Co z wielką kopalnią na Śląsku? „Ona już kończy życie”
Do końca br. powinny zapaść decyzje ws. przyszłości kopalni Rydułtowy – przekazał we wtorek wiceprezes PGG ds. produkcji Marek Skuza. W lipcu br. dwie doby po wstrząsie w tym zakładzie uratowano zasypanego 32-letniego sztygara.
We wtorek w siedzibie należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni ROW w Rybniku, której częścią jest kopalnia Rydułtowy, odbyło się spotkanie dot. wypadku w tym zakładzie z 11 lipca. Na jego koniec przedstawiciele władz PGG zostali zapytani o przyszłość kopalni, będącej jedną z najstarszych działających na Górnym Śląsku.
Wydobycie z pewnych obszarów kopalni zostanie wycofane
Wiceprezes Skuza odpowiedział, że analiza lipcowego zdarzenia w Rydułtowach jeszcze trwa: jeszcze nie została wykonana ekspertyza zlecona przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, która pokaże jego przyczyny. Zaznaczył jednak, że na podstawie własnych analiz PGG, z pewnych obszarów kopalni wydobycie zostanie wycofane – „aby nie korzystać z wyrobisk, które uważamy, że mogą być potencjalnie zagrożone„.
„Natomiast ta ekspertyza (zlecona przez prezesa WUG – PAP) pokaże kierunki, którą umożliwią nam prace w tych obszarach, w których jeszcze eksploatacja zostanie uznana za bezpieczną. Więc na pewno ulegnie ograniczeniu zakres eksploatacji, który był wcześniej planowany, tym niemniej wydaje się, że znacząca część tego złoża będzie jeszcze eksploatowana” – powiedział Skuza.
Kopalnia Rydułtowy „powoli kończy życie”
„Te prace (nad ekspertyzą – PAP) jeszcze się nie zakończyły. Sądzę, że decyzje będą rodziły się do końca tego roku. (…) Mamy jakieś wstępne kierunki założone. Cel będzie jeden: chcemy maksymalnie ograniczyć zagrożenie” – powtórzył zastrzegając, że część złoża może być wybrana od strony ruchu Marcel kopalni ROW. „W tym momencie odetniemy się od tego zagrożonego obszaru” – wyjaśnił wiceprezes PGG ds. produkcji.
Pytany po spotkaniu o przyszłość tej kopalni przez dziennikarzy prezes WUG Piotr Litwa m.in. przypomniał, że ona „powoli kończy swoje życie” – ze względu na wyczerpujące się złoża.
W trakcie spotkania, w którym uczestniczyli m.in. uratowany górnik, pan Dominik z żoną, a także wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki, wojewoda, marszałek woj. śląskiego oraz przedstawiciele ratowników i służb biorących udział w lipcowej akcji, głos zabrał prezes PGG Leszek Pietraszek. Prezes wyraził radość z obecności pana Dominika i nadzieję, że wkrótce wróci on do pracy, a także smutek i szacunek dla rodziny górnika, którego po wstrząsie nie udało się uratować.
„Polska Grupa Górnicza chce jak najlepiej przepracować to wszystko, co stało się wtedy w Rydułtowach. Na bieżąco analizujemy wszystkie zagrożenia związane z funkcjonowaniem naszych kopalń w tych trudnych miejscach, w których prowadzimy wydobycie. Powołamy już niebawem zespół z udziałem fachowców zewnętrznych po to, żeby jeszcze lepiej przewidywać zagrożenia, z którymi mamy do czynienia i jeszcze lepiej im zapobiegać” – zadeklarował Pietraszek.
„Jesteśmy na ostatnim etapie rozpisania postępowania, którego efektem będzie wybór wykonawcy, dostawcy urządzeń, które pozwolą zapewnić bezprzewodową łączność w naszych zakładach, a także umożliwić bezpośrednią, dokładną lokalizację naszych pracowników pod ziemią” – dodał prezes PGG.
Akcja ratunkowa pod ziemią 11-13 lipca
W trakcie wtorkowego spotkania naczelny inżynier kopalni Rydułtowy Adam Musioł zrelacjonował przebieg akcji ratowniczej w dniach 11-13 lipca. Ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego zaprezentowali użyty podczas niej sprzęt z komentarzem prezesa CSRG Mirosława Bagińskiego.
Uratowany górnik zaznaczył, że w chwili dotarcia do niego ratowników odczuł „ogromną radość”. „W momencie, kiedy zobaczyłem światła od strony, od której dotarli do mnie ratownicy – coś nie do opisania. I niedowierzanie, czy to się dzieje naprawdę, czy nie. Musieli mi to uświadamiać. Dzisiaj to niedowierzanie nadal trochę zostało, że jestem w miejscu, jakim jestem i w stanie, jakim jestem – dzięki zaangażowaniu ogromnej liczby osób w akcję” – mówił pan Dominik, następnie im dziękując.
13 lipca uratowano 32-letniego sztygara oddziału elektrycznego uwięzionego przez ponad dwie doby po tąpnięciu w ruchu Rydułtowy kopalni ROW. Wstrząs nastąpił 11 lipca br. rano, 1150 metrów pod ziemią. W rejonie było 78 górników; 76 wycofano, kilkunastu z nich trafiło do szpitali. Tego samego dnia wieczorem przekazano informację o śmierci jednego górnika. Drugi został odnaleziony przez ratowników żywy, z niegroźnymi obrażeniami, po ponad dwóch dobach od zdarzenia.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Amerykanie otworzyli w Polsce wielkie centrum logistyczne
Kolejna polska branża pod unijną gilotyną
Rakotwórcze puszki niebawem znikną ze sklepowych półek
»» Rozmowa z Markiem Budziszem, publicystą i analitykiem o budowie silnej polskiej armii na antenie telewizji wPolsce24 – oglądaj tutaj: