INWAZJA NA UKRAINĘ
Perfidny atak na fabrykę przy polskiej granicy
W fabryce łożysk w Łucku, na północnym zachodzie Ukrainy, nie produkujemy części do sprzętu wojskowego - przekazał rzecznik szwedzkiej firmy SKF, której zakład w stolicy Wołynia został zniszczony w ataku rakietowym sił rosyjskich. W ostrzale zginęły trzy osoby.
Wytwarzamy jedynie komponenty dla celów cywilnych, przede wszystkim dla przemysłu motoryzacyjnego - podkreślił rzecznik SKF Carl Bjernstam.
W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na fabrykę SKF w Łucku, ok. 85 km od polskiej granicy, zginęło trzech pracowników. W centrali koncernu w Goeteborgu na znak żałoby opuszczono flagi do połowy masztu.
Według Bjernstama w fabryce wciąż trwa ocena strat materialnych, na miejscu pracują ukraińskie służby. Pierwsze szacunki wskazują, że zniszczenia po zawaleniu się części konstrukcji są duże.
Ambasada Rosji w Sztokholmie opublikowała na Facebooku oświadczenie, w którym nazwała SKF „częścią ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego”. Rosyjscy dyplomaci przyznali się do przeprowadzenia przez ich kraj ataku, ale nie wspomnieli o ofiarach.
Fabryka w Łucku należy do SKF od 1997 roku i jest jednym z najnowocześniejszych tego rodzaju zakładów w Ukrainie. W ubiegłym roku po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę tymczasowo przerwano produkcję w łuckiej fabryce, a następnie wznowiono.
Szwedzka firma zatrudnia w Ukrainie 1100 osób, większość w zakładzie w Łucku.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Szwecja ogłasza alert! Zagrożenie terrorystyczne
CZYTAJ TEŻ: Rosjanie coraz bardziej przyzwyczajają się do wojny