Informacje
Zakładany w KPEiK miks energetyczny z 80-proc. udziałem OZE wiąże się z olbrzymim obciążeniem systemu przesyłowego / autor: Fratria / AS
Zakładany w KPEiK miks energetyczny z 80-proc. udziałem OZE wiąże się z olbrzymim obciążeniem systemu przesyłowego / autor: Fratria / AS

WYWIAD

Nierealny i groźny dla Polski plan na energetykę

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 30 lipca 2025, 14:56

    Aktualizacja: 30 lipca 2025, 15:00

  • Powiększ tekst

Nie ma przestrzeni, by wycofać wszystkie elektrownie węglowe w 2040 roku; nie można tego zrobić, bo to gra bezpieczeństwem energetycznym – mówi była minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Agnieszka Łakoma: Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu, który już we wrześniu ma zaakceptować rząd, zakłada radykalną transformację energetyczną Polski zgodnie z wytycznymi unijnej strategii klimatycznej. Ale koszty będą olbrzymie - tej dekadzie mamy wydać 1,1 biliona, w kolejnej – minimum 1,7 lub ponad dwa biliony złotych – zależnie od ścieżki działań. Im bardziej ambitne – tym drożej. Jak Pani ocenia ten Plan?

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Po raz kolejny mamy do czynienia z nierealnym planem i abstrakcyjnymi kwotami. Takich pieniędzy nie ma ani nasz kraj, ani Unia Europejska. Oczywiście rząd mógłby próbować nas przekonać, że mamy płacić podatki, by ratować klimat i narzucić nam wszystkim kary za emisję CO2 czyli słynny ETS2, ale nawet z kieszeni społeczeństwa czy z zysków przedsiębiorstw tych sum, pokazanych w Krajowym Planie nie uda się uzbierać. Po prostu takich pieniędzy nie ma w gospodarce. Jednocześnie musimy pamiętać, że jako państwo jesteśmy już praktycznie w procedurze nadmiernego deficytu i musimy wygospodarować fundusze na obronność. Tym bardziej więc dziwi mnie, jak można takie kalkulacje i tak – w sumie niebezpieczne gospodarczo - pomysły przedstawiać, jak te w Krajowym Planie.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: w energetyce liczą się fakty i twarda racjonalność, a nie klimatyczne cele i opowieści / autor: materiały prasowe
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: w energetyce liczą się fakty i twarda racjonalność, a nie klimatyczne cele i opowieści / autor: materiały prasowe

Na razie wiemy, że w tej pięciolatce - a do 2030 roku mamy według Krajowego Planu w sumie wydać 1,1 bln zł – otrzymamy tylko ok. 350 mld zł z tzw. funduszy unijnych, w tym 110 mld zł z KPO, o którym wiadomo, że w części jest po prostu pożyczkami, które trzeba będzie spłacić…

Gdy słyszę opowieści o pieniądzach z Unii, to od razu muszę przypomnieć, że to mit. Unia jako taka niczego nie produkuje, na fundusze zrzucają się wszystkie kraje i pochodzą one z pieniędzy wyciąganych z portfeli ich mieszkańców. To są pieniądze nas wszystkich. Poza tym warto pamiętać, że w kolejnych latach – od 2028 roku będzie nowy siedmioletni budżet unijny, a spory o jego podział są bardzo zaciekłe już teraz. Na dodatek Komisja Europejska chce uzależnić wypłaty od przestrzegania opracowanych przez nią samą zasad i jeśli uzna, że jakiś kraj ich nie spełnia, to przelewu nie będzie. Dobrze pamiętamy, jak to było z wypłatą środków z KPO, które nam się należały, za rządów Zjednoczonej Prawicy. Zatem samo wpisanie do Krajowego Planu funduszy unijnych niewiele znaczy, bo gwarancji, że będą – nie ma i nie będzie.

80-proc. udział OZE przy całkowitym zamknięciu elektrowni węglowych to groźna utopia

Wspomniała Pani, że założenia i działania w Krajowym Planie będą - gdyby miały być realizowane - groźne dla gospodarki. Czy główne zagrożenie to oparcie energetyki na odnawialnych źródłach? Jest pomysł - w tzw. ambitnym scenariuszu – by już na koniec tej dekady stanowiły 52 proc. a w 2040 roku – niemal 80 procent.

