Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Negocjacje TTIP: jeśli Europa nie wejdzie do „ekonomicznego NATO” zostanie sam na sam wobec surowcowej presji Rosji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 kwietnia 2015, 13:59

  • Powiększ tekst

Rezultatem fiaska umowy o wolnym handlu między UE a USA (TTIP) może być geopolityczna pozycja UE, która zarówno straci inicjatywę w handlu międzynarodowym na rzecz państw Pacyfiku, jak i - m.in. poprzez surowce - pozostanie pod silną presją Rosji - podkreślają eksperci ds. polityki zagranicznej.

Były dowódca sił NATO w Europie admirał James Stavridis twierdzi wręcz, że prezydent Władimir Putin "nienawidzi TTIP", bo porozumienie zmarginalizuje rosyjskie wpływy w Europie.

Krytycy porozumienia m.in. wysuwają argument, że umowa służy Ameryce, a Europę stawia w roli klientów tamtejszego biznesu. Postulowana przez USA klauzula o ochronie inwestorów i inwestycji (ISDS), na którą zwracają uwagę organizacje pozarządowe, pozwala bowiem na rozwiązywanie sporów między państwem a przedsiębiorstwem w sądach arbitrażowych i władze stawia na równi z firmami.

Zwolennicy TTIP argumentują natomiast, że umowa przyczyni się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego po obu stronach Atlantyku, wesprze istniejące sojusze i wreszcie - po latach impasu w Światowej Organizacji Handlu (WTO) - pozwoli wypracować nowy model w handlu międzynarodowym.

Zaznaczają, że opóźnienia w negocjacjach umowy tylko wzmacniają obóz przeciwników TTIP.

Trwające od 2013 roku negocjacje ws. porozumienia początkowo miały zakończyć się w tym roku. Pojawiło się jednak wiele kwestii spornych, w UE narasta sprzeciw społeczny wobec umowy, stąd mówi się obecnie, że ich koniec nie nastąpi wcześniej, jak w 2017 roku.

Źródło PAP podkreśla, że w TTIP jest równie dużo geopolityki, co ekonomii. Umowę określa jako "jeszcze jedną kotwicę społeczności transatlantyckiej". "Powinniśmy wiedzieć, jakie mogą być konsekwencje, jeśli jej nie podpiszemy (...). To nie jest kolejna umowa o wolnym handlu, chodzi w niej raczej o pozycję UE i USA w świecie. O to, żeby nie zostały w tyle" - mówi.

"TTIP to inicjatywa gospodarek Zachodu mająca na celu odtworzenie bogactwa, siły przyciągania i atrakcyjności zachodniego modelu. Ma pokazać, że gospodarka pracuje na rzecz naszych obywateli, a także miliardów innych ludzi, zgodnie z prawem, z poszanowaniem praw człowieka i gospodarki rynkowej" – tłumaczy rozmówca PAP.

Była szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton nazwała TTIP "ekonomicznym NATO".

Zastrzegające sobie anonimowość źródło zbliżone do negocjacji między UE a USA podkreśla, że z punktu widzenia Polski TTIP rozwiązuje praktyczny problem z Rosją, jakim jest zależność surowcowa. "Mamy globalny rynek surowców, ale nie gazu" - zauważa. "Dlatego zależy nam na zniesieniu ograniczeń na eksport gazu i ropy z USA" - powiedział. Taką możliwość oferuje umowa o wolnym handlu z Amerykanami.

Źródła PAP podkreślają jednocześnie, że TTIP nie jest wymierzone przeciw komukolwiek. Ich zdaniem porozumienie ma na celu budowę nowych, wysokich standardów w handlu międzynarodowym i służy integracji, a nie karaniu państw trzecich. Uważają też umowę za pewne poszerzenie standardów WTO, które utknęły kilka lat temu na rundzie Dauha. Według nich nic nie stoi na przeszkodzie, aby później wdrażać te standardy gdzie indziej.

Admirał Stavridis na łamach "Foreign Policy" napisał, że TTIP to potencjalnie jedno z najważniejszych porozumień transatlantyckich. Jak twierdzi, nic dziwnego, że Putin go nienawidzi, gdyż w większym stopniu zwiąże Europę z USA.

"Silniejsze więzy między Stanami Zjednoczonymi a naszymi europejskimi sojusznikami i partnerami będą w bezpośredniej opozycji do kluczowej strategii Putina, polegającej na wbijaniu klina między USA i UE" - podkreślał.

W czwartek kilku wysokiej rangi amerykańskich kongresmenów porozumiało się w sprawie projektu ustawy, która wyznacza rządowi USA priorytety w negocjacjach handlowych z UE oraz krajami Azji i Pacyfiku i przewiduje tzw. szybką ścieżkę aprobaty umów przez Kongres. Prezydent USA Barack Obama natychmiast zapowiedział, że ją podpisze ustawę, o ile uzyska ona aprobatę obu izb Kongresu.

Istnieje jednak obawa, że priorytetem dla Amerykanów będzie umowa o wolnym handlu z krajami Pacyfiku (TPP) - bliska sfinalizowania, a nie TTIP.

Kolejna, 9 runda negocjacji w sprawie TTIP między administracją USA a Komisją Europejską rozpocznie się w przyszłym tygodniu w Nowy Jorku.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych