Kandydaci na fotel po Barroso są za koncepcją wolności energetycznej. Ujawnili dlaczego Europa ma jeszcze problemy: To przez zaciskanie pasa UE jest dziś w złej kondycji
Kandydaci czterech europejskich partii na nowego szefa Komisji Europejskiej opowiedzieli się w trakcie debaty wyborczej za europejską unią energetyczną i ograniczeniem zależności UE od gazu z Rosji. Różnili się nieco mówiąc o sposobach osiągnięcia tych celów.
Jean-Claude Juncker z Europejskiej Partii Ludowej, socjaldemokrata Martin Schulz, Ska Keller z Zielonych oraz liberał Guy Verhofstadt zmierzyli się we wtorek w debacie, zorganizowanej w Brukseli przez europejską sieć radiową Euranet. Pytania zadawali im dziennikarze radiowi z krajów zrzeszonych w Euranecie. Z Polski padło pytanie o propozycję unii energetycznej, przedstawioną niedawno przez premiera Donalda Tuska. Jej celem jest zintegrowanie wysiłków dla wzmocnienia niezależności energetycznej UE.
"Popieram tę propozycję. Gdybyśmy spróbowali połączyć nasze zapotrzebowanie na surowce energetyczne mielibyśmy inną pozycję negocjacyjną (z Rosją - PAP). Musimy zmniejszyć naszą zależność energetyczną od Rosji - z oczywistych powodów ekonomicznych, ale także ze względów politycznych" - powiedział Juncker. "Musimy mieć możliwość przesyłania gazu także z zachodu na wschód i zdywersyfikować dostawy energii" - dodał.
Zdaniem Junckera każdy kraj UE powinien samodzielnie decydować jednak o tym, czy wzmacniając swą niezależność energetyczną stawia na energię atomową, gaz łupkowy czy też rozwój energii, opartej na źródłach odnawialnych. "Miks energetyczny to sprawa krajów członkowskich" - powiedział.
Przeciwko takiej koncepcji zaprotestował główny kandydat liberałów Belg Guy Verhofstadt. "Jeśli miks energetyczny ma być sprawą krajów członkowskich, to po co nam wspólnota energetyczna? Decyzje w tej sprawie powinny zapadać na szczeblu europejskim, tak jak decyzje o rozwoju sieci przesyłowej" - powiedział. Verhofstadt zadeklarował, że gdyby został szefem Komisji Europejskiej, budowa wspólnoty energetycznej byłaby jednym z jego priorytetów.
Niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz podkreślił z kolei, że unia energetyczna, która wymaga ogromnych inwestycji w infrastrukturę przesyłu gazu, pomoże nie tylko zmniejszyć uzależnienie od dostaw energii z zewnątrz, ale też stworzyć miejsca pracy i pobudzić wzrost. Także kandydatka Zielonych, Niemka Ska Keller opowiedziała się za mocniejszą koordynacją polityki energetycznej w UE, ale także za przechodzeniem na energię odnawialną w całej Unii.
Czołowi kandydaci europejskich rodzin politycznych w wyborach do PE dyskutowali też o sposobach na walkę z bezrobociem, szczególnie wśród młodzieży. Schulz krytykował nadużywanie przez pracodawców bezpłatnych praktyk. Opowiedział się też za wprowadzeniem ułatwień w uzyskiwaniu mikrokredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw, jeśli będą zatrudniać młodych ludzi. Keller przekonywała z kolei, że wiele nowych miejsc pracy może powstać dzięki inwestycjom w sektor odnawialnych źródeł energii.
Zdaniem Junckera dla skutecznej walki z bezrobociem konieczne jest m.in. wzmocnienie mobilności na europejskim rynku pracy. Każdy student powinien mieć możliwość spędzenia sześciu miesięcy poza granicami swej ojczyzny - ocenił. Verhofstadt uważa zaś, że aby miejsca pracy mogły powstawać, konieczna jest kompletnie nowa strategia gospodarcza dla UE i wyjście poza spór między zwolennikami zaciskania pasa a zwolennikami zwiększania zadłużenia, by sfinansować wzrost.
Pretendenci do fotela szefa KE zgodzili się też, że polityka zaciskania pasa nie może być jedyną drogą walki z kryzysem gospodarczym w krajach UE. "To przez zaciskanie pasa UE jest dziś w złej kondycji" - ocenił Schulz. Z kolei Keller uznała, że forsowanie cięć w czasie kryzysu miało fatalne skutki i "zniszczyło europejski sen". Z kolei zdaniem Junckera i Verhofstadta bez dyscypliny budżetowej UE nie mogłaby wyjść z kryzysu. Nie może być to jednak jedyne rozwiązanie - podkreślali.
Wtorkowa debata była drugim starciem czterech głównych kandydatów europejskich rodzin politycznych w wyborach do PE. Pierwsza odbyła się w poniedziałek w Maastricht w Holandii. Po raz pierwszy partie europejskie wystawiły w wyborach do PE głównych kandydatów, pretendujących jednocześnie do stanowiska szefa Komisji Europejskiej.
Z Brukseli Anna Widzyk i Marzena Kozłowska (PAP)