TEMAT DNIA
USA: koniec wyborów! Harris nie przemówi
Lokale wyborcze zostały zamknięte na Hawajach, w ostatnim z 50 stanów USA, co oznacza zakończenie głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA – podała w środę agencja AP.
Głosowanie na Hawajach zakończyło się o godz. 7 w Polsce.
Ze względu na dużą powierzchnię USA głosowanie rozpoczynało się i kończyło w różnych godzinach, zależnie od strefy czasowej. Na Hawajach, najdalej na zachód położonym stanie kraju, do zdobycia są cztery głosy elektorskie.
Według agencji AP kandydat Republikanów Donald Trump zdobył dotychczas 247 głosów elektorskich, zaś kandydatka Demokratów Kamala Harris 210. Według dziennika „New York Times” zwycięstwo Trumpa jest „bardzo prawdopodobne”.
Upoważnionych do głosowania było ok. 244 mln wyborców.
Kamala Harris bez przemowy
Kamala Harris nie wygłosi przemówienia w wieczór wyborczy we wtorek na swojej alma mater Howard University. Część osób zgromadzonych na miejscu potraktowała to jako zapowiedź przegranej ich kandydatki. Wielu działaczy Partii Demokratycznej i wolontariuszy wydaje się pogodzonych z taką możliwością.
„Nie usłyszycie dzisiaj wiceprezydentki” - powiedział ze sceny na terenie uniwersytetu Cedric Richmond, współprzewodniczący sztabu Harris. „Wciąż są głosy do podliczenia” podkreślił i zapowiedział, że Harris zwróci się do swoich wyborców w środę rano czasu lokalnego (po południu w Polsce).
„To koniec” - ocenił w rozmowie z PAP jeden z wolontariuszy Demokratów. Choć wyglądała na to, że znaczna część zgromadzonych na miejscu studentów, działaczy i zwolenników Harris nadal wierzy w jej wyborcze zwycięstwo, nastroje większości zdawały się pesymistyczne. Niektórzy zwieszali głowy.
Wieczór wyborczy w Waszyngtonie zaczął się od optymizmu i wiary w wygraną, jednak w miarę spływania kolejnych wyników z Georgii, Karoliny Północnej i kluczowych stanów „pasa rdzy” - gdzie Harris hrabstwo po hrabstwie notowała wyniki gorsze niż Joe Biden w 2020 roku - nastroje zaczęły się pogarszać.
„Nic nie czuję” - powiedział PAP asystent jednego z demokratycznych kongresmenów, pytany o nastrój, kiedy Trump wydawał się jedynie nieznacznym faworytem.
Jeszcze po tym, jak Trump został ogłoszony zwycięzcą w Georgii i zdawał się pewny zwycięstwa w Karolinie Płn., szefowie kampanii Harris starali się przekonać o sympatyków o możliwości jej wygranej dzięki głosom „niebieskiego muru”, czyli Pensylwanii, Michigan i Wisconsin, a zgromadzeni uczestnicy imprezy - głównie studenci historycznie afroamerykańskiej uczelni - tańczyli w rytm energicznej muzyki. Jednak część już zaczynała godzić się z porażką.
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Polski kadłub dla amerykańskiego myśliwca. „Znaczący sukces”
Majątek milionera idzie pod młotek
»» Co się stało z postulatem odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa - oglądaj na antenie telewizji wPolsce24
„Widzę, że właściwie nie ma już szans, ale nie potrafię tego przyjąć do wiadomości. Jak to możliwe, by ponad połowa kraju chciała powrotu tego człowieka?” - powiedziała wolontariuszka Janelle, która opuściła imprezę przed jej zakończeniem. Tuż po ogłoszeniu przez Richmonda, że Harris nie zwróci się do sympatyków tej nocy, tłum na błoniach uniwersytetu rozszedł się ze zwieszonymi głowami do domów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
PAP/ as/