KAS uderza w "fabrykę" nielegalnego alkoholu
Ponad 5 tys. litrów bimbru znaleźli funkcjonariusze podlaskiej KAS w rozlewni i magazynach, odkrytych m.in. na jednej z posesji pod Białymstokiem. W związku z tą działalnością zatrzymane zostały dwie osoby. Służba celno-skarbowa przestrzega przed kupowaniem alkoholu z nieznanego źródła.
Gdyby zarekwirowany podczas akcji alkohol trafił do sprzedaży, budżet państwa straciłby blisko 172 tys. zł - poinformował w czwartek podkom. Maciej Czarnecki, oficer prasowy podlaskiej KAS.
Pierwszą partię nielegalnego alkoholu funkcjonariusze celno-skarbowi znaleźli na jednej z prywatnych posesji koło Białegostoku. Było to łącznie - w pojemnikach i butelkach - ponad 2,6 tys. litrów alkoholu (o mocy od 20 do 50 proc.) bez polskich znaków akcyzy. KAS znalazła tam też kilkadziesiąt rodzajów aromatów i syropów, wykorzystywanych do zabarwiania bimbru oraz etykiety, zakrętki i puste butelki przygotowane do rozlewania takiego alkoholu.
Czytaj też: Prezydent zapowiada swój ruch w sprawie budżetu
Wysokie kary
Oprócz tej posesji, również w trzech garażach w Białymstoku funkcjonariusze znaleźli nielegalny alkohol - przechowywano tam w sumie 2,5 tys. litrów bimbru; była tam też aparatura do jego produkcji.
Sprawę nadzorowaną przez Prokuraturę Rejonową w Białymstoku prowadzi Podlaski Urząd Celno-Skarbowy. W związku z tą działalnością zatrzymanych zostało dwóch mężczyzn, podejrzanych o produkcję, rozlewanie i przechowywanie nielegalnego alkoholu. Grozi im do trzech lat więzienia.
Krajowa Administracja Skarbowa przestrzega przed kupowaniem i spożywaniem alkoholu pochodzącego z nielegalnych źródeł. „Laboratoria KAS wielokrotnie potwierdzały wykorzystanie alkoholu technicznego służącego m.in. do produkcji płynów do spryskiwaczy i podpałek do grilla, jako dodatku do bimbru oferowanego do sprzedaży na czarnym rynku” - podkreślił podkom. Czarnecki.
Czytaj też: Bunt rolników. Farmerzy ruszyli na Paryż
PAP/kp