Kryzys to szansa, ale na co?
Jak technologia może wspierać trzeci z filarów piątej rewolucji przemysłowej czyli odporność na ewentualne zagrożenia i kryzysy? Odpowiedzi na to pytanie szukali uczestnicy jednej z debat podczas poznańskiego kongresu IMPACT’23, ścieżki „Przemysł 5.0”. Co do jednego uczestnicy dyskusji byli przynajmniej zgodni, że kryzys to szansa
Kryzysy były, są i będą. Wynikają z wielu działań, które się ze sobą splatają. Nagłe osłabienie gospodarcze, kryzys klimatyczny, który jest czymś co nie dotknęło nas dzisiaj, tylko trwał lata i dekady. Chcielibyśmy mieć wiodącą rolę, by jakoś temu przeciwdziałać, ale sami nie damy rady nic zmienić – mówił Marcin Terebelski, dyrektor Programu Rozwój przemysłu w Banku Gospodarstwa Krajowego.
Jak wskazano, nadal mamy fundamentalne wyzwanie, na które musimy odpowiedzieć globalnie. Jest nim brak realnie wspólnego zaangażowania wszystkich krajów w zieloną transformację i ochronę środowiska. Ale to nie znaczy, że powinniśmy się poddać, także w walce z ociepleniem klimatu i transformacją energetyczną.
„Centralny planista” już raz sobie nie poradził, więc myślę że tak naprawdę alternatywy nie ma. Kryzys to jest sytuacja, której nie mogliśmy przewidzieć nawet wiedząc, że może coś takiego nastąpić. Nie jesteśmy w stanie określić prawdopodobieństwa jego wystąpienia, ale też nie zawsze jesteśmy w stanie określić skutków danego kryzysu. Warto natomiast spróbować przygotowywać się na nie. Innej drogi jak dalej próbować już nie ma. - powiedziała Julia Patorska, Partner Associate w Deloitte.
Optymistyczne, jak przyznali uczestnicy panelu, jest to, że jeśli udało się opanować kryzys z powietrzem w Krakowie, to uda się zawalczyć o lepszy klimat wszędzie.
W Krakowie udało się pokonać kryzys smogowy, prawda, i to skutecznie. Powietrze jest dobre. Zapraszam do Krakowa. Można pooddychać. Niestety teraz szkodzą satelickie okolice, które ten smog produkują– powiedział Tadeusz Uhl, profesor AGH.
Na temat rozwoju sztucznej inteligencji profesor zaznaczył, że wszyscy mówią o rewolucji 5.0, zanim ta 4.0 tak naprawdę zdążyła się rozkręcić. Zdaniem uczestników dyskusji, zapomnieliśmy o człowieku i teraz możemy albo zaprogramować robota tak, by rozumiał człowieka, albo zaprogramujemy robota od razu na podobieństwo człowieka. Jak wskazywano, w myśleniu AI różni się tym od człowieka, że człowiek zawsze myśli kontekstowo, a sposób myślenia AI jest niczym nie skrępowany. Człowiek całe życie uczy się co jest dobre, a co jest złe,. To narzuca pewne granice w wyciąganiu wniosków. AI nie ma tej ramki myślowej, wychodzi ponad tę ramkę, co dla człowieka może być nawet niebezpieczne. Jeśli p.. AI uzna, że to człowiek jest największym zagrożeniem dla planety i żyjących na niej wszystkich gatunków, mogłoby rozwiązać problem w bezwzględny i brutalny dla nas sposób. Dlatego na powstawanie coraz potężniejszych sztucznych inteligencji również trzeba mieć coraz większy wpływ. Podobnie jak chcemy mieć coraz większy, pozytywny wpływ na klimat.
Każda rewolucja przemysłowa miała dwa atrybuty. Jeden to wiodąca technologia, drugi to obszar wpływu. W momencie gdy technologia wchodziła, nie wiadomo było na jakie obszary będzie miała kluczowy wpływ – zaznaczył Marcin Lebiecki, Wiceprezes Zarządu Asseco Cloud.
I podobnie jest nadal ze sztuczną inteligencją.
MW
CZYTAJ TEŻ: Meta ukarana! Rekordowa grzywna. O co chodzi?
CZYTAJ TEŻ: Kiedy wypłata 14. emerytury? Soboń podaje termin