TYLKO U NAS
OPINIA: PKN Orlen umocnił naszą pozycję w Europie
Dla poprzedniego rządu bezpieczeństwo gazowe było tematem marginalnym. PKN Orlen umocnił naszą pozycję w Europie
„Lech Kaczyński” – pierwszy z ośmiu gazowców, które będą realizować dostawy LNG dla Grupy Orlen zawinął do gazoportu w Świnoujściu. Dzień jest o tyle wyjątkowy, że równo 30 lat temu podpisano niekorzystny dla Polski kontrakt jamalski, regulujący m.in. dostawy gazu ziemnego z Rosji. Zakręcenie kurka przez Kreml wiosną ub.r. pod pretekstem sporu o płatności w rublach umożliwiło wcześniejsze zakończenie umowy. Dzisiaj, dzięki konsekwentnej realizacji strategii, Grupa Orlen dywersyfikuje kierunki dostaw gazu, importując LNG m.in. z Kataru, USA czy Norwegii.
Koniec dyktatu jamalskiego
Kontrakt jamalski, czyli umowa międzyrządowa Polski oraz Federacji Rosyjskiej podpisana w 1993 r. i zmieniona protokołem w 2003 r. Na jej mocy, w 1996 r. nastąpiło zawarcie umowy handlowej pomiędzy PGNiG i Gazprom Eksport, która przewidywała dostawy ponad 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Co istotne, zgodnie z zawartą w kontrakcie klauzulą take or pay PGNiG musiało płacić za co najmniej 8,7 mld metrów sześciennych gazu rocznie, nawet jeśli go nie potrzebowało.
Data dostawy LNG za pomocą pierwszego z ośmiu gazowców, które będąc importować surowiec dla polskiego koncernu jest symboliczna. Dla mnie osobiście jest to przełamanie pewnego dyktatu, który trwał od kilkudziesięciu lat. Dyktatu, który był skrzętnie zaplanowaną strategią Moskwy, jak i byłych członków PZPR pragnących w białych rękawiczkach uzależnić Polskę energetycznie. Tym samym, na długi czas znaleźliśmy się w kleszczach trzymanych przez Niemiecką Republiką Demokratyczną oraz Federację Rosyjską. To uzależnienie wydawało się być odpowiednią sytuacją także dla ówczesnych funkcjonariuszy partyjnych, dzięki czemu osiągali większe wpływy i stawali się właścicielami państwowych podmiotów kupowanych za przysłowiową złotówkę. I chociaż po transformacji ustrojowej zrzekli się walki o władzę, dzisiejsza lewica zaciska pięści, widząc skuteczne odcięcie się Polski od rosyjskich surowców.
Chciałbym, aby obserwując dzisiejszą, rosnącą pozycję państwa, większość z nas zdawała sobie sprawę, że już śp. Lech Kaczyński dał podwaliny pod autonomię surowcową Polski oraz powolne odejście od kontaktów z Niemcami czy Rosją. Mam na myśli nie tylko budowę terminalu gazowego w Świnoujściu, ale także współpracę z litewską rafinerią Możejki. Na bazie partnerstwa z Litwinami, w ubiegłym roku Grupa Orlen rozpoczęła odbiór ładunków skroplonego gazu ziemnego w terminalu LNG Kłajpedzie. W całym 2022 r. było osiem takich dostaw o łącznym wolumenie pół miliona ton. Większość odebranego paliwa, po regazyfikacji, została przesłana do Polski nowo otwartym gazociągiem Polska-Litwa, dodatkowo wzmacniając bezpieczeństwo dostaw dla odbiorców krajowych. Pozostała część trafiła na rynek państw bałtyckich.
Kontynuacja dzieła prezydenta Kaczyńskiego
Pierwszy transport LNG ze Stanów Zjednoczonych to kluczowe wydarzenie w kontekście sukcesywnie postępującej autonomizacji Polski. Szczególnie, biorąc pod uwagę w zasadzie nieaktywny obecnie Nordstream2, do którego z całą pewnością będą chcieli wrócić zarówno Rosjanie, jak i Niemcy. To niezbity dowód na próbę umniejszenia naszej pozycji na arenie Europy Środkowo-Wschodniej, której wzrost zapoczątkował Lech Kaczyński, a kontynuuje PKN Orlen przy ogromnym wsparciu polskiego rządu. Mimo posiadanych przez nas i wciąż rosnących sił kapitałowych musimy być przygotowani na próby znacznego ich ograniczenia. Odbywające się ataki na polskie wartości, podważanie zasług Jana Pawła II służą niczemu innemu jak osłabieniu wypracowanych przez Polskę zasobów. Już 1962 roku Robert Schuman, znając naszą ówczesną sytuację polityczną podkreślał w swoich, jak na tamte czasy rewolucyjnych wystąpieniach, że neokomuniści będą próbowali uśpić w Polakach poczucie wywalczonego latami dobrobytu. Postulował o intensyfikowanie działań, które przede wszystkim wzmocnią w umysłach młodzieży wartości i nie pozwolą im zapomnieć skąd się wywodzą. Obserwując dzisiejszą narracje medialną, próbę zdeklasowania autorytetów i ,,burzenia pomników”, które w rezultacie mają osłabić nasza pozycję na arenie międzynarodowej i sytuację gospodarczą kraju, widzimy, jak niewiele się od blisko 60 lat zmieniło.
Większy Orlen – więcej inwestycji
Wracając do strategii Orlenu, zakładającej m.in. import gazu LNG z takich kierunków, jak Stany Zjednoczone czy Katar, a co moim zdaniem jeszcze bardziej kluczowe - zwiększenie wydobycia krajowego, które ma zaspokajać ok. 20 proc. naszych potrzeb i wysoką aktywność w zakresie wydobycia złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym – uważam, że jest to kapitalny kierunek biznesowy. Biorąc pod uwagę, że już dzisiaj PKN Orlen posiada szyby i punkty wydobywcze w Norwegii, widzimy, że na tym obszarze czeka na koncern jeszcze więcej możliwości. W pewnym sensie bowiem to będzie nasz gaz, nasza własność nabyta. Co istotne, w Polsce również nieustannie poszukiwane są nowe odwierty, a trzeba zaznaczyć, że obszar, pod którym znajduje się surowiec jest niezwykle rozległy. Co ciekawe i rzadko komunikowane wprost, wspomniana w strategii wartość 20 proc. dzisiaj nominalnie oznacza dużo mniej, niż będzie za 5 do 7 lat.
Po stworzeniu koncernu multienergetycznego, nikogo nie dziwi, że strategia Grupy nastawiona jest na działania inwestycyjne. To moim zdaniem bardzo słuszny kierunek, w sytuacji, w której potencjał marki jest teraz tak potężny. Istotną kwestią, która co jakiś czas powraca w rozmowach związanych z niezależnością surowcową Polski jest gaz łupkowy, których złoża w kraju są bardzo rozległe. Ponieważ jednak znajduje się on na dużych głębokościach, za poprzednich rządów zarzucono pomysł jego wydobywania. Dzisiaj, moim zdaniem należy do tematu powrócić, zwłaszcza, że nasze technologie są obecnie na porównywalnym poziomie do tych posiadanych przez USA czy Kanadę, co pozwala produkować gaz z łupków taniej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Cieszę się, że Orlen podjął już w prace w tym obszarze i być może kiedyś nie tylko uniezależnimy się od Rosji, ale także od innych państw stając się eksporterem tego surowca, tym bardziej, że odejście od gazu stanie się faktem dopiero w momencie, gdy jego zasoby się wyczerpią. A to bardzo długa perspektywa.
Podsumowując: dla poprzedniego rządu bezpieczeństwo gazowe Polski było tematem marginalnym o czym świadczy utrzymywane latami, całkowite uzależnienie surowcowe od Rosji. Proszę sobie wyobrazić w jakiej sytuacji bylibyśmy dzisiaj, gdyby Rosja, tak jak zakładała, uzyskała silną pozycję w Ukrainie. We współpracy z Niemcami, temat dostaw byłby idealną podwaliną pod szantaż ukierunkowany na poszerzanie w Polsce swoich wpływów gospodarczych. Dzisiaj, dzięki transformacji energetycznej realizowanej przez PKN Orlen przy silnym wsparciu rządu, jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek.
prof. Zbigniew Krysiak Szkoła Główna Handlowa, Instytut Myśli Schumana