Umrzeć musi ktoś, żeby handlować mógł ktoś – lobbying na polskim rynku leków w praktyce
W aptekach brakuje leków przeciwzakrzepowych, przeciwastmatycznych, kardiologicznych, stosowanych w leczeniu cukrzycy i chorób nowotworowych. Zdaniem NRA jednym z powodów tej sytuacji jest ich sprzedaż za granicę. Prace nad ograniczającym to projektem ustawy trwają.
Jak poinformował PAP wiceprezes NRA dr Marek Jędrzejczak, od 2013 r. braki leków aptekarze zgłaszają na stronie internetowej Naczelnej Izby Aptekarskiej. Od 1 stycznia do 10 grudnia 2014 r. zrobili to ponad 1480 razy, przy czym jedno zgłoszenie obejmowało najczęściej kilka leków. Zgłoszenia dotyczą około 200 produktów leczniczych w różnych dawkach i postaciach.
"To, rzecz jasna, jedynie wierzchołek góry lodowej. Jak wynika z wypowiedzi krajowych konsultantów z różnych dziedzin medycyny, brak dostępności do leków znacząco zagraża zdrowiu i życiu polskich pacjentów. Na 10 zapytanych ekspertów aż 8 potwierdziło, że trudności w zaopatrzeniu się w leki niezbędne do prawidłowego leczenia farmakologicznego stanowią bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów" - podkreślił.
Jedną z przyczyn tej sytuacji wiceszef NRA upatruje w poszerzającej się sferze eksportu równoległego leków refundowanych, których ceny są w Polsce znacznie niższe niż w innych krajach Unii Europejskiej. Rocznie do innych krajów wspólnoty wywożone są leki warte ok. 2 mld zł.
"W tej sytuacji polski pacjent zmuszony jest do wędrówki po aptekach w poszukiwaniu leku zaordynowanego przez lekarza. Często chory nie wykupuje leku. Ta patologia powoduje wzrost kosztów leczenia, ponieważ stan zdrowia wielu chorych przewlekle pogarsza się" - ocenił Jędrzejczak.
Jego zdaniem za trudności w zakupie leków odpowiada też tzw. system dystrybucji bezpośredniej, narzucony przez niektórych producentów leków. W efekcie apteki otrzymują zaledwie po trzy, cztery opakowania ważnych leków ratujących życie na tydzień.
"Obecnie jedynie trzy największe hurtownie wskazane przez producentów leków innowacyjnych, a także niektóre składy konsygnacyjne mają wyłączny dostęp do ponad stu ważnych leków ratujących zdrowie i życie" - podkreślił.
W jego ocenie problem ten należy jak najszybciej rozwiązać poprzez zagwarantowanie aptekom i pacjentom stałego dostępu do leków ratujących zdrowie i życie.
"Samorząd aptekarski już pięć lat temu alarmował, że tolerowanie przez państwo tak zwanego systemu dystrybucji bezpośredniej (z pominięciem klasycznego, zgodnego z prawem łańcucha dostaw: producent – hurtownia – apteka – pacjent) grozi tym, że producenci leków będą jednostronnie ustalać limity dostaw leków do aptek" - zaznaczył Jędrzejczak.
Dodał, że w trakcie trwających w Sejmie prac nad nowelizacją Prawa farmaceutycznego Naczelna Izba Aptekarska zaproponowała poprawkę mającą zapewnić wszystkim hurtowniom farmaceutycznym stałe dostawy leków objętych zakresem posiadanego przez przedsiębiorcę zezwolenia, w ilości niezbędnej do zaspokojenia bieżących potrzeb pacjentów.
"Proponowany przepis stanowi, że odmowa sprzedaży refundowanego produktu leczniczego podmiotowi uprawnionemu do obrotu (hurtowni lub aptece) ma być dokonywana w formie pisemnej lub elektronicznej wraz z uzasadnieniem oraz powiadomieniem Głównego Inspektora Farmaceutycznego" - poinformował wiceszef NRA.
Poprawkę tę NIA zgłaszała już przy okazji wcześniejszej nowelizacji Prawa farmaceutycznego, która wdrożyła do polskiego prawa zapisy unijnej dyrektywy dotyczącej zapobiegania fałszowaniu leków. W trakcie prac nad tą ustawą, w listopadzie ub.r., sejmowa komisja zdrowia zdecydowała jednak o jej wykreśleniu, choć wcześniej zaakceptowała ją podkomisja.
Posłanka Janina Okrągły (PO), która zgłosiła wówczas wniosek o wykreślenie poprawki, mówiła, że sprawa eksportu równoległego i dostępu do leków wymaga odrębnej nowelizacji. Przekonywała, że poprawka wywołała dużo kontrowersji oraz sugestii, że obróci się przeciw pacjentom i doprowadzi do niedoboru leków.
Także wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki uznał wtedy, że poprawka w kształcie zgłoszonym przez NIA "mogłaby doprowadzić do braków leków, ponieważ przewidywała sprzedaż przez producentów do wszystkich hurtowni w każdej ilości".
Prezes NRA informował pod koniec stycznia, że posłowie PO uczestniczący w pracach komisji zdrowia zapewniali przedstawicieli NIA, że regulacja taka znajdzie się jednak w poselskim projekcie noweli Prawa farmaceutycznego. Tak się jednak nie stało - zapisu takiego nie ma w zgłoszonym przez posłów PO i popieranym przez resort zdrowia projekcie, który pojawił się w Sejmie w grudniu ub.r., a który zmierza do ograniczenia wywozu leków za granicę w ramach eksportu równoległego.
Projekt wprowadza procedurę kontrolowanego wywozu leków przez hurtownika. W tym celu wprowadzony ma zostać obowiązek zgłoszenia inspekcji farmaceutycznej zamiaru wywozu leku za granicę. W przypadku zagrożenia brakiem dostępności produktu leczniczego Główny Inspektor Farmaceutyczny miałby obowiązek zgłosić sprzeciw w terminie 7 dni roboczych od dnia otrzymania zgłoszenia. Hurtownik mógłby dokonać wywozu tylko w przypadku braku sprzeciwu GIF.
Wywóz leków bez uprzedniego zgłoszenia albo wbrew sprzeciwowi inspekcji farmaceutycznej będzie karany. Kara będzie mogła wynosić do 5 proc. wartości rocznego obrotu netto.
Okrągły, która obecnie przewodniczy pracom podkomisji, powiedziała PAP, że zbierze się ona ponownie we wtorek. Ma to być przedostatnie posiedzenie, później projektem ponownie zajmie się komisja zdrowia.
PAP, sek