Tak – to jest groźne, a jak bardzo to pokazały doświadczenia Hiszpanii i Portugalii w kwietniu, gdy doszło do gigantycznego blackoutu. Zaś ostatnio słyszymy o zagrożeniach w Holandii i Niemczech. Nas ratują elektrownie węglowe i gazowe. Nawet nie próbuję wyobrazić sobie, co się stanie przy takim miksie energetycznym z 80-proc. udziałem OZE i przy całkowitym zamknięciu elektrowni węglowych. To nierealne podejście tym bardziej, że wiąże się z olbrzymim obciążeniem sieci czyli systemu przesyłowego. Jego przestawienie i dopasowanie do OZE jest nie tylko kosztowne ale wręcz niewykonalne. Nie ma sieci, ani ludzi, ani pieniędzy, ani technologii. Resortowi klimatu, który opracował ten Plan przypomnę tylko, że prawa fizyki są bezwzględne. A krajowa energetyka i bezpieczeństwo energetyczne Polski to poważna sprawa.

Nie ma przestrzeni, by wycofać wszystkie elektrownie węglowe w 2040 roku

Jednak w prezentacji resort wskazuje, że realizacja Krajowego Planu zapewni bezpieczeństwo energetyczne oraz klimatyczne…

Sam zapis nie przyczyni się do bezpieczeństwa. Nie ma przestrzeni, by wycofać wszystkie elektrownie węglowe w 2040 roku. Nie można tego zrobić, bo to lekkomyślna gra bezpieczeństwem energetycznym. Zdaję sobie sprawę, że energetyką w rządzie zajmują się dwie panie, które nie miały nic wspólnego z tym sektorem, podobnie jak szef nowego Ministerstwa Energii. A może warto sięgnąć po doradców – fachowców, zamiast w ślad za brukselskimi urzędnikami wpisywać do Planu kolejny – co pięć lat radykalny – kilkudziesięcioprocentowy wzrost mocy odnawialnych źródeł energii.

Chiński rozwój za polskie pieniądze

W Krajowym Planie czytamy też m.in. o koniecznej elektryfikacji transportu, wsparciu finansowym zakupu i leasingu pojazdów elektrycznych a także o ulgach i preferencyjnych stawkach podatków dla ich właścicieli. Czyli mamy zmierzać w kierunku wytyczonym przez Brukselę – zakazu samochodów spalinowych. Czy to jest do zaakceptowania przez społeczeństwo?

Elektryfikacja transportu to też problem i nie tylko dlatego, że służy w dużej mierze chińskiej gospodarce. Przypomnijmy, że to od chińskich minerałów krytycznych zależy produkcja w europejskich zakładach i to chińskie elektryki są najtańsze. Wychodzi na to, że z naszych pieniędzy – pieniędzy Polaków będzie finansowany rozwój chińskich fabryk, na przykład też paneli słonecznych. To nieprawdopodobny skandal. Warto też wspomnieć, że mamy problem z mocą w systemie; więc sen o powszechnych elektrykach tylko je pogłębi i jest nierealny.

Zielony wodór będzie za drogi

Według Krajowego Planu polski przemysł ma rozwijać się w oparciu o czystą energię - dokonać dekarbonizacji, postawić na zielony wodór i instalacje wychwytywania CO2.

Wszystkich, którzy mówią o zielonym wodorze, zachęcam do lektury raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, gdzie opisano plany w zakresie tej technologii jako nierealistyczne. Bo zwyczajnie zielony wodór jest i będzie za drogi, a przykład największych firm hutniczych, które rezygnują z planów inwestycyjnych tylko potwierdzają tę opinię. W ogóle czytając prezentacje dotyczącą naszego Krajowego Planu, powstaje wrażenie naiwności autorów. Może nawet to byłoby i zabawne, gdyby nie dotyczyło jednej z najważniejszych spraw dla naszej ojczyzny czyli bezpieczeństwa gospodarczego, ale też egzystencji i zasobności społeczeństwa. W energetyce liczą się fakty i twarda racjonalność, a nie klimatyczne cele i opowieści.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Srebro idzie w górę, wojna za rogiem?

Nawet 30 tys. zł za tę monetę. Sprawdź, czy masz ją w domu

InPost płaci setki milionów CIT, niemiecki DHL – zero!

»»Premier Węgier Viktor Orban w specjalnym wywiadzie dla wPolsce24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych