Kryzys wokół płacy minimalnej: Korowody ministrów jeżdżą do Berlina
Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak przedstawiła przedstawicielom przewoźników działania resortu w związku z niemieckimi przepisami o płacy minimalnej dla firm transportowych wykonujących przewozy przez Niemcy. W piątek do Berlina jedzie minister pracy.
Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi, co najmniej 8,50 euro. Według władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
Jak rozwijał się problem, jakie mogą być skutki czytaj tutaj:
Przewoźnicy: niemieckie przepisy o płacy minimalnej podniosą koszty o 20 proc.
"Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak poinformowała w poniedziałek w Warszawie przedstawicieli branży przewoźników o dotychczasowych działaniach resortu w związku z wprowadzeniem przez Niemcy ustawy o płacy minimalnej. Szefowa MIR mówiła też o planowanym na czwartek w Berlinie spotkaniu z niemieckim ministrem transportu i infrastruktury cyfrowej Alexandrem Dobrindtem oraz o piątkowych rozmowach ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza z jego odpowiedniczką Andreą Nahles" - powiedział PAP rzecznik MIR Piotr Popa.
Kosiniak-Kamysz powiedział dziennikarzom, że jedzie w piątek do Berlina, a w poniedziałek telefonicznie rozmawiał o tej sprawie z węgierskim ministrem ds. zasobów ludzkich.
"On podziela nasze stanowisko. Tych państw, które je podzielają jest już coraz więcej" - zaznaczył. - "To jest naruszenie podstawowej zasady UE - swobody przepływu towarów i usług".
Zwrócił uwagę na administracyjne problemy stosowania niemieckich przepisów, w których "idea wspólnej zjednoczonej Europy, konkurencyjnej wobec całego świata gdzieś się gubi".
PAP