Chiny eliminują demokrację z Hongkongu. Kara dożywocia!
Władze Hongkongu anulowały w środę paszporty sześciu „zbiegłych” prodemokratycznych działaczy, którzy przebywają w Wielkiej Brytanii. Po raz pierwszy wykorzystano przyjętą w marcu pod naciskiem władz centralnych ChRL ustawę o bezpieczeństwie narodowym.
Ruch prodemokratyczny
Sześciu aktywistów to Nathan Law, jedna z czołowych postaci ruchu prodemokratycznego i były członek poseł lokalnej legislatury, weteran związków zawodowych Mung Siu-tat oraz aktywiści Simon Cheng, Finn Lau, Fok Ka-chi i Choi Ming-da.
W zeszłym roku policja zaoferowała nagrody w wysokości miliona dolarów hongkońskich (ok. 517 tys. złotych) za informacje prowadzące do ich aresztowania. Wcześniej postawiono im zarzuty m.in. „podżegania do secesji i obalenia władz państwowych oraz zmowy z obcymi siłami na mocy narzuconej przez Pekin w 2020 roku” ustawy o bezpieczeństwie narodowym.
Działania, które zagrażają obecnemu rządowi
W opublikowanym na stronach rządu oświadczeniu wskazano, że cała szóstka „zbiegła” do Wielkiej Brytanii, gdzie nadal angażuje się w działania zagrażające „bezpieczeństwu narodowemu”, wygłaszając „budzące grozę pomówienia i oszczerstwa pod adresem” administracji miasta i kontynuując zmowę z siłami zewnętrznymi.
Dlatego podjęliśmy takie środki, aby zadać im silny cios - przekazał rzecznik administracji Hongkongu.
Dodatkowo osoby, które złamią zakaz przekazywania im środków finansowych, wynajmowania nieruchomości lub tworzenia z nimi jakichkolwiek wspólnych przedsięwzięć, mogą zostać skazane na maksymalnie siedem lat więzienia.
Dożywocie za demokrację!
W uzasadnieniu decyzji władze Hongkongu powołały się na krajową ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która weszła w życie w marcu i wynika z art. 23 minikonstytucji Hongkongu. Prawo umocowane w tej ustawie zakłada maksymalną karę dożywotniego więzienia za przestępstwa m.in. zdrady stanu, działalności wywrotowej czy sabotażu.
Zdaniem krytyków te przepisy oraz ustawa z 2020 r. ograniczają autonomię Hongkongu, która miała być zachowana przez 50 lat od przejścia byłej kolonii brytyjskiej w 1997 roku we władanie Chin i są wykorzystywane do uciszania krytyków lokalnej administracji oraz władz centralnych w Pekinie.
Dzisiejsza decyzja rządu jest „jawnym aktem transgranicznych represji i kolejnym naruszeniem wspólnej deklaracji chińsko-brytyjskiej” - napisał Finn Lau w środę na platformie X.
Zwrócił również uwagę, że nigdy nie posiadał, ani nie ubiegał się o paszport hongkoński, ponieważ jako osoba urodzona przed 1997 r. posiada brytyjskie obywatelstwo zamorskie i tzw. paszport BNO, więc „niedorzeczne jest anulowanie czegoś, co nigdy nie istniało” - skwitował Lau.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
UOKiK: 94 proc. pomp ciepła nie spełnia wymagań!
SUV-y do likwidacji jako pierwsze. Komu przeszkadzają?
Turecki cios w chińskie elektryki
Wstyd! Państwo zwróci byłym ubekom miliardy złotych
pap, jb