Informacje

premier Polski Mateusz Morawiecki / autor: fotoserwis PAP
premier Polski Mateusz Morawiecki / autor: fotoserwis PAP

Premier: Wypowiedź von der Leyen to skandal. Gdzie praworządność?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 września 2022, 18:10

    Aktualizacja: 24 września 2022, 18:15

  • 9
  • Powiększ tekst

Wypowiedź pani von der Leyen, że Bruksela ma narzędzia, by zdyscyplinować Włochy, jeśli powołają rząd, który nie będzie na rękę Brukseli, była skandaliczna - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Jeśli nasi konkurenci polityczni nie odezwą się w tej sprawie, pokażą, jakiej Europy chcą - dodał. Szef rządu ocenił także lidera polskiej opozycji Donalda Tuska. Jak powiedział, przewodniczący PO nie potrafi przyznać się do elementarnych błędów - Tuska nie stać m.in. na krytyczną autorefleksję nad swoją własną rolą w utuczeniu potwora ze wschodu

W Świdniku premier Mateusz Morawiecki został zapytany o niedawną wypowiedź przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen w związku z wyborami we Włoszech, że KE ma „narzędzia”, jak w przypadku Węgier i Polski, jeśli we Włoszech „sprawy pójdą w trudnym kierunku”.

Wypowiedź pani von der Leyen była skandaliczna. Ona powiedziała, że Bruksela ma narzędzia, by zdyscyplinować Włochy, jeśli powołają taki rząd, który nie będzie na rękę Brukseli - powiedział premier.

Mam apel nie tylko do naszych drogich rodaków, a także do obywateli państw Unii Europejskiej. Drodzy państwo, czy takiej Europy chcemy? Czy to jest demokracja, czy to jest praworządność? Że eurokraci w Brukseli dyktują, jaki ma być rząd? Kto ma wybierać rządy? Narody europejskie czy Bruksela z Berlinem mają się naradzać i dyktować, jaki ma być rząd. To nie jest praworządność, to jest dyktat i brak praworządności” - mówił.

Premier Morawiecki zapowiedział również złożenie wniosku do Komisji Europejskiej, aby znaleźć odpowiedź na pytanie, czy wynikające z traktatów europejskich prawa państw są respektowane przez instytucje Brukseli.

My sprawdzimy wkrótce - w najbliższych kilku tygodniach złożymy wniosek do Komisji Europejskiej, czy rzeczywiście pacta sunt servanda, czy umowy będą dotrzymywane po stronie Komisji Europejskiej - zapowiedział.

Ja się cieszę z tego wstrząsu, który idzie przez Unię Europejską, z tego prawdopodobnie nowego rządu we Włoszech, rządu, który będzie patrzył na interesy państw narodowych, z tego nowego rządu Szwecji, z tego, że Europa staje się Europą rzeczywistych wartości - mówił Morawiecki.

Dodał, że „prawdziwe wartości to demokracja, suwerenność, rządy narodów, a nie biurokratów z Brukseli, którzy będą dyktować, szantażować, straszyć, wywierać presję na innych”. „Jeśli nasi konkurenci polityczni nie odezwą się w tej sprawie, będzie to najlepsze świadectwo, jakiej Europy oni chcą” - podkreślał.

Podczas debaty na amerykańskim uniwersytecie Princeton w czwartek Ursula von der Leyen pytana o to, czy istnieją obawy związane z niedzielnymi wyborami parlamentarnymi we Włoszech, odparła: „Zobaczymy, jaki będzie wynik”.

Moje podejście jest takie, że bez względu na to, jaki demokratyczny rząd chce z nami współpracować, pracujemy razem – powiedziała szefowa KE tuż przed wyborami, które według sondaży wygra blok centroprawicy, czyli ugrupowania Bracia Włosi, Liga i Forza Italia. Von der Leyen dodała: „Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, wspominałam o Węgrzech i Polsce, to mamy narzędzia”.

Tusk nie potrafi przyznać się do błędów

W sobotę premier Mateusz Morawiecki ocenił także postawę lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Przewodniczący PO nie potrafi przyznać się do elementarnych błędów - ocenił w podcaście premier. Jest chwalony przez niektóre media za słowa wypowiedziane w Poczdamie, ale padły one za późno - dodał.

W opublikowanym w sobotę podcaście premier Mateusz Morawiecki mówił m.in. o książce „Europejskie pandemonium. Ocalić Europę” Luuka van Middelaara.

