To pewne: budowa elektrowni atomowej się opóźni
Budowa pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu wyniesie ok. 150 mld zł. Przy czym, jak zaznaczył prokurent spółki Polskie Elektrownie Jądrowe Jan Chadam, może to być kilkanaście miliardów mniej lub więcej. Projekt na pewno będzie opóźniony.
Jak podkreślił Chadam na kongresie Europower-OZE Power, spółka jest na etapie przygotowania finansowania. Jest już po rozmowach z konsorcjami doradców, którzy pomogą w zdobyciu finansowania na rynkach globalnych. Jego zdaniem żaden bank krajowy nie udźwignie projektu tej skali.
Jak ujawnił, spółka liczy na udział w finansowaniu amerykańskiego EXIM Banku: są już wstępne ustalenia, ale wymagają jeszcze doprecyzowania.
Elektrownia atomowa w 2033 r.? „Trudny termin”
Chadam uważa, że projekt na pewno będzie opóźniony, ponieważ nie ma przypadku, żeby ktoś na świecie się nie spóźnił z budową elektrowni jądrowej.
Doświadczenia światowe są niezbyt optymistyczne. Ale wierzymy, że opóźnienie i przekroczenie budżetu będą mniejsze niż gdzie indziej - podkreślił Chadam.
Należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka PEJ jest inwestorem i przyszłym operatorem planowanej pierwszej elektrowni w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ).
Obecna wersja PPEJ z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel.
Budowa w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino miałaby się zacząć w 2026 r., pierwszy blok miałby ruszyć w 2033 r., a kolejne dwa w ciągu następnych trzech lat.
Ministerstwo klimatu zapowiada zaktualizowanie PPEJ w 2024 r.
PAP/bz
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Wzrost VAT już ma skutki: Ceny rosną zastraszająco
Będziemy pracować dłużej: Wiek emerytalny - w górę
Koniec z ogrzewaniem węglem. Unia wkroczy do Twojego domu