Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Wojna śmigłowcowa: robotnicy zakładów lotniczych z Łodzi piszą list otwarty w obronie miejsc pracy, krytykują Świdnik i Mielec

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 czerwca 2015, 16:40

  • Powiększ tekst

Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 w Łodzi są nowoczesnym polskim zakładem, który przeszedł gruntowną modernizację, posiada świetnie wyszkoloną kadrę, gotową do podjęcia wyzwania, jakim jest nowa platforma śmigłowcowa - napisali w liście otwartym pracownicy łódzkich WZL Nr 1. Na środę zapowiadają przemarsz główną ulicą miasta - Piotrkowską; chcą wręczyć wojewodzie łódzkiemu list do premier Ewy Kopacz.

Akcja pracowników związana jest z zapowiadanym uruchomieniem w Łodzi linii montażowej wielozadaniowego śmigłowca dla polskiej armii w przypadku ostatecznego wyboru modelu H225M Caracal produkowanego przez Airbus Helicopters.

W liście otwartym, rozesłanym przez Związek Zawodowy Sektora Obronnego WZL Nr 1, podkreślono, że "w ostatnich tygodniach dochodzi do bezprecedensowych ataków na Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 SA w Łodzi", które od dziesięcioleci funkcjonują na terenie miasta.

"Ataki w postaci podawania nierzetelnych i niedokładnych informacji na temat dostosowania oraz gotowości załogi do wdrożenia i obsługi nowej platformy śmigłowcowej, wypływają z przedsiębiorstw, które należą do kapitału zagranicznego, a wypracowane zyski zasilają zagraniczne budżety" - napisano w liście, który w piątek otrzymała PAP.

Przypomniano w nim, że w 2014 r. rząd podjął decyzję o konsolidacji Polskiego Przemysłu Obronnego, w wyniku której powstała Polska Grupa Zbrojeniowa, w skład której wchodzą tylko i wyłącznie przedsiębiorstwa z kapitałem polskim, m.in. Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 SA. Konsolidacja przemysłu obronnego - jak zaznaczają autorzy listu - ma na celu zwiększenie konkurencyjności polskiego sektora zbrojeniowego na rynkach światowych obecnie zdominowanych przez duże koncerny zagraniczne.

Podkreślono, że wbrew kreowanym opiniom WZL nr 1 w Łodzi są nowoczesnym polskim zakładem, który w ostatnich latach przeszedł gruntowną modernizację, "posiada świetnie wyszkoloną kadrę pracowniczą gotową na podjęcie nowego wyzwania, jakim jest nowa platforma śmigłowcowa".

"Umieszczenie produkcji, serwisowania i obsługi nowego śmigłowca w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 1 SA umożliwi dalszy rozwój spółki, co przyczyni się do zwiększenia ilości miejsc pracy i rozwoju regionu łódzkiego" - napisano w liście.

Zawiadomienie o planowanym przemarszu w obronie łódzkich miejsc pracy, organizowanym przez funkcjonujący w zakładzie Związek Zawodowy Sektora Obronnego, trafiło już do łódzkiego magistratu. „W zawiadomieniu organizatorzy szacują, iż może w nim wziąć udział 500 osób” - powiedział w piątek PAP rzecznik prezydent Łodzi Marcin Masłowski.

Sprawa dotyczy przejścia przez kolejne fazy przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla armii modelu H225M Caracal produkowanego przez Airbus Helicopters. Zgodnie z deklaracjami prezesa AH Guillaume'a Faury'ego wybór tego sprzętu oznaczałby m.in. uruchomienie przez firmę linii montażowej w Łodzi i Dęblinie (obie lokalizacje należą do łódzkich Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1). Łącznie miałoby powstać 1250 miejsc pracy związanych z przemysłem lotniczym i ok. 2 tys. miejsc związanych z nim pośrednio.

W przetargu odrzucono dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec oraz AW149 proponowany przez PZL-Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland, co spotkało się z protestami załóg obu zakładów oraz władz tych miast.

Zwolnienia i rosnące wzburzenie w Mielcu i Świdniku czytaj tutaj:

Nie ma śmigłowca, nie ma pracy; blisko 500 osób zostanie zwolnionych z PZL Mielec

Kilka dni temu prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i marszałek woj. łódzkiego Witold Stępień wystosowali do władz Mielca i Świdnika zaproszenie do wspólnych rozmów o przyszłości polskiego przemysłu lotniczego. Łódzcy samorządowcy podkreślili, że "wybór oferty firmy Airbus Helicopters posiadającej w Łodzi swoje biuro projektowe i od lat współpracującej z Politechniką Łódzką to dla łódzkiej gospodarki najważniejsza decyzja od czasu załamania się branży włókienniczej na początku lat 90.".

Jak podkreśliła prezydent Łodzi "z tych trzech miast (Mielec, Świdnik Łódź) tylko w Łodzi są polskie zakłady, które odprowadzają podatki do Skarbu Państwa tu, w kraju".

Według prezesa WZL nr 1 Jana Piętowskiego, współpraca z AH jest dla tych zakładów jedyną szansą na utrzymanie miejsc pracy i na rozwój. To - jego zdaniem - także szansa dla ponad 40 firm w regionie, z którymi obecnie zakłady współpracują i nowe możliwości dla oddziału w Dęblinie, w którym będą serwisowane silniki.

Zgodnie z planami MON, WZL nr 1 mają być częścią Wojskowej Wyżyny Lotniczej. Obok trzech zakładów - w Łodzi, Radomiu i Dęblinie - miałyby ją tworzyć brygady kawalerii powietrznej w Leźnicy i Glinniku, Baza Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, Baza Lotnictwa Transportowego w Warszawie, PZL Okęcie i Instytut Techniki Wojsk Lotniczych.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych