Informacje
Pilotaż ma m.in. przetestować produktywność polskiej gospodarki. / autor: Freepik
Pilotaż ma m.in. przetestować produktywność polskiej gospodarki. / autor: Freepik

TYLKO U NAS

Krótszy tydzień pracy, czyli kolejny polityczny teatr

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej" i wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 17 października 2025, 14:15

    Aktualizacja: 17 października 2025, 21:22

  • Powiększ tekst

Od przyszłego roku ruszy pilotaż programu zwanego „skrócony tydzień pracy”. W tym tygodniu z grona 2 tys. chętnych wyłoniono 90 podmiotów. Kierowany przez Lewicę resort Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chwali się frekwencją, ale w gruncie rzeczy ministerialni wybrańcy to w większości urzędy miast, instytucje publiczne i samorządy.

Na liście, którą ministerstwo umieściło na swojej stronie, nie ma wielkich firm przemysłowych czy liczących się eksporterów. Realna gospodarka jest tam praktycznie nieobecna.

Za i przeciw

Z jednej strony to dobrze, bo pomysł skrócenia czasu jest dość szalony, biorąc pod uwagę realia polskiej gospodarki i konieczność nadrabiania prze nią olbrzymich zaległości. Realne szkody z pilotażu będą więc ograniczone, choć dosyć kosztownie. Pracodawcy, którzy będą realizować projekt skrócenia czasu pracy – jak pisze ministerstwo – „z zachowaniem wynagrodzenia”, mogą liczyć na wsparcie z budżetu: maksymalnie 1 mln zł i nie więcej niż 20 tys. zł w przeliczeniu na jednego pracownika. Z drugiej jednak strony, pilotaż miał przetestować produktywność w gospodarce, tzn. sprawdzić, czy rzeczywiście w krótszym czasie można osiągnąć takie same efekty (albo nawet lepsze), jak w tradycyjnych ośmiu godzinach.

Kto realnie skorzysta?

Wojciech Balcerzak, analityk zajmujący się białym wywiadem, przeanalizował listę beneficjentów opublikowaną przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i okazało się, że w większości są na niej „urzędy, które nie mierzą efektywności rynkowo, tylko budżetowo”. „Pilotaż od początku był ustawiony pod tych, którzy mają „odpowiednie” zaplecze polityczne i medialne. To nie eksperyment gospodarczy, to PR-owy teatr polityczny” – pisze Balcerzak.

Realne korzyści odniosą więc tylko – promotorzy programu, bo raport z pewnością pokaże, że krótszy czas pracy en bloc nie pogarsza efektywności (w urzędach i administracji są to parametry trudne do zmierzenia), natomiast korzyści społeczne są bezsprzeczne: więcej czasu dla rodziny, na kulturę i rekreację, sport, turystykę, i na hobby… Na tym będzie polegał polityczny teatr.

Nie można jednak tego pomysłu lekceważyć. Wnioski, choć krańcowo nieprawdziwe, bo nie poparte doświadczeniem kluczowych gałęzi przemysłu, staną się w polskich realiach kukułczym jajem. Gospodarka będzie musiała się zmierzyć z kolejnym idee fix, atrakcyjnym, choć w żaden sposób nie przystającym do rzeczywistości.

Stanisław Koczot

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Zielona iluzja groźna dla ludzi i gospodarki

Złota ofensywa Glapińskiego zadziwia świat

W Lidlu rewolucja „na kasie”

»»Świetny pomysł polskiego rolnika! Tak przechytrzył drożyznę Tuska – oglądaj w telewizji wPolsce24

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych