TYLKO U NAS
Zjednoczeni w różnorodności – nowe hasło przewodnie dla Europejskiej Unii Rynków Kapitałowych
Czy budowa przyszłej Unii Rynków Kapitałowych na sile lokalnych rynków i regionalnych centrów nie zapewniłaby mocniejszych fundamentów do finansowania największych wyzwań stojących przed europejskimi gospodarkami? - pisze Katarzyna Szwarc pełnomocniczka ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego na łamach rocznika „Polski Kompas 2023”
Ostatnie lata obfitują w istotne z punktu widzenia polskiego rynku kapitałowego zdarzenia i wynika to nie tylko z przyspieszenia prac nad realizacją rządowej Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego (SRRK). W czasie cyklu dorocznych konferencji uczestników rynku rozpoczynającego się tradycyjnie wiosną dyskusje w 2023 r. toczyły się już nie tylko wokół wysokości podatku od zysków kapitałowych czy celowości niektórych obowiązków regulacyjnych, ale także strukturalnych problemów polskiego rynku, takich jak wielkość notowanych na warszawskiej giełdzie spółek czy generowane przez nie stopy zwrotu. Jednak trudno uniknąć wrażenia, że w gąszczu szczegółów i podpunktów umyka nam szerszy kontekst.
Tymczasem to zmiany o charakterze strategicznym i politycznym w najbliższych latach będą miały kluczowy wpływ na przyszłość naszego rynku i jego rolę na arenie regionalnej i międzynarodowej. Na forum brukselskim rozpoczęły się właśnie przygotowania do określenia kolejnych kroków na rzecz pogłębienia Unii Rynków Kapitałowych (ang. Capital Markets Union – CMU). Co prawda decyzje w tej sprawie będzie podejmować dopiero Komisja wyłoniona po wyborach europejskich w 2024 r., ale propozycje w tym zakresie wykuwają się już teraz. A te będą dla polskiego rynku szansą lub wyzwaniem fundamentalnym.
Choć inicjatywa CMU została powołana już osiem lat temu, to co do zasady nie ma sporu, iż do tej chwili nie osiągnęła swoich celów. Rynki kapitałowe w całej UE pozostają słabo rozwinięte, zwłaszcza w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi czy z Wielką Brytanią. Liczba IPO znacznie spadła w ciągu ostatnich kilku lat, a wiele firm, szczególnie tych mniejszych i średnich, ma problemy z dostępem do kapitału.
Jednocześnie potrzeby inwestycyjne Europy, zwłaszcza dotyczące realizacji transformacji ekologicznej i cyfrowej, wciąż rosną. Nie ulega wątpliwości, że sukces przyszłej odnowionej Unii Rynków Kapitałowych będzie wymagać, po pierwsze, wyciągnięcia właściwych wniosków z dotychczasowego podejścia i niepowodzeń. Jeżeli celem ma być wzmocnienie dostępu do finansowania rynkowego dla wszystkich europejskich przedsiębiorstw z jednej strony, a z drugiej zaoferowanie atrakcyjnych i transparentnych możliwości inwestorom, to punktem wyjścia nie musi lub wręcz nie powinno być dążenie w kierunku centralizacji europejskiego rynku. Ta często odbywa się kosztem rynków mniejszych lub znajdujących się na mniej zaawansowanym etapie rozwoju niż Niemcy czy Francja. Takich jak Polska.
Zamiast tego warto po pierwsze zidentyfikować, które obszary funkcjonowania rynków kapitałowych w UE przysparzają emitentom i inwestorom największych wyzwań z punktu widzenia alokacji kapitału i bezpieczeństwa inwestycji. Istotną kwestią w tym kontekście jest wielokrotnie, przez kraje takie jak Polska, podnoszona na forum unijnym proporcjonalność. Mała spółka notowana na giełdzie w Paryżu byłaby często jedną z większych, gdyby jej parkietem była Praga czy Warszawa. I choć analizy, w tym te inicjowane przez Ministerstwo Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego, wskazują na korelację pomiędzy niskimi stopami zwrotu a niewielkim rozmiarem notowanych u nas spółek, to obciążenie ich takimi samymi obowiązkami regulacyjnymi jak zachodnich gigantów sytuacji tej nie rozwiąże. Wymogi dla spółek publicznych muszą umożliwiać dopasowanie do wielkości tych podmiotów.
