Ministerstwa także przyznają sobie nagrody - łącznie 60 milionów złotych
Urzędnicy ministerstw rządu Donalda Tuska raczej nie odczują kryzyzu. Rozdysponowali między siebie 60 milionów złotych. O sprawie pisze dziennik „Fakt”.
Najwięcej, bo aż 19,2 mln wpłynie do kieszeni podwładnych ministra finansów. A warto przypomnieć, że resort zarządzany przez Jacka Rostowskiego jest najbardziej rozbudowanym ministerstwem – w styczniu zatrudniono ósmego zastępcę ministra - Janusza Cichonia, posła PO.
W koalicji trwają rozmowy na temat zatrudnienia kolejnego zastępcy. PSL narzeka, że w MF nie ma swojego człowieka.
Nie najgorzej potraktowali się urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych – w premiach wypłacono im 10 milionów. Dalsze miejsca zajmują podwładni ministra spraw wewnętrznych – dostaną 8,4 miliona zł, potem jest Ministerstwo Skarbu Państwa – 5,6 mln, Ministerstwo Rolnictwa – 5,5, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej – 3,4, Ministerstwo Środowiska – 2,8, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji – 2,5, Ministerstwo Edukacji Narodowej – 1,6. Tabelę zamyka Ministerstwo Sportu i Turystyki ze „skromną” sumą 1,3 miliona złotych.
„Fakt” w swoim artykule podkreśla, że suma nagród będzie większa, bo reszta ministerstw zwleka z przysłaniem informacji na temat premii.
To już kolejne po premiach dla prezydium Sejmu pieniądze, które władza rozdaje między siebie w narastającym kryzysie i lawinie bezrobocia.
Slaw/ "Fakt"