Informacje

Giełda / autor: Pixabay
Giełda / autor: Pixabay

Panikująca giełda. Warren Buffett sprzedaje akcje Apple

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 sierpnia 2024, 23:37

  • Powiększ tekst

Czynniki makroekonomiczne i dane z amerykańskiego rynku pracy wskazujące na możliwą recesję w USA to niektóre powody mocnych spadków na giełdach - powiedział PAP główny ekonomista banku Pekao Ernest Pytlarczyk. Wskazał, że panika na giełdach za granicą ma wpływ na rynek warszawski.

W poniedziałek głębokie spadki odnotowały rynki akcji w kilku krajach Azji i Europie oraz nowojorska giełda.

Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista banku Pekao pytany o powody wyprzedaży na giełdach światowych zwrócił uwagę na „duży czynnik makroekonomiczny”. „Przede wszystkim od tygodnia wiedzieliśmy, że raport z amerykańskiego rynku pracy może dostarczyć takiego negatywnego dla rynków paliwa, (…) fokus był na stopę bezrobocia” - powiedział Pytlarczyk.

Dodał, że w raporcie jego banku sprzed tygodnia wskazywano na to, że „prawdopodobnie przeliczona na danych z piątku reguła Sahm wskaże na recesję i tak się stało”. Powiedział też, że rynki „odebrały ten raport jako bardzo słaby”.

W analizie Pekao zauważono, że analityków przede wszystkim zaskoczył wzrost stopy bezrobocia w USA z 4,1 proc. do 4,3 proc. Wskaźnik ten wzrósł już o prawie 1 pkt. proc. od cyklicznego minimum. Zgodnie z regułą Sahm o recesji można mówić wtedy, gdy 3-miesięczna średnia stopa bezrobocia przekroczy o 0,5 pkt proc. minimalną stopę bezrobocia z okresu poprzednich 12 miesięcy. Wskaźnik ten od lat 70. przewidział wszystkie recesje w USA przy braku wskazań fałszywie dodatnich - zauważono.

Pytlarczyk dodał, że pozostałe powody spadków na giełdach to słabe dane ISM (jest to amerykański wskaźnik obrazujący aktywność w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych) oraz głos Rezerwy Federalnej, która „wprost mówiła, że otwiera drzwi do obniżek stóp procentowych”.

Ekonomista wskazał na bardzo gwałtowną reakcję na japońskim jenie i kryptowalutach; ocenił, że doszło do „olbrzymiego wzrostu paniki”. „Panika wiadomo, że wywołana jest i pozycjonowaniem i tym, że każdy próbuje szybciej likwidować pozycje. Fakt jest taki, że makroekonomiczne czynniki też skłaniają w stronę tego, że rezerwa federalna będzie zmuszona obniżyć stopy procentowe” - ocenił ekspert.

Mieliśmy te kilkanaście miesięcy opóźnienia, każdy się zastanawiał, dlaczego realne wysokie stopy procentowe nie wywołują żadnych perturbacji w gospodarce amerykańskiej (…). Sektor po sektorze zaczynają dokładać cegiełkę do tego, że jednak recesja jest bardzo prawdopodobna. Poważni ekonomiści, poważne zespoły ekonomiczne też zrewidowały swoje prognozy. Oczywiście cały czas zachowawczo, bo prawdopodobieństwo prognozy według np. Goldman Sachs jest poniżej 50 proc., ale też to ma miejsce” - stwierdził Pytlarczyk.

Przyznał, że powodem spadków są też ruchy wynikające „z pewnego rodzaju pozycjonowania” i trwającego obecnie okresu letniego. Jego zdaniem pewien wpływ na to, jak rynki się zachowują mają rzeczy związane z ich mikrostrukturą - to znaczy to, „kto został na tych deskach tradingowych, a często jest to obsada taka, że więcej jest młodych ludzi”.

Pytany, czy sytuacja na giełdach za granicą będzie miała wpływ na giełdę warszawską, stwierdził, że „już ma wpływ”. Dodał, że „ta panika absolutnie przekłada się na to, co dzieje się w Polsce, co wyceniają rynki w Polsce”.

Zapytany też, czy fakt, że Warren Buffett pozbył się pakietu akcji Apple wartości 75,5 mld dolarów miał wpływ na niepokoje na rynkach, odpowiedział, że „była to tylko jedna z wielu informacji, które teraz napływają i które tylko podsycają tę panikę”.

Głębokie spadki odnotowały w poniedziałek rynki akcji na całym świecie. Kospi (indeks koreański - PAP) tracił ok. 9,6 proc., a japoński Nikkei zanotował ok. 12,4 proc. przeceny. Warszawski WIG20 stracił 3,2 proc., osiągając poziom 2266 pkt., a mWIG40 zniżkował o 3,79 proc., podczas gdy sWIG80 zanotował spadek o 4,48 proc.

Spadki na Wall Street odnotowano już w piątek, po tym jak amerykańskie ministerstwo pracy podało, że stopa bezrobocia wzrosła do 4,3 proc. Jest to najwyższy poziom od października 2021 r. Zatrudnienie w USA w lipcu, poza sektorem rolnym, zwiększyło się o 114 tys. osób. Jest to wynik słabszy, niż oczekiwano. Ekonomiści spodziewali się 175 tys. nowych miejsc pracy w tym okresie.

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Rząd Tuska wbije polskim przewoźnikom nóż w plecy?

Szału nie ma. Oto emerytura olimpijska Igi Świątek

GITD każe inspektorom łupić kierowców i przewoźników!

Bruksela daje zgodę na fuzję. Powstaje globalny gigant

»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj:

pap, jb

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych