Wymiana oleju na fakturze.... za serwis elektryka
Niby drobny błąd, ale właściciel pojazdu musiał się zdenerwować…
Właściciel Mercedesa EQA udał się do serwisu, gdzie na fakturze znalazły się potem koszty wymiany oleju. Oczywiste jest, że był to błąd, a pracownik tłumaczył się wprowadzeniem złego kodu - odpowiedniego dla aut spalinowych.
Jednakże poza wpadką, na fakturze uwagę zwraca koszt całego przeglądu, o czym pisze portal Spider’s Web.
Reszta pozycji wygląda w miarę wiarygodnie. Nie wiem tylko, czy cena za ten przegląd to w końcu 700, czy 445,89 dolarów – 1946 albo 1239 zł. W obydwu przypadkach cena wydaje się, najdelikatniej mówiąc, szalona. W końcu ile czynności wykonuje się przy samochodzie elektrycznym w ramach jego przeglądu? Uzupełnia się pewnie 1 lub 2 płyny, dopompowuje opony i sprawdza, czy wszystko działa. Stawiam, że jest to jakieś pół roboczogodziny na jeden wóz – i to kosztuje 1239 zł, w optymistycznej wersji? - czytamy.
Redakcja zwraca uwagę, że choć elektryki to raczej prosta konstrukcja, to z ich uszkodzeniem trzeba uważać, by nie nadziać się na duże koszty naprawy. W końcu producenci zaznaczają, że akumulatory należy wymieniać, nawet w przypadku drobnego uszkodzenia.
Być może to jest jeden z elementów odpychających potencjalnych klientów. Na sam zakup samochodu elektrycznego trzeba przeznaczyć sporo gotówki, a ewentualne serwisy to kolejne uderzenie w portfele.
Czytaj też: Co z produkcją elektrycznych samochodów w Polsce?
KG