Informacje

"Panama Papers" - jak różne kraje walczą o należne wpływy z podatków

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 maja 2016, 08:09

  • Powiększ tekst

"Panama Papers" dały światowej opinii publicznej lepsze pojęcie o skali unikania płacenia podatków, ukrywania dochodów w fasadowych firmach i fundacjach czy prania brudnych pieniedzy, ale walka z tymi zjawiskami w wielu krajach rozpoczęła się już wcześniej.

Na listach w "Panama Papers" znajdują się nazwiska setek Włochów: polityków, przedsiębiorców, sportowców, aktorów, gwiazd show biznesu. Jest na niej m.in. były premier Silvio Berlusconi, biznesmen Flavio Briatore, obecny prezes Alitalii Luca Cordero di Montezemolo - wcześniej szef Ferrari i Fiata, projektant mody Valentino, dyrektor generalny piłkarskiego klubu AC Milan Adriano Galliani, były kierowca Formuły 1 Jarno Trulli, popularny aktor Carlo Verdone.

Niektórzy z nich, na przykład di Montezemolo, zdementowali, jakoby oni czy ich krewni mieli pieniądze w rajach podatkowych. Trulli zapewnił zaś, że wszystkie jego inwestycje są jawne i zadeklarowane, a on sam rezyduje od 18 lat za granicą.

Według prasy włoska Agencja Podatkowa zapowiedziała, że podejmie starania o dostęp do wszystkich danych dotyczących obywateli Włoch, wymienionych w "Panama Papers". Ich nazwiska opublikował rzymski tygodnik "L'Espresso".

Sprawa ta nie wywołała, mimo dużego zainteresowania, nadmiernej sensacji we Włoszech, gdzie od dawna prowadzona jest coraz bardziej stanowcza walka z plagą oszustw podatkowych i masowego wręcz zjawiska niepłacenia podatków oraz ukrywania dochodów w rajach podatkowych. Podkreśla się, że działania te przynoszą postępy.

Według różnych szacunków oszustwa podatkowe we Włoszech sięgają rocznie 150-200 mld euro, co stanowi około 16 procent PKB. Podejmowane są starania o sprowadzenie dochodów ukrywanych za granicą.

W 2010 roku, za rządów Silvio Berlusconiego, ogłoszono amnestię podatkową, dzięki której do Włoch napłynęło 85 mld euro ukrywanych przed fiskusem na zagranicznych kontach. Jak poinformował włoski bank centralny Banca d'Italia, z samej tylko Szwajcarii przetransferowano 60 mld euro. Kolejne 7,3 mld napłynęło z kont w Luksemburgu, ponad 4 mld z Monako i 3,8 mld euro z kont w San Marino. Amnestia ta pozwoliła Włochom sprowadzić ukrywane za granicą pieniądze w zamian za zapłacenie 5 proc. podatku od ujawnionej kwoty.

Ostatnie lata przyniosły zaostrzenie walki z oszustwami podatkowymi. Najnowszą inicjatywę nazwano "Fiskalnym Wielkim Bratem". Od kwietnia Agencja Podatkowa ma dostęp do rachunków bankowych każdej osoby prywatnej i przedsiębiorcy i wie o każdej dokonanej w zeszłym roku na tych kontach transakcji.

Jak obliczono, 50 największych korporacji amerykańskich, jak Wal-mart, IBM i Apple, przetransferowało w ostatnich latach w sumie ponad bilion dolarów do około 1500 firm fasadowych w rajach podatkowych, aby zmniejszyć wysokość płaconych podatków.

Raje podatkowe, np. na wyspach Morza Karaibskiego, służą korporacjom do unikania płacenia znacznie wyższych podatków w USA, co jest tylko legalnym wykorzystaniem luk systemu, albo ukrywania swych dochodów podlegających w USA opodatkowaniu, co jest przestępstwem.

W celu ukrócenia tego procederu, w 2010 roku Kongres uchwalił ustawę o ujawnianiu informacji o rachunkach zagranicznych (ang. skrót: FATCA). Zobowiązuje ona zagraniczne banki i inne instytucje finansowe, aby powiadamiały amerykański urząd podatkowy (IRS) o swoich klientach-obywatelach USA, podając ich nazwiska i adresy, jak również wielkość ich kont.

