Orlen stał się jednym z czołowych graczy w Europie – w interesie Polaków
Wyjęta z kontekstu wypowiedź Głównego Ekonomisty PKN Orlen dała politykom opozycji pretekst, by kolejny raz oskarżyć Orlen, że w swoich działaniach nie uwzględnia interesów Polaków. Ta bezpodstawna narracja przewija się od wielu miesięcy. Najpierw media i polityków rozgrzały informacje, jakoby zakup 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco nadwerężył bezpieczeństwo energetyczne kraju. Następnie opozycja atakowała spółkę za kwotę transakcji, która, ich zdaniem, była zbyt niska. Nikt z krytykujących nie wziął chyba jednak pod uwagę, że na mocy umowy z Saudyjczykami Orlen zyskał dostęp do ogromnych zasobów ropy naftowej, a także mógł sfinalizować fuzję z Lotosem. Dzięki temu z kolei koncern stał się jednym z liderów branży paliwowo-energetycznej w Europie, utrzymał płynność dostaw, stabilne ceny surowców dla klientów indywidulanych i hurtowych oraz sukcesywnie wspiera gospodarstwa domowe oraz przedsiębiorców.
Wykorzystane szanse
Dzisiaj coraz bardziej oczywisty staje się fakt, że sprzedaż części udziałów Rafinerii Gdańskiej Saudyjczykom to nie był błąd, a szansa, która już przynosi wymierne efekty. Kwestie utraty kontroli nad spółką zostały już chyba wyjaśnione i większość z oponentów zdała sobie sprawę, że te 30 proc. udziałów bez zgody polskiego państwa – kontrolującego Grupę Orlen, nie mogą być zbyte w obce ręce. Ustawowe przepisy dają tu mocną gwarancję. Kluczowym dla przyszłości nadmorskiej rafinerii jest decyzja, że dzięki współpracy z Aramco zakład ma stać się elementem planowanego w Gdańsku kompleksu petrochemicznego, co w perspektywie planów odejścia od paliw kopalnych i zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. jest dla nas na wagę złota. Konsekwencją współpracy jest także zwiększenie dostaw saudyjskiej ropy aż o 20 mln ton rocznie, co pozwoli na większą dywersyfikację źródeł importu surowca i maksymalizację bezpieczeństwa energetycznego Polski. W kontekście wojny na Ukrainie jest to nie do przecenienia.
Na mocy umowy z Saudyjczykami, PKN Orlen mógł dokonać kolejnej transakcji – fuzji z Lotosem. W Europie tego typu decyzje cieszą się popularnością, bowiem duże koncerny poprzez przejęcia stają się jeszcze większe. W ten sposób mogą znacznie lepiej poradzić sobie z wyzwaniami jakie stawia przed nimi rynek. Dzisiaj jest to m.in. zielona transformacja oraz zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w obliczu agresji ze strony Rosji, jakiej od ponad roku jesteśmy świadkami. To są główne uzasadnienia także dla umowy łączącej Orlen z Lotosem, a wcześniej również z PGNiG oraz Energą. Dużą Grupa to silniejsza pozycja na rynkach międzynarodowych, generowanie większych zysków, a w następstwie szersze inwestycje, w tym w mocno pożądane dzisiaj w całej Unii Europejskiej OZE. PKN Orlen już w ubiegłym roku przeznaczył ogromną część nakładów w rozwój projektów wodorowych, energetykę wiatrową czy biogaz.
Niższe ceny – dla Polaków
Chciałbym jeszcze odnieść się do wciąż szeroko komentowanych w mediach cen na stacjach paliw. Surowce sprzedawane przez Orlen były najniższe w Europie. I trzeba powiedzieć jasno, że to również jest wynikiem dynamicznie rosnącej pozycji marki na arenie światowej. Co istotne, Grupa to nie tylko paliwa – benzyna czy olej napędowy, ale także gaz. Gaz, na którego utrzymanie cen Spółka przeznaczy w tym roku ponad 15 mld zł. Na decyzji Orlenu skorzystają nie tylko gospodarstwa domowe, ale również podmioty wrażliwe, jak szpitale, szkoły czy przedszkola. Moim zdaniem, tego typu wyzwania stają właśnie przed markami, które dzięki ciężkiej pracy i trawnym decyzjom biznesowym przekształciły się w międzynarodowe koncerny. A Orlen potrafi sprostać im w stu procentach. Tego typu działania stabilizują ceny energii, które w obliczu kryzysu z jakim mamy do czynienia są wyjątkowo wahliwe. Bez zastosowania odpowiednich instrumentów, bez podjęcia sprawnych i trafionych decyzji znacznie obciążone faktycznymi, wciąż wysokimi cenami giełdowymi surowców zostałyby nie tylko duże i średnie przedsiębiorstwa, ale również gospodarstwa domowe. Takie podmioty zmuszone by były do ograniczenia, albo wręcz zaprzestania korzystania z niektórych źródeł energii, a instytucje stanęłyby w obliczu wizji utraty płynności finansowej lub bankructwa. To byłoby ogromnym zagrożeniem dla krajowej gospodarki.
Patrząc na to, czego dokonała Grupa przez ostatni rok w obliczu wojny, galopującej inflacji, ryzyka utraty płynności surowcowej, uważam, że trzeba docenić obecnych finansistów koncernu, na czele z prezesem Danielem Obajtkiem. Podejmowane przez nich kroki doprowadziły nie tylko do stabilnej sytuacji interesariuszy, ale również znacznych korzyści dla akcjonariuszy, o czym świadczy chociażby niedawno opublikowany raport finansowy za 2022 rok. Prowadzenie tak dużego biznesu z korzyścią dla obydwu tych grup to naprawdę ogromna sztuka. Dzisiaj każdy większy koncern, który chce odnieść sukces mu zrozumieć to dwutorowe podejście. Z pewnością nie udało się to Donaldowi Tuskowi, za którego kadencji spółka niejednokrotnie ponosiła dotkliwe straty, a konsumenci czy banki które są bardzo istotnym źródłem finansowania były marginalizowane. Z tego powodu ówczesny rząd latami pozbywał się narodowych dóbr, myśląc, że sprzedaje nierentowne przedsiębiorstwa, które faktycznie instytucjami o solidnych fundamentach lecz niekompetentnych organach zarządczych.
Podsumowując, korzyści płynące z transakcji z Saudi Aramco to nie tylko dodatkowe miliardy, które zasiliły państwowy budżet. Dzięki silnemu, państwowemu koncernowi już dzisiaj mogę powiedzieć, ze uniknęliśmy zagrożeń związanych z embargiem na import produktów ropopochodnych z Rosji. Druga kwestia to transformacja energetyczna– gorący temat w całej Europie, którego rozwoju nikt już nie opiera na długofalowych planach rozwoju w oparciu o rynek paliw i działalność rafineryjną, tylko o zieloną energetykę. Bez silnego koncernu, który będzie mógł inwestować rocznie nawet kilkadziesiąt miliardów złotych, szanse na szybkie zmiany w Polsce w tym kierunku byłyby bardzo małe – jeśli chcielibyśmy dokonywać je wyłącznie rękami krajowych podmiotów.
prof. Zbigniew Krysiak Szkoła Główna Handlowa, Instytut Myśli Schumana