Jak powiedział, książka ta rzuca światło na postawę zachodnich polityków na początku wojny na Ukrainie, bo jej autor był w centrum decyzyjnym i należy do elit rządzących UE. W ocenie Morawieckiego książka „daje wgląd w świadomość urzędników, polityków z Europy Zachodniej”. „I niestety, ten wgląd nie jest wcale rzeczą pokrzepiającą” - ocenił.

Według Morawieckiego książka jest apologią obecnych elit UE i o tym, jak dobrze - zdaniem autora - UE poradziła sobie z kryzysem covidowym. Tymczasem, zdaniem premiera, treść książki to opis błędów i zaniechań oraz samozadowoleniu elit.

Warto już w tym momencie przypomnieć, że to nie jest tak, że ta historia zadowolonych z siebie elit działa się gdzieś daleko. Wręcz przeciwnie ważną postacią tych elit był i nadal jest Donald Tusk, który w tej chwili odcina się od tego, co robił jeszcze kilka miesięcy temu, a robił to konsekwentnie nie przez kilka miesięcy, ale przez kilkanaście lat - powiedział Morawiecki.

Lider polskiej opozycji jest dzisiaj przez niektóre media chwalony za swoje słowa w Poczdamie, ale prawda jest taka, że te słowa padły co najmniej o 200 dni za późno, a co więcej, nie ma w nich śladu nad jego własną rolą w utuczeniu potwora ze wschodu. A kto zgodził się na przedłużenie umowy z Gazpromem do 2037 r.? Kto zaprosił rosyjskie spółki do udziału w prywatyzacji Lotosu? Kto postponował Baltic Pipe i stawiał na Nord Stream? Kto wreszcie zgodził się w umowie z 2009 r. oddać Zalew Wiślany w pod, de facto, kontrolę Rosjan - wyliczał premier.

Morawiecki podsumowując stwierdził: Nie łudźmy się. Nie można oczekiwać, że ten, który nie potrafi się przyznać do elementarnych błędów, będzie potrafił z nich wyciągnąć wnioski.

Tusk przypisuje sobie zasługi PiS

W połowie września w Poczdamie, podczas uroczystości rozdania nagród M100 Media Award, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wygłosił laudację na cześć narodu ukraińskiego.

Tusk mówił m.in.: „Mieliśmy rację, kiedy ostrzegaliśmy przed fatalnymi geopolitycznymi konsekwencjami Nord Stream 2”. „(Mieliśmy rację) kiedy starałem się w 2014 roku po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę przekonać Niemców, Francuzów, Włochów do Europejskiej Unii Energetycznej, która mogła uniezależnić Europę od dyktatu gazowego Rosji” - dodał.

Tusk podkreślił, że Ukraina ma szansę wygrać tę wojnę. „Ale wymaga to zdecydowanie większego wsparcia ze strony Europy, a w szczególności największych i najbogatszych państw, takich jak Niemcy” - powiedział Tusk.

I nie chodzi tu o wsparcie symboliczne, o gorące słowa, nagrody, wyróżnienia, ale o broń, o amunicję, samoloty, czołgi. Nie ma żadnego, podkreślam żadnego powodu, aby w pomoc Ukrainie takie państwa jak Niemcy, Francja czy Włochy angażowały się mniej niż Stany Zjednoczone, Polska czy państwa bałtyckie” - powiedział Tusk.

Lider PO przekonywał też, w kontekście wojny na Ukrainie, że dawno nie było tak czarno-białego konfliktu. „Wiadomo, kto jest katem, a kto ofiarą, a próby relatywizowania tej kwestii wydają się prawdę mówiąc obrzydliwe. Politycy europejscy na całym kontynencie, także tu w Berlinie, którzy szukają jakiejś symetrii, jakichś historycznych i ekonomicznych uzasadnień dla bezczynności czy neutralności, powinni mieć świadomość, że gdyby pomoc ze strony wszystkich krajów Zachodu, a mówię szczególnie o dostawach broni, była szybsza i większa, to na Ukrainie nie zginęłoby tyle dzieci, tyle kobiet nie byłoby zgwałconych i zamordowanych” - powiedział Tusk.

Czytaj też: Premier: Bezpieczeństwo Polski gwarantują stabilne finanse

PAP/mt

Powiązane tematy

Komentarze