Kryzys wokół firm transportowych: rząd naciska Berlin i Brukselę, przewoźnicy biorą sprawy w swoje ręce
Polska apeluje do strony niemieckiej o niestosowanie nowych przepisów opłacy minimalnej w stosunku do przewoźników wykonujących przewozy przez terytorium Niemiec - poinformował w nocy z czwartku na piątek resort infrastruktury. Premier Ewa Kopacz będzie rozmawiać w piątek z komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Elżbietą Bieńkowską oraz wicepremierem, ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim o sytuacji polskich przewoźników w związku z wprowadzeniem przez Niemcy nowych przepisów dotyczących płacy minimalnej.
Ustawa o płacy minimalnej obowiązuje w Niemczech od 1 stycznia; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi co najmniej 8,5 euro za godzinę. Zdaniem władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. Oznacza to, że w praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
"Polska apeluje do strony niemieckiej o nieegzekwowanie stosowania nowych przepisów, w szczególności wobec przewoźników dokonujących przewozów tranzytowych (towarowych i osobowych) przez terytorium RFN, do czasu wyjaśnienia zgodności przepisów i ich interpretacji z prawem UE" – czytamy w komunikacie opublikowanym w nocy z czwartku na piątek na stronie internetowej ministerstwa infrastruktury i rozwoju.
Zdaniem polskiego rządu nie każda godzina przepracowana na obszarze Niemiec powinna podlegać przepisom o płacy minimalnej, "a jedynie czas, który wiąże się z wykonywaniem pracy w ramach oddelegowania, zgodnie z dyrektywą 96/71/WE" - napisano.
Jak zaznaczono, cel niemieckiej ustawy o płacy minimalnej, jakim jest zapewnienie pracownikom godziwego wynagrodzenia za pracę, nie może stać się barierą "parataryfową, która ogranicza wolną konkurencję na rynkach międzynarodowych przewozów drogowych, chroniąc lokalny rynek".
W komunikacie napisano także, że Polska ma poważne wątpliwości, co do zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej z prawem Unii Europejskiej.
MIR zachęca także przewoźników, aby informowali resort o kontrolach przeprowadzonych przez służby niemieckie i wynikłych z tego ewentualnych problemach.
Informacje można przesyłać na adres: [email protected].
Wydanie oficjalnej, wiążącej instrukcji dla polskich firm transportowych było jedynm z ustaleń spotkania w MIR z wiceministrem Zbigniewem Rynasiewiczem, w którym udział wzięli m.in. przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji, Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce oraz Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Jak resort negocjował z przewoźnikami czytaj tutaj: "Wóz albo przewóz dla polskich przewoźników"
O tym, jak się konsultuje u „naszych” ludzi w Brukseli polski rząd czytaj tutaj: "O istnieniu polskich firm transportowych zadecyduje wróżka Bieńkowskiej?"
Niektóre organizacje zrzeszające przewoźników, nie czekając na rekomendacje resortu, podejmują własne działania w tej sprawie. Władze Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych (OZPD)zapowiedziały w czwartek, że będą zaopatrywać swoich kierowców w napisane w języku niemieckim oświadczenia. W oświadczeniach dla kierowców ma być informacja, że nie dotyczą ich przepisy niemieckiej ustawy o płacy minimalnej - mówił prezes OZPD Józef Stelmachowski. Ustalenia te przyjęto na spotkaniu zarządu OZPD w czwartek w Opolu.
"Póki co, o ile nam wiadomo, kontroli naszych pracowników dotyczących kwestii płacy minimalnej w Niemczech nie było" - dodał Stelmachowski.
Do zrzeszenia należy ok. 330 firm transportowych głównie z woj. opolskiego, ale też śląskiego czy dolnośląskiego.
PAP dowiedziała się też, że o wyjaśnienie sprawy budzących kontrowersje przepisów o płacy minimalnej w Niemczech zwróciła się już do Niemiec Komisja Europejska. To reakcja Brukseli na skargi z Polski, Węgier, krajów bałtyckich, Rumunii, a także Holandii i Wielkiej Brytanii, które poprosiły Komisję o przyjrzenie się niemieckim przepisom, uderzającym w zagranicznych przewoźników.
(PAP)