Niemcy w tyle za Polską. "Tu dopiero się rozwijamy"
Niemcy nie są tak ucyfrowione jak Polska, zarówno w bankowości jak i… służbie zdrowia. Teraz właśnie przyznają: - Jesteśmy „krajem rozwijającym się” w obszarze cyfryzacji systemu ochrony zdrowia, który musi odrobić duże zaległości – stwierdził w środę w Berlinie minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD). W Niemczech e-recepty można realizować dopiero od 1 lipca. W Polsce za to sprawy zaszły trochę za daleko
Szczerze mówiąc, nie ma już uzasadnienia na to, że w dzisiejszych czasach nadal wystawiamy recepty na papierze – dodał minister podczas prezentacji systemu e-recepty w Berlinie. - Jesteśmy krajem rozwijającym się, jeśli chodzi o cyfryzację naszego systemu opieki zdrowotnej. Niestety, tak właśnie jest, więc musimy nadrobić zaległości” – stwierdził Lauterbach. Jak wyjaśnił, pierwszym krokiem w wyścigu o nadgonienie zaległości jest wprowadzenie e-recept, jednocześnie zakładane będą elektroniczne teczki pacjentów.
E-recepty można realizować w pierwszych niemieckich aptekach od 1 lipca.
Zakładam, że do tej pory zrealizowano 2,4 mln e-recept. Jak dotąd doświadczenia są bardzo pozytywne – skomentował minister.
Do wystawiania recept drogą elektroniczną lekarze będą zobowiązani od 1 stycznia 2024 roku. Najpóźniej do początku 2025 roku powinny być już dostępne dla pacjentów (za ich zgodą) e-teczki, zawierające informacje dotyczące wyników badań, przyjmowanych leków, zdjęć rentgenowskich – dowiedziało się dpa.
CZYTAJ TEŻ: Kosztowne rozstanie z Rosją
cZYTAJ TEŻ: Świat odchodzi od węgla? Jest zupełnie odwrotnie
W Polsce system e-recept, zwłaszcza za pośrednictwem tzw. receptomatów, w drugą stronę, działał aż za dobrze. Jak wyliczyał niedawno były już minister zdrowia Adam Niedzielski, ministerstwu udało nam się zidentyfikować dziesięciu lekarzy, którzy w ciągu roku wystawili od 100 tys. do 400 tys. recept. To oznacza, że dziennie ci lekarze wystawiali od blisko 300 do 1000 recept.
Skala problemu jest bardzo duża - przyznawał minister Adam Niedzielski, którego walka z receptomatami skonfliktowała nie tylko z właścicielami tych biznesów, ale i z Naczelną Izbą Lekarską, by w efekcie doczekać się słynnego materiału Faktów TVN. Koniec tej historii już wszyscy znamy.
Naczelna Izba Lekarska swego czasu proponowała, by problem receptomatów rozwiązać systemowo, bez próby przerzucania odpowiedzialności tylko na nią. Proponowała wprowadzenie przepisu, w którym wszystkie podmioty działające w ochronie zdrowia musiałyby posiadać gabinet stacjonarny, ponieważ część receptomatów działa w przestrzeni wirtualnej, nie ma nawet swojej siedziby. Druga z propozycji NIL to ograniczenie liczby teleporad np. do 30-40 proc. wszystkich porad. - W takim momencie, jak twierdził wiceprezes NIL, prowadzenie receptomatów stałoby się nieopłacalne i zniknęłyby one z rynku.
PAP, mw