Informacje

W UE nie ma szans na zwiększenie produkcji miodu / autor: Pixabay
W UE nie ma szans na zwiększenie produkcji miodu / autor: Pixabay

Polskiego miodu jest za mało. Co się dzieje?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 czerwca 2024, 07:30

  • Powiększ tekst

Polacy jedzą coraz mniej miodu. Na tle mieszkańców państw Europy Zachodniej wypadamy naprawdę blado. Na domiar złego polscy producenci nie są w stanie zaspokoić potrzeb. - Już teraz w wielu rejonach kraju występuje „przepszczelenie”, co oznacza, że liczba pszczół jest zbyt duża jak na dostępną powierzchnię upraw - mówi przedstawiciel Polskiej Izby Miodu.

Według szacunków Polskiej Izby Miodu w ubiegłym roku Polacy zjedli nieco ponad 30 tys. ton miodu, co daje zaledwie 0,8 kg miodu na osobę. W 2022 r. było nieco tylko lepiej - gdy zostały spożyte 38 tys. ton miodu, a więc około 1 kg miodu na każdego mieszkańca. Co pokazują dane? To, że w ubiegłym roku zjedliśmy o 8 tys. ton mniej niż rok wcześniej. A to oznacza spadek o ok. 20% w ujęciu rocznym. Co się stało?

Na Zachodzie jedzą więcej

Niewielka konsumpcja miodu zadziwia zwłaszcza na tle Europy Zachodniej. Tam średnie spożycie roczne na głowę wynosi 1,7 kg.

Włosi czy Niemcy jedzą średnio około 2 kg miodu rocznie, a Grecy aż 5 kg.

Polscy konsumenci spożywają miód głównie sezonowo, a więc przede wszystkim w okresie jesienno-zimowym - z myślą o zwiększeniu odporności.

Powinniśmy wprowadzić miód do codziennej diety, warto uczynić go stałym elementem posiłków, aby w pełni cieszyć się jego właściwościami. Włączając miód do codziennej diety, odkrywamy jego pełen potencjał - jako źródła energii, składnika smacznych potraw oraz wsparcia zdrowia – przekonuje Przemysław Rujna, Sekretarz Generalny Polskiej Izby Miodu.

Mało pasiek, ale nie będzie więcej

Pewne ograniczenie w zwiększaniu spożycia miodu stanowią tylko możliwości produkcyjne. W 2022 roku, gdy spożycie miodu w Polsce wyniosło około 38 tys. ton, polscy pszczelarze zebrali w sumie jedynie 25 tys. ton surowca - głównie były to miody wielokwiatowe.

Podobnie jak w innych gospodarkach europejskich, nie ma jednak szans na zwiększenie produkcji do poziomu, który całkowicie pokryłby zapotrzebowanie konsumentów.

Już teraz w wielu rejonach kraju występuje „przepszczelenie”, co oznacza, że liczba pszczół jest zbyt duża jak na dostępną powierzchnię upraw niezbędnych do wytwarzania miodu. Zwiększenie liczby pasiek niejednokrotnie jest niemożliwe – tłumaczy Przemysław Rujna.

I dodaje, że z podobnym wyzwaniem mierzy się cała Unia Europejska, gdzie popyt zdecydowanie przewyższa możliwości produkcyjne pszczelarzy.

Pogoda podniesie cenę

Sytuacji nie poprawiają tegoroczne wiosenne anomalie pogodowe, które wpłynęły na przewidywane zbiory. Według Polskiej Izby Miodu krajowa produkcja w 2024 r. może spaść nawet o 20-30% w porównaniu do lat ubiegłych. Szczególnie trudna sytuacja może być w przypadku popularnych miodów odmianowych.

Przewidujemy, że ze względu na mniejszą dostępność niektórych miodów odmianowych ich cena może wzrosnąć w porównaniu z rokiem ubiegłym - mówi Rujna.

Jego zdaniem częściowym rozwiązaniem problemu mógłby być import od sprawdzonych producentów dostarczających wysokiej jakości surowiec z Rumunii, Ukrainy czy dalszych części świata takich jak Chiny, Wietnam czy Argentyna.

Stowarzyszenie Polska Izba Miodu (PIM) skupia wiodących przedstawicieli branży przetwórstwa miodu w Polsce.

oprac. bz

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Polska zadłużona jak nigdy

Na nic protesty rolników. Zielony Ład trzyma się mocno

Koniec „belkowego”? Rewolucja w opodatkowaniu kapitału

Chodzi o wielkie interesy, a nie o ludzkość

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych