Informacje

YEMEN HOUTHIS USA ISRAEL GAZA CONFLICT / autor: PAP/EPA/YAHYA ARHAB
YEMEN HOUTHIS USA ISRAEL GAZA CONFLICT / autor: PAP/EPA/YAHYA ARHAB

TEMAT DNIA

Pokaz potęgi! Nocny atak na rebeliantów Huti!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 12 stycznia 2024, 06:41

    Aktualizacja: 12 stycznia 2024, 12:22

  • Powiększ tekst

Brytyjski premier Rishi Sunak zezwolił na przeprowadzenie nalotów na pozycję rebeliantów Huti w Jemenie i oczekuje się, że Wielka Brytania dołączy do USA i innych sojuszników w przeprowadzeniu ataków w najbliższym czasie, być może w najbliższych godzinach - podał w czwartek wieczorem dziennik „The Times”.

Celem operacji ma być powstrzymanie wspieranych przez Iran rebeliantów przed prowadzeniem ataków na statki handlowe przepływające przez Morze Czerwone. Ataki te poważnie zakłóciły międzynarodowy handel na kluczowym szlaku między Europą a Azją.

W czwartek wieczorem Sunak zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu, aby - jak podaje „The Times” - poinformować ministrów o brytyjskim zaangażowaniu wojskowym. Nastąpiło to po wcześniejszym posiedzeniu rządowego komitetu kryzysowego COBR i Rady Bezpieczeństwa Narodowego w celu omówienia kryzysu. O interwencji wojskowej zostali poinformowani lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer i spiker Izby Gmin Lindsay Hoyle.

Jedno ze źródeł rządowych powiedziało dziennikowi, że operacja pod przywództwem USA będzie ograniczona, ale znacząca i prawdopodobnie obejmie brytyjskie samoloty, takie jak Typhoon, stacjonujące w bazie RAF Akrotiri na Cyprze.

W regionie znajdują się obecnie brytyjskie okręty HMS Diamond, niszczyciel typu 45 i HMS Lancaster, fregata typu 23. Jak wyjaśnia „The Times”, żaden z nich nie może uderzać w cele na lądzie, chociaż HMS Diamond może uderzać w łodzie i cele w powietrzu za pomocą swoich dział i pocisków Sea Viper. HMS Richmond, kolejna fregata, jest w drodze na Morze Czerwone. Natomiast amerykańskie niszczyciele mają pociski manewrujące, które mogą uderzać w cele na lądzie.

Zaczęło się nocą

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak potwierdził w nocy z czwartku na piątek, że siły powietrzne tego kraju biorą udział - wraz z amerykańskimi - w atakach na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie. Wyjaśnił, że nie można pozwolić, by destabilizujące ataki Huti trwały dalej.

Królewskie Siły Powietrzne przeprowadziły ukierunkowane ataki na obiekty wojskowe wykorzystywane przez rebeliantów Huti w Jemenie. W ostatnich miesiącach milicja Huti przeprowadziła serię niebezpiecznych i destabilizujących ataków na żeglugę handlową na Morzu Czerwonym, zagrażając statkom brytyjskim i innym międzynarodowym, powodując poważne zakłócenia na ważnym szlaku handlowym i podnosząc ceny towarów. Ich lekkomyślne działania narażają życie na morzu i pogłębiają kryzys humanitarny w Jemenie” - napisał Sunak w wydanym oświadczeniu.

Podkreślił, że rebelianci Huti kontynuowali ataki na Morzu Czerwonym pomimo wielokrotnych ostrzeżeń ze strony społeczności międzynarodowej i przypomniał, że na początku tego tygodnia ich celem stały się okręty Wielkiej Brytanii i USA.

To nie może trwać. Wielka Brytania zawsze będzie bronić wolności żeglugi i swobodnego przepływu handlu. W związku z tym podjęliśmy ograniczone, niezbędne i proporcjonalne działania w samoobronie, wraz ze Stanami Zjednoczonymi, przy nieoperacyjnym wsparciu Holandii, Kanady i Bahrajnu, przeciwko celom mającym związki z tymi atakami, aby zdegradować zdolności wojskowe Huti i chronić globalną żeglugę” - dodał brytyjski premier, wzywając też rebeliantów do zaprzestania ataków i podjęcia kroków w celu deeskalacji.

Chwilę przed Sunakiem atak na pozycje Huti potwierdził prezydent USA Joe Biden.

Cios ofensywnym zdolnościom

Brytyjskie ministerstwo obrony oświadczyło w nocy z czwartku na piątek, iż w wyniku operacji sił brytyjskich i amerykańskich zadano cios możliwościom rebeliantów Huti w Jemenie do przeprowadzania dalszych ataków wymierzonych w statki na Morzu Czerwonym.

W wydanym oświadczeniu ujawniono też niektóre szczegóły przeprowadzonej operacji. „Cztery samoloty RAF Typhoon FGR4, wspierane przez cysternę do tankowania w powietrzu Voyager, użyły bomb kierowanych Paveway IV do przeprowadzenia precyzyjnych ataków na dwa z tych obiektów Huti” - napisano.

Jak sprecyzowano, jednym z nich było miejsce w Bani w północno-zachodnim Jemenie, skąd wystrzeliwane były drony zwiadowcze i atakujące, a drugim lotnisko w Abbs, gdyż jak pokazały dane wywiadowcze, obszar ten był „wykorzystywany do wystrzeliwania zarówno pocisków manewrujących, jak i dronów nad Morzem Czerwonym”.

Ministerstwo obrony odniosło się również do obaw związanych z potencjalnym zagrożeniem dla postronnych osób w Jemenie. „Podczas planowania ataków dołożono szczególnej staranności, aby zminimalizować wszelkie ryzyko dla ludności cywilnej, a wszelkie takie ryzyko zostało dodatkowo złagodzone poprzez decyzję o przeprowadzeniu ataków w nocy” - wyjaśniono.

Stwierdzono, że wyniki ataków nie są jeszcze jasne, „ale wczesne oznaki wskazują, że zadano cios zdolnościom Huti do zagrażania żegludze handlowej, a nasze zaangażowanie w ochronę szlaków morskich, przez które przepływa około 15 proc. światowej żeglugi i które mają kluczowe znaczenie dla światowej gospodarki, zostało w pełni zademonstrowane”.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

PAP/ as/

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.