EBI: Kolejna pomoc dla Ukrainy. W jakiej wysokości?
Europejski Bank Inwestycyjny wypłacił Ukrainie w 2022 r. 1,7 mld euro; część tych środków przeznaczono na naprawę zniszczonej podczas wojny infrastruktury drogowej – mówi PAP wiceprezes EBI prof. Teresa Czerwińska. Bank ma też ponad 530 mln euro na projekty przerwane w wyniku wojny - dodała.
W środę z oficjalną wizytą do Polski ma przybyć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Prezydent Zełenski ma się spotkać z prezydentem Andrzejem Dudą, by porozmawiać na temat kwestii bezpieczeństwa, gospodarczych czy politycznych i historycznych. Ukraiński prezydent ma również rozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim oraz na Zamku Królewskim w Warszawie spotkać się z Polakami i mieszkającymi w Polsce Ukraińcami.
Wiceprezes EBI w rozmowie z PAP przypomniała, że pierwsza część z kwoty 1,7 mld zł została przyznana zaledwie kilka tygodni od rozpoczęcia wojny. „Bank wypłacił Ukrainie 668 mln euro już w pierwszym miesiącu wojny i kwota ta została przeznaczona na finansowanie najpilniejszych potrzeb” - dodała.
Jak wymieniła Czerwińska, wsparcie z EBI w 2022 r. zostało przeznaczone na priorytety, które wskazała strona ukraińska - z tego 400 mln euro otrzymała ukraińska instytucja odpowiedzialna za budowę dróg - Ukravtodor. Finansowanie zostało przeznaczone na odbudowę dróg zniszczonych w trakcie wojny. 169 mln euro trafiło na naprawę zniszczonych mostów, a 112 mln euro - na naprawę dróg tylko w okolicach Kijowa i w samym mieście.
„Ale były też mniejsze projekty, np. 72 mln euro bank przeznaczył na rozbudowę przejść granicznych, kiedy pojawił się duży ruch migracyjny. 100 mln euro zostało przeznaczone dla spółki zarządzającej ukraińskimi kolejami, która naprawiła tabor i odbudowała zniszczoną infrastrukturę” – powiedziała.
Czerwińska zaznaczyła, że EBI ma również rezerwę w wysokości ponad 530 mln euro na projekty, które zostały przerwane w wyniku wojny. „Ukraina zaczyna teraz wznawiać te projekty i gdy pojawią się postępy w ich realizacji, bank uruchomi finansowanie. Musimy widzieć, że dany projekt jest realizowany i że są postępy w jego implementacji” – powiedziała.
Zapytana, czy wszystkie środki z kwoty 1,7 mld euro wydatkowane były zgodnie z ich przeznaczeniem, Czerwińska odpowiedziała, że w kwestii zabezpieczenia przed m.in. korupcją czy sprzeniewierzeniem, procedury banku są zgodne ze wszystkimi wytycznymi UE. Dodała, że EBI monitoruje na bieżąco postępy w realizacji danego projektu. „Prosimy wykonawcę - często są to ukraińskie ministerstwa, bo z nimi najczęściej współpracujemy - o przesłanie dokumentacji i udokumentowanie efektów projektu” - dodała.
EBI korzysta też z pomocy UNPD – Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju - agendzie podlegającej ONZ. Jak powiedziała wiceprezes EBI, w Ukrainie UNPD ma swoich przedstawicieli, którzy na miejscu, w ramach umowy z bankiem, monitorują poszczególne projekty. „Bank wskazuje, które elementy projektu nas interesują i przedstawiciele UNPD dokonują wizji lokalnej” – mówiła. Czerwińska zaznaczyła, że EBI ma także własny dział, który zajmuje się wykrywaniem niejasności przy realizacji poszczególnych projektów.
„Reagujemy też na sygnały płynące np. z mediów. Wyjeżdżamy i dokonujemy oglądu na miejscu” - wskazała wiceprezes EBI. Przyznała, że strona ukraińska „bardzo skrupulatnie wywiązuje się ze swoich obowiązków raportowania”. Jak dodała, w ukraińskim ministerstwie finansów funkcjonuje specjalna komórka, która monitoruje projekty realizowane przy wykorzystaniu środków z międzynarodowych instytucji finansowych.
Czerwińska podkreśliła, że Ukraina jeszcze przed wojną zmagała się z korupcją, ale wojna nie powinna zahamować koniecznych w tej dziedzinie reform.
„Zawsze w rozmowach ze stroną ukraińską podkreślamy, że dla nas przejrzystość wydawania środków i kontynuacja reform w zakresie walki z korupcją są kluczowe. Strona ukraińska to rozumie, że mimo tej trudnej, wojennej sytuacji jest to konieczny warunek banku do udzielania kredytów” - powiedziała Czerwińska. I dodała: „przejrzystość, monitoring, dopuszczanie do wizji lokalnych, do bezpośredniego monitoringu i kontynuowanie reform to podstawy naszej współpracy”.
Czytaj też: Badanie: 72 proc. pracowników stara się o podwyżkę
PAP/kp