na konieczności rekrutacji kolejnych pracowników, często ignorują.

Co więcej, krótszy czas pracy nie zawsze przekłada się na spadek efektywności, a jest wręcz przeciwnie. Pracownicy kreatywni, IT, inżynierowie często okazują się bardziej wydajni w warunkach skróconego czasu pracy, przekłada się on bowiem na lepsze wypoczęcie, a przez to i wydajność.

Czy quiet quitting to tylko moda, czy może długotrwały trend? Póki co, trudno określić, ale jest on coraz szerzej omawiany w mediach i posiada zarówno zwolenników, jak i przeciwników.

A jak wpłynie na rynek pracy? To zależy od wielu czynników, ale może się okazać mieć bardzo pozytywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne, które zostało mocno nadszarpnięte podczas pandemii.

Adrian Reszczyński

Źródła: CNBC, Nationale-Nederlanden

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych