W Mielcu wyprodukowano już 300 kabin śmigłowca Black Hawk
W zakładach PZL Mielec w Mielcu (Podkarpackie) wyprodukowano już 300 kabin śmigłowca Black Hawk. "Oznacza to, że co dziesiąty śmigłowiec na świecie jest w pewnym stopniu polski" - powiedział w poniedziałek prezes firmy Janusz Zakręcki.
Część kabin z PZL Mielec jest scalana ze śmigłowcami S70i Black Hawk, które produkowane są w mieleckim zakładzie. Pozostałe trafiają do USA i wykorzystywane są do produkcji śmigłowców UH-60M Black Hawk, które przeznaczone są dla armii amerykańskiej.
Zakręcki przypomniał, że pierwsza kabina w PZL została zmontowana w 2009 r. "Następnie została scalona z pierwszym śmigłowcem, który został przez nas wyprodukowany w marcu 2010 r." - dodał.
Cykl produkcyjny jednej kabiny w mieleckim zakładzie trwa ok. 2,5 miesiąca. Kabina składa się z ok. 3 tys. odrębnych elementów; jest wielkości furgonetki i waży ponad tonę.
Prezes PZL Mielec podkreślił, że w różnych armiach świata lata ok. 3 tys. Black Hawków. "300 kabin wyprodukowanych w Mielcu oznacza, że stanowi to 10 proc. światowej floty. Jesteśmy z tego dumni. Co dziesiąty Black Hawk to w pewien sposób polski Black Hawk" - mówił.
Zakręcki w swoim wystąpieniu przypomniał również, że niemal równo 9 lat temu firma została sprywatyzowana i inwestorem strategicznym został koncern Sikorsky.
"Wszyscy jesteśmy niezmiernie dumni, co osiągnęliśmy przez te lata. Po 9 latach wytężonej pracy jesteśmy firmą na światowym poziomie. Zanotowaliśmy od 2007 r. ośmiokrotny wzrost eksportu i pięciokrotny wzrost sprzedaży. Eksport za rok 2015 to 90 proc. naszych przychodów, a główną rolę odgrywają kabiny" - dodał.
W wystąpieniu prezesa PZL Mielec nie zabrakło odwołań do przetargu na śmigłowce dla polskiego wojska. Zakręcki zaznaczył, że obecnie - po przejęciu koncernu Sikorsky przez koncern Lockheed Martin - polski zakład jest w stanie złożyć jeszcze lepszą ofertę niż w roku ubiegłym.
"Nasza oferta była odrzucona z pewnych względów, dziś te wszystkie punkty, które były przedmiotem krytyki, np. uzbrojenie czy szkolenie czy oferta w dolarach - nie istnieją. Pytanie - jakie uzbrojenie, jakie szkolenie i to wszystko jesteśmy dziś w stanie zaoferować" - zadeklarował.
W kwietniu 2015 roku w przetargu na 50 wielozadaniowych śmigłowców dla wojska MON, kierowane wówczas przez Tomasza Siemoniaka (PO), zakwalifikowało do końcowego etapu śmigłowiec H225M (dawniej EC725) Caracal produkcji Airbus Helicopters. Decyzji sprzeciwiało się m.in. PiS.
W przetargu startowały też PZL Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk. Ich oferty MON odrzuciło z powodu niespełnienia wymogów formalnych - odpowiednio zbyt późnego terminu dostaw i braku uzbrojenia w oferowanej wersji.
Obecny szef MON Antoni Macierewicz podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce. Od tego czasu ministerstwo sprawdza, czy przetargu nie należy powtórzyć.
Podpisanie kontraktu, wartego ok. 13,3 mld zł, zależy od wyniku toczących się obecnie w Ministerstwie Rozwoju negocjacji offsetowych.
Zakręcki powiedział, że zakłady są w stanie dostarczyć pierwszy śmigłowiec w ciągu 7 miesięcy od podpisania umowy.
"Mamy moc produkcyjną 24 śmigłowców rocznie. Wystarczy decyzja, by ruszyła machina dostawcza dla wojska polskiego. Wierzymy, że kolejne kabiny będą latały z polską szachownicą na ogonie. Nasze maszyny są sprawdzone w boju, a Polska potrzebuje takich maszyn" - dodał.
Dotychczas w Mielcu wyprodukowano 39 śmigłowców, które trafiły m.in. do USA, Kolumbii, Turcji, Brunei i Arabii Saudyjskiej.
Zakręcki podkreślił, że w Mielcu produkowanych jest 80 proc. części, z których powstaje Black Hawk. "My produkujemy, a nie składamy" - zaznaczył.
Zdradził, że prezes Lockheed Martin Marillyn Hewson spotkała się z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. "Też byłem obecny przy tej rozmowie, ale nie mogę powiedzieć, o czym rozmawialiśmy" - dodał.
Obecny na uroczystości wiceprezes ds. strategii operacyjnej firmy Sikorsky Michael Gordon zapewniał, że nowy właściciel wiąże duże nadzieję z mieleckim zakładem.
"PZL jest bardzo wartościową częścią koncernu Lockheed Martin. I czekamy, że w przyszłości będziemy wytwarzać tutaj jeszcze więcej produktów. Oczekujemy, że będzie tu spływało coraz więcej zamówień także dla innych produktów koncernu. Przed PZL jest świetlana przyszłość" - powiedział.
Dodał, że obecnie wiele osób z koncernu LM przyjeżdża do Mielca, aby "zapoznać się z możliwościami polskiego zakładu". "W ten sposób przedstawiamy też PZL Mielec różnym działon koncernu" - powiedział Gordon.
Zaznaczył, że na razie nie są planowane zmiany personalne w polskiej firmie, ani zmiana nazwy zakładu. PZL Mielec jest największym zakładem koncernu LM poza USA.
Polskie Zakłady Lotnicze Mielec produkują m.in. śmigłowiec S-70i Black Hawk, zatrudniają ponad 1,5 tys. pracowników. Koncern Lockheed Martin zatrudnia około 126 tys. pracowników na całym świecie. Zajmuje się bezpieczeństwem i lotnictwem.
(PAP)