To dobrze, że dzięki regulacjom unijnym wszystkie spółki publiczne na rynkach wspólnoty muszą spełnić te same wymogi dotyczące zawartości prospektów emisyjnych. Rzecz w tym, że objętość tych prospektów sięga już nierzadko kilkuset stron, a z ich analizą mają problem nawet najwytrwalsi uczestnicy obrotu. Jednocześnie nie zmienia to faktu, że ochrona inwestorów, zwłaszcza mniejszościowych, często pozostaje iluzoryczna.
W tym kontekście nie do przecenienia pozostaje także waga lokalnych organów nadzoru takich jak KNF. Jak pokazały ostatnie lata funkcjonowania rynku wewnętrznego usług finansowych, europejskie organy nadzoru pełnią kluczową rolę koordynacyjną wobec lokalnych regulatorów i dbają o spójną wśród nich interpretację przepisów europejskiego prawa. Jednak nie wydaje się, aby w najbliższych latach możliwy czy wskazany był dalszy transfer lokalnych kompetencji na poziom wspólnotowy. Skuteczny nadzór musi się znajdować blisko procesów, których przejrzystości i integralności strzeże. Musi rozumieć lokalną specyfikę i być w stanie wychwycić subtelne sygnały o możliwych nieprawidłowościach, współpracować z lokalnymi organami ścigania. Jego zadaniem jest także zapewnienie spójności i komplementarności unijnych regulacji rynku kapitałowego i praw lokalnych, z których wciąż wiele pozostaje niezharmonizowanych – z pozytywnych przykładów warto choćby wskazać ambitne regulacje francuskie z zakresu zielonych finansów.
Co do tego, że Unia Europejska jest wciąż na początku drogi do zapewnienia atrakcyjnych warunków finansowania i możliwości inwestycyjnych dla przedsiębiorstw i obywateli, raczej nie ma sporu. Jednak osiągnięcie tego celu nie może się sprowadzić do przeszczepienia na kontynent mechanizmów z londyńskiego City czy rynku amerykańskiego (biorąc pod uwagę różne warunki wyjściowe na rynkach państw członkowskich, język czy ramy prawne). Zamiast tego przyszła Komisja Europejska powinna dać poszczególnym rynkom przestrzeń do oddolnego rozwoju przez dopasowanie jego tempa i warunków do lokalnej specyfiki i budowę mechanizmów służących systematycznej zamianie oszczędności na inwestycje, takich jak choćby Pracownicze Plany Kapitałowe. Te zapewniają stabilny dopływ na rynek kapitału.
Oczywiście z czasem naturalnym procesem jest konwergencja lokalnych rynków do regionalnych i ponadregionalnych hubów. Polska jest już dziś nie tylko największym rynkiem kapitałowym w Europie Środkowo-Wschodniej, ale także centrum finansowym CEE. Z ponad siedmiuset spółek notowanych na polskiej giełdzie prawie pięćdziesiąt to podmioty zagraniczne, a ponad połowę płynności na GPW dostarczają inwestorzy spoza Polski. Podobnie jest na rynku prywatnym; zagraniczne fundusze venture capital i private equity są bardzo aktywne, a w skali regionu nasz kraj przyciąga największy ich wolumen. Z tego punktu widzenia rola naszego kraju jest zatem istotna.
Czy zatem budowa przyszłej Unii Rynków Kapitałowych na sile lokalnych rynków i regionalnych centrów nie zapewniłaby mocniejszych fundamentów do finansowania największych wyzwań stojących przed europejskimi gospodarkami? Taka policentryczna CMU miałaby większe szanse zapewnić przedsiębiorstwom dostęp do finansowania a inwestorom do satysfakcjonujących stóp zwrotu. W odnowionej Unii dobrze znane w UE hasło „zjednoczeni w różnorodności” mogłoby zyskać nowe znaczenie.
Katarzyna Szwarc pełnomocniczka ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego
Tekst został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2023” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2023”:
APPLE APP STORE - KLIKNIJ TUTAJ
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika