Nie tylko Francja - w Belgii też zamieszki!
Od piątku zatrzymano w Brukseli oraz Liege ok. 130 osób, które protestowały po śmierci 17-letniego Nahela we Francji - podają belgijskie media.
W Brukseli zatrzymanych zostało około stu osób, które uczestniczyły w demonstracjach, które wybuchły w nocy z czwartku na piątek. Do zamieszek doszło m.in. w dzielnicy Anneessens i jej okolicach.
Rozpalano ogniska a także spalono dwa samochody. Aleja Lemonnier w centrum miasta została na krótko zabarykadowana skuterami i pudłami, ale szybko została oczyszczona.
CZYTAJ:
Napięta sytuacja na granicy z Białorusią
Mocne słowa babci Nahela. Apeluje do Francuzów
Z informacji policji w Liege we wschodniej części kraju wynika, że w piątek w nocy zatrzymano tam około trzydziestu osób, które zebrały się na Placu Republiki.
Dlaczego młodzi Belgowie protestują po śmierci 17-letniego Francuza? Zdaniem profesora Xaviera Rousseauxa, wykładowcy katolickiego uniwersytet w Louvain (UCLouvain), wynika to przede wszystkim z tego, że czują się oni napiętnowani metodami interwencyjnymi policji.
„Kontrole wybranych grup społecznych powodują rozwijanie zbiorowego poczucie braku integracji ze społeczeństwem” – powiedział dziennikowi „Le Soir” profesor Rousseaux.
Zdaniem naukowca nie ma zagrożenia, iż w Belgii dojdzie do poważniejszych zamieszek na wzór francuski. „Kiedy pali się sto samochodów we Francji, płonie jeden w Brukseli lub Liege. Ale na tym się kończy” – dodaje wykładowca UCLouvain.
PAP/ as/