
Zielony walec toczy się dalej
Jeśli myślisz, że nie jest źle, bo zima się kończy, prąd nie drożeje i jakoś udało się opłacić rachunki, to jesteś prawdziwym optymistą. Realista wie, że będzie drożej i gorzej, bo mrożenie cen prądu skończy się już we wrześniu. Potem czekają nas podatki węglowe i uwolnienie cen, gdyż takie są wymagania wciąż obowiązującego Zielonego Ładu.
Tylko „wielkie” przebudzenie może zatrzymać unijny pakiet klimatyczny. Włoscy politycy otwarcie nazywają go „szaleństwem”, ale nawet ze wsparciem z Węgier czy Słowacji nie zdołają zablokować transformacji, tym bardziej że nie mogą liczyć na poparcie obecnego polskiego rządu.
Gabinet Donalda Tuska stara się dbać o względny spokój społeczny i żeby ludzie nie narzekali na drożyznę, zamroził ceny energii. I choć wciąż słychać opinie ministrów o tym, że unijna polityka klimatyczna i transformacja mają być sprawiedliwe oraz nie uderzać Polaków po kieszeni, w planach ochrony obywateli przed kosztami ekoszaleństwa tego nie widać.
Piękne deklaracje
– Deklaracje polityczne to jedno, a fakty i działania rządu to drugie – mówi nam europoseł PiS Jacek Ozdoba. – Wystarczy spojrzeć na listę priorytetów polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, by przekonać się, że polityka klimatyczna jest dla rządu niezwykle ważna. Teraz może nawet ją oficjalnie krytykować, bo to nic nie kosztuje, a Bruksela „przymyka oko”, bo wie, że trwa kampania wyborcza w naszym kraju. Nie ma innego wyjścia, skoro stawia na wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Dlatego na żadne ulgi społeczeństwo nie powinno liczyć – dodaje.
Pełny artykuł dostępny dla subskrybentów Sieci Przyjaciół: Zielony walec toczy się dalej. „Wszyscy poniesiemy koszty”. Wiatraki i panele? Zasilimy potentatów z Niemiec i Danii