Grecy powiedzieli „Nie” warunkom zagranicznej pomocy. Premier Kopacz: „Grecy ofiarami populistów”
61,1 proc. uczestników greckiego referendum ws. sprawie warunków porozumienia przedstawionych przez zagranicznych wierzycieli Aten zagłosowało na "nie" - wynika ze wstępnych rezultatów ze strony internetowej MSW po przeliczeniu ponad 38 proc. głosów. Warunki pomocy, mającej ratować kraj przed bankructwem, ale oznaczającej też dalsze oszczędności, w niedzielę poparło 38,9 proc. głosujących. Frekwencja wyniosła ponad 59 proc.
Wszystkie sondaże przeprowadzone dla greckich telewizji i opublikowane przed przekazaniem wstępnych wyników dawały obozowi "nie" nieznaczne zwycięstwo. Niektóre z tych badań przeprowadzono telefonicznie w niedzielę, inne w sobotę i niedzielę. O sposobie przeprowadzenia innych nie poinformowano.
Przeciwnicy propozycji wierzycieli Grecji ws. pomocy zagranicznej zaczynają gromadzić się w niedzielę wieczorem na placu Syntagma w centrum Aten, by okazać radość po zwycięstwie ich obozu w zakończonym wieczorem referendum.
Demonstranci, którzy w niedzielę głosowali przeciwko warunkom porozumienia przedstawionym przez zagranicznych wierzycieli Aten, niosą greckie flagi i transparenty z napisem "nie". Skandują hasła przeciwko polityce oszczędności.
Rzecznik rządzącej lewicowej Syrizy w parlamencie Nikos Filis ocenił po ogłoszeniu wyników sondaży, że torują one drogę do szybkiego zawarcia porozumienia z wierzycielami.
"To wytyczne dla rządu, (...) by iść naprzód w celu zawarcia porozumienia i normalizacji systemu bankowego" - powiedział w greckiej telewizji Filis.
Rzecznik rządu Gabriel Sakellaridis oświadczył, że rząd chce jak najszybciej powrócić do rozmów z kredytodawcami, by zawrzeć porozumienie i zachować płynność.
"Negocjacje, które się rozpoczną, muszą zostać zakończone bardzo szybko, nawet w ciągu 48 godzin" – powiedział. "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by zawrzeć szybko porozumienie" - dodał.
Sakellaridis poinformował również, że Bank Grecji zwróci się jeszcze w niedzielę do Europejskiego Banku Centralnego (EBC) z prośbą o zniesienie limitu kredytów ratunkowych zapewniających płynność greckiemu sektorowi bankowemu.
"Bank Grecji złoży ten wniosek dzisiaj i wierzymy, że istnieją realne powody, dla których można zwiększyć kredyty ELA (emergency liquidity assistance - ELA). Nie ma podstaw, by nie zwiększyć (zastrzyków) płynności" - dodał Sakellaridis.
Z kolei szef zespołu greckich negocjatorów prowadzących rozmowy z wierzycielami Euklides Tsakalotos zapewnił, że greckie władze nie rozważają emisji nowej waluty. Dodał, że nie sądzi, by wierzyciele mieli zamiar wyrzucić Grecję ze strefy euro.
Przywódcy strefy euro ostrzegli Ateny, że zagłosowanie przeciw propozycji kredytodawców w referendum sprawi, że EBC będzie miał trudności z ponownym przyznaniem greckim bankom finansowania ratunkowego. EBC wprowadził limit tych zastrzyków finansowych, który został wyczerpany.
Greckie władze wzywały do głosowania przeciwko warunkom wierzycieli. Premier twierdził, że taki wynik referendum wzmocni pozycję negocjacyjną Aten, choć przedstawiciele Unii przestrzegali, że będzie inaczej.
Inwestorzy i europejscy przywódcy oceniali, że odrzucenie programu pomocy skieruje Grecję na drogę ku wyjściu ze strefy euro. Natomiast greckie władze przekonywały, że odrzucenie warunków nie będzie oznaczało rezygnacji ze wspólnej waluty.
Bawarska CSU, najmniejsza z trzech partii tworzących rząd kanclerz Angeli Merkel, zareagowała ostrą krytyką na doniesienia o zwycięstwie w Grecji przeciwników warunków porozumienia z wierzycielami. Sekretarz generalny CSU Andreas Scheuer nazwał premiera Grecji szantażystą.
"Musimy reagować ze spokojem, ale jedno musi być jasne: brudne chwyty lewicowych szantażystów i ludzi okłamujących naród, w rodzaju premiera Grecji Aleksisa Ciprasa, nie mogą zakończyć się sukcesem" - powiedział Andreas Scheuer w Berlinie.
Polityk CSU powiedział, że Cipras i jego lewicowy rząd wprowadzili Greków w błąd, wmawiając im, że możliwe jest zachowanie waluty euro bez reform.
"Dobranoc, Grecjo" - powiedział Scheuer po grecku, komentując wyniki referendum.
Z opublikowanego w piątek sondażu wynika, że 85 proc. Niemców jest przeciwnych dalszym ustępstwom UE wobec Grecji; tylko 10 proc. jest przeciwnego zdania. Wśród zwolenników CDU i CSU odsetek osób gotowych do dalszej pomocy wynosi 4 proc.
"Tak naprawdę dzisiaj Grecy, których ja bardzo szanuję, są ofiarami politycznej szarży populistów, która spowodowała, że wybierali między jednym a drugim złem" - powiedziała premier Ewa Kopacz, komentując wyniki niedzielnego referendum.
Premier oceniła, że wynik greckiego referendum jest wiadomością, która może "odrobinę niepokoić" tych, którzy mają kredyty w euro."Ale dzięki temu, że mamy stabilne finanse publiczne, rezerwy walutowe w Narodowym Banku Polskim, ale też rezerwy, które są w dyspozycji ministra finansów my możemy się zachowywać bardzo elastycznie i kontrolować wartość złotego. Czyli możemy reagować bardzo szybko wtedy, kiedy wartość złotówki będzie spadać" - zaznaczyła.
"Mam dobrą informację dla Polaków: to, że zaczęliśmy dużo wcześniej takie przygotowania, rozmowy, rysowanie scenariuszy, gdyby rzeczywiście się okazało to, co się okazało, spowodowało, że możemy spokojnie reagować na to, co będzie się działo w Europie" - powiedziała premier.
Ateny były pod kroplówką finansową strefy euro i MFW od 2010 roku. Otrzymały blisko 240 mld euro z dwóch programów pomocowych. Międzynarodowe wsparcie pozwoliło greckiemu państwu na obsługę zadłużenia i wywiązywanie się z wewnętrznych zobowiązań, jednak społeczeństwo poniosło ogromne koszty narzuconych przez wierzycieli cięć i reform.
PAP, sek