USA wstrzymało loty Dreamlinerów
Federalna Komisja ds. Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) jeszcze nie znalazła przyczyny pożaru akumulatora na pokładzie samolotu Boeing 787 Dreamliner na lotnisku w Bostonie. Badania mogą potrwać tygodnie. Do tego czasu wszystkie Dreamlinery mają zakaz wykonywania lotów.
Akumulator zapalił się 7 stycznia br. w przygotowującym się do starcie Dreamlinerze linii Japan Airlines na lotnisku w Bostonie. Samolot zatrzymano na płycie lotniska, pasażerów ewakuowano a świat obiegły zdjęcia kłębów dymu, wydobywających się z jednych z drzwi samolotu. Po tym jak problemy z akumulatorami zanotowano w innych Dreamlinerach w Japonii, NTSB zarządziła dochodzenie a federalna agencja ds. lotnictwa (FAA) zawiesiła loty maszyn tego typu. Wśród uziemionych znalazł się Dreamliner PLL LOT, który miał 16 stycznia zainaugurować loty na trasie Chicago-Warszawa-Chicago.
W czwartek NTSB ogłosiła, że nie znaleziony przyczyny zapalenia się akumulatora i potrzebne są dalsze badania i ekspertyzy. "To wczesna faza dochodzenia. Mamy bardzo dużo pracy do wykonania zanim uda nam się zidentyfikować przyczynę tego zdarzenia" – oświadczyła szefowa NTSB, Deborah A.P. Hersman. Podczas konferencji powiedziała, że tylko jeden z testów zajmie co najmniej tydzień. Może to oznaczać, że flota Dreamlinerów nie wzbije się w powietrze w ciągu co najmniej kilku tygodni.
Zdaniem szefowej NTSB sprawa spalonego akumulatora jest bardzo poważna. "Coś takiego nie powinno się wydarzyć. Samolot jest tak zaprojektowany, że jest wiele systemów, które powinny chronić przed takim zdarzeniem. Widać, że nie zadziałały one tak, jak powinny i musimy zrozumieć dlaczego tak się stało" – wyjaśniła Hersman. Podczas konferencji zaprezentowano spalony akumulator, w którym doszło do zwarcia. NTSB jest szczególnie zaniepokojona faktem, że nie zadziałały systemy zabezpieczenia akumulatorów oraz zapobiegające pojawieniu się źródła ognia na pokładzie samolotu.
Decyzja NTSB to bardzo zła wiadomość dla firmy Boeing. W zeszłym tygodniu zawiesiła ona dostawy nowo-wyprodukowanych egzemplarzy Dreamlinera. Nie wstrzymano jednak montażu nowych maszyn. „Nasza firma stworzyła zespoły składające się z setek inżynierów oraz ekspertów, którzy bez ustanku pracują tylko w jednym celu: aby rozwiązać problem i przywrócić całej flocie 787 status zdolnych do latania” napisano w czwartkowym komunikacie Boeinga.
Paweł Burdzy z Chicago