TEMAT DNIA
Dlaczego Joe Biden wybrał Polskę?
To, że Joe Biden wybrał Polskę, nie jest przypadkowe, to nie tylko kwestia bliskości Ukrainy, ale także faktu, że nasz kraj stał się niejako hubem polityczno-humanitarno-wojskowym - powiedział dr Tomasz Lachowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.
Zdaniem dr Tomasza Lachowskiego z Katedry Prawa Międzynarodowego i Stosunków Międzynarodowych na Wydziale Prawa i Administracji, UŁ zapowiadana na 21-22 lutego wizyta prezydenta USA Joego Bidena w Polsce stanowi potwierdzenie, że Stany Zjednoczone nadal stoją po stronie Ukrainy i chcą pomagać jej politycznie oraz zbrojnie.
„To, że Joe Biden wybrał Polskę, nie jest przypadkowe, to nie tylko kwestia geograficzna i bliskości Ukrainy, ale także faktu, że nasz kraj stał się niejako +hubem+ polityczno-humanitarno-wojskowym przez ostatni rok, że pozycja Polski w NATO wzrosła - i to jest bardzo dobra wiadomość” - podkreślił.
Ekspert wyjaśnił, że dzięki dobrym decyzjom polskich władz i humanitarnemu zaangażowaniu społeczeństwa w pomoc Ukraińcom, Polska zyskała zaufanie na Zachodzie i jest obecnie postrzegana jako „realny partner”.
„Myślę, że Joe Biden podkreśli rolę jedności NATO, ważną rolę Polski, jako sojusznika na wschodniej flance i przekaże kolejne polityczne czy militarne +prezenty+ dla Ukrainy” - dodał.
Jednocześnie, w jego opinii, główne decyzje dotyczące wsparcia militarnego dla Ukrainy zapadają podczas wydarzeń o formacie takim, jak niedawne, zorganizowane w styczniu, spotkanie przedstawicieli 50 państw w Rammstein. Dlatego on sam nie spodziewa się, by prezydent USA ogłosił w Warszawie np. decyzję o przekazaniu samolotów bojowych F-16.
„Jeśli chodzi o kwestie dotyczące Polski, to można spodziewać się decyzji na korzyść naszego kraju: zwiększenia amerykańskiej obecności. Ostatnie wydarzenia, jak +testowanie+ przez Rosjan naszej przestrzeni powietrznej, poderwanie holenderskich F-35 z Malborka, pokazują, że są to realne zagrożenia. Mam wrażenie, że Joe Biden podejmie jakieś decyzje, jakie - ciężko stwierdzić, ale z pewnością korzystne z punktu widzenia Polski i jedności całego Sojuszu” - zaznaczył dr Lachowski.
Podczas wizyty w Polsce Joe Biden weźmie też udział w Nadzwyczajnym Szczycie Dziewiątki Bukaresztańskiej, którą tworzą państwa wschodniej flanki NATO. Ekspert przypomniał, że Dziewiątka Bukaresztańska, z którą spotka się prezydent USA, to 9 państw NATO, skupionych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
„Chodzi o państwa wywodzące się z bloku komunistycznego, które musiały podjąć pewne kroki m.in. aby harmonizować siły zbrojne i kwestie polityczne. To format bardzo ciekawy, nad którym Ameryka sprawuje pewien patronat. Mam wrażenie, że decyzje Dziewiątki są już podjęte, natomiast podczas spotkania Szczytu my o nich usłyszymy. Ten Szczyt to także sygnał, że NATO nie jest uśpione, że sytuacja od roku wymusiła na nim takie działanie i to jest bardzo dobry sygnał” - dodał.
Zajmujący się prawem międzynarodowym ekspert przytoczył częstą opinię komentatorów, że Ukraina już wygrała tę wojnę w sensie strategicznym.
„Zgadzam się z tym; Rosjanie zapowiadali, że w ciągu trzech dni upadnie Kijów, a widzimy, że tak się nie stało, było odwrotnie - Ukraina skutecznie powstrzymała pierwszą falę agresji, choć oczywiście straciła terytoria, które są obecnie okupowane przez Rosję. Ukraina pokazała wielki hart ducha, co spowodowało, że Zachód pomógł jej militarnie. To pokazuje, jak cenna jest zachodnia broń, kontrofensywa na charkowszczyźnie czy Hersońszczyźnie pokazały skuteczność tego sprzętu. Trwa walka z czasem, jeśli chodzi o dostarczanie sprzętu Ukrainie. Decyzje podjęte - Leopardy mają się zjawić w Ukrainie w marcu, fakt, że ukraińscy żołnierze są już szkoleni do ich obsługi, może napawać optymizmem” - zaznaczył dr Lachowski.
Jego zdaniem, Rosjanie prowadzą wojnę na wyniszczenie, atakując ludność cywilną rozproszoną po całym kraju, bo nie tylko Kijów i Charków na wschodzie, ale też miasta na zachodzie Ukrainy są bombardowane przez rosyjskie rakiety. „To jest najstraszniejsze, ponieważ mówimy o wielkiej geopolityce jak o grze na szachownicy, a w tle jest wielka tragedia ludności cywilnej” - podkreślił.
Przypomniał, że deklaracje państw zachodnich mówią o udzielaniu pomocy Ukrainie tak długo, jak długo będzie ona potrzebna. „Politycy oczywiście nie zawsze mówią prawdę, natomiast w świecie międzynarodowej polityki deklaracje mają znaczenie - jeśli Joe Biden mówi, że będzie pomagał Ukrainie, to z tego wycofać się nie może, bo przegra w kontekście makropolityki, np. starcia z Pekinem czy samą Rosją” - wyjaśnił.
Ekspert zauważył także, że na przestrzeni kolejnych miesięcy wojny militarne wsparcie płynące z Zachodu do Ukrainy rosło, zaznaczył jednak, że rządy w państwach demokratycznych przed podjęciem decyzji o takiej formie pomocy muszą uzyskać poparcie swojego społeczeństwa.
„Widzimy np. jak społeczeństwo niemieckie jest oporne - nazwałbym to trochę takim naiwnym pacyfizmem. Jednak stanowisko Niemiec też się zmieniło - od całkowitego braku pomocy militarnej aż do przekazania Leopardów. A więc presja polityczna ma sens i trzeba to dalej robić” - podkreślił dr Lachowski.
PAP/ as/