INWAZJA NA UKRAINĘ
Ukraina odzyska Krym? Blinken ocenia ten scenariusz
Próba odzyskania Krymu przez Ukrainę byłaby dla Putina przekroczeniem „czerwonej linii”, co mogłoby doprowadzić do niemożliwej do przewidzenia odpowiedzi Rosji - powiedział w środę wieczorem sekretarz stanu Antony Blinken w rozmowie z grupą ekspertów cytowanej przez portal Politico.
Blinken wyraził swoje wahania co do ewentualnej ukraińskiej ofensywy na półwysep, który Putin uważa za integralną część Rosji - zauważa portal.
I chociaż zarówno administracja prezydenta Donalda Trumpa, jak i jego następcy Joe Bidena wielokrotnie powtarzały po aneksji Krymu, że należy on do Ukrainy, to Blinken dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone nie uważają, by dążenie do odzyskania półwyspu było w tej chwili mądrym posunięciem, choć nie powiedział tego wprost - pisze Politico.
Blinken przekazał w środę, że USA nie zachęcają aktywnie Ukrainy do odzyskania Krymu, ale decyzja o próbie jego odbicia należy wyłącznie do Kijowa. Administracja prezydenta Bidena skupia się na pomaganiu Ukrainie w osiąganiu postępów tam, gdzie aktualnie toczą się walki, czyli głównie na wschodzie Ukrainy. Opinia ta została wyrażona po komentarzach gen. Marka Milleya, przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, który od dawna wyraża sceptycyzm co do perspektyw ukraińskich planów odzyskania Krymu - twierdzi portal.
Podczas gdy dyplomaci i wojskowi USA i NATO nigdy nie wahali się publicznie stwierdzić, że Krym jest częścią Ukrainy, od 2014 roku zrobili niewiele, aby zakwestionować inwazję i okupację półwyspu przez Rosję - podkreśla Politico.
Część ekspertów nie wierzy, że Ukraina będzie próbowała odzyskać Krym, a zamiast tego podejmie próbę jego izolacji i odcięcia od zaopatrzenia, co i tak byłoby poważnym ciosem dla Rosji. Inni podkreślają, że przebicie się ukraińskich wojsk przez rosyjskie linie obrony na linii Dniepru i na Krymie byłoby trudne nawet przy dużych dostawach artylerii i pojazdów opancerzonych od państw zachodnich.
Czytaj też: Ile czołgów straciła Rosja? Najnowsze dane porażają!
PAP/kp