Zagraniczne banki muszą zastosować się do tego wymogu pod groźbą nałożenia na nie przez rząd USA 30-procentowego podatku na wszystkie prowadzone przez nie transakcje amerykańskimi papierami wartościowymi.

FATCA ma również zapobiec ukrywaniu dochodów poza granicami USA przez obywateli amerykańskich i posiadaczy tzw. zielonej karty, czyli prawa stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Osoby, które mają w obcych bankach aktywa przekraczające kwotę 50 tys. dolarów, muszą je zadeklarować na specjalnym formularzu dołączonym do standardowego indywidualnego zeznania podatkowego.

Ustawa weszła w życie z czteroletnim opóźnieniem, dopiero w 2014 roku, i jej praktyczne efekty trudno na razie ocenić. Zdaniem niektórych ekspertów, jej skuteczność mogłoby poprawić utworzenie "światowego rejestru finansowego", w którym zawarte byłyby informacje o własności aktywów zdeponowanych we wszystkich bankach.

Zwraca się poza tym uwagę na uboczne skutki FATCA. Po wejściu jej w życie niektóre nieamerykańskie banki odmawiają obsługi inwestorów z USA. Krytycy ustawy twierdzą też, że zniechęci ona zagraniczne banki do inwestowania w USA, co zmniejszy napływ kapitałów do tego kraju.

Rząd w Sztokholmie pod koniec kwietnia przyjął program mający przeciwdziałać unikaniu płacenia podatków przez szwedzkie firmy i przedsiębiorców zarejestrowanych w Szwecji. Decyzja ta zbiegła się w czasie z ujawnieniem dokumentów "Panama Papers", z których wynika, że m.in. skandynawski bank Nordea, w okresie, kiedy udziały miało w nim państwo, pomagał biznesmenom transferować zyski za granicę. W sprawę zamieszanych jest ponad 200 Szwedów.

Wśród 10 punktów rządowego programu jest wiele działań wymagających międzynarodowych uzgodnień. Proponuje się wymianę informacji z krajami będącymi rajami podatkowymi, a także stworzenie globalnej czarnej listy państw i instytucji finansowych odmawiających takiej współpracy.

Na poziomie krajowym Szwecja chce przyznać większe uprawnienia kontrolerom urzędu skarbowego Skatteverket oraz zwiększyć ich liczbę. Mają oni ścigać przestępców, a nie zajmować się analizą dokumentów. Zaproponowano obarczenie doradców podatkowych obowiązkiem informowania organu skarbowego o nowych produktach oferowanych klientom.

Ma zostać powołana komisja w celu oceny możliwości zapobiegania oszustw w deklaracjach podatkowych. Rozważane jest zaostrzenie kar za unikanie płacenia podatków. Szwedzki rząd chce także przekonać firmy do przejrzystej polityki podatkowej, zwiększając odpowiedzialność prawną ich zarządów.

Belgijski rząd przyjął w grudniu 2015 roku plan walki z oszustwami podatkowymi, który koncentruje się na przyczynach tego zjawiska i ich eliminacji. Jak szacował, skuteczne wdrożenie planowanych działań przyniosłoby dodatkowe wpływy do budżetu w wysokości 425 mln euro.

Za pierwszą z 10 przyczyn, sprzyjających unikaniu opodatkowania i oszustwom podatkowym, rząd w Brukseli uznał złożoność belgijskich przepisów podatkowych. Dlatego pierwszym zadaniem, jakie sobie stawia, jest uproszczenie tych przepisów i poprawa przejrzystości.

Zdaniem belgijskich władz unikaniu opodatkowania i oszustwom podatkowym sprzyjają też m.in. silna presja fiskalna, czyli wysokie podatki, niewystarczające kontrole i niskie ryzyko przyłapania na oszustwach, przyzwolenie społeczne dla oszustw podatkowych, ale także polityka innych państw, które oferują firmom i obywatelom korzystniejsze zasady opodatkowania; chodzi np. o raje podatkowe.

Plan władz w Brukseli zakłada, że administracja podatkowa będzie mieć więcej możliwości do przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli w firmach, jednak pod warunkiem, że działania te będą proporcjonalne. Funkcjonariusze inspekcji podatkowej zyskają podobne uprawnienia do policji, w tym możliwość wszczynania postępowań karnych. Plan zakłada też zaostrzenie kar za oszustwa podatkowe; za szczególnie poważne oszustwa grozić miałoby nawet pozbawienie praw publicznych.

Na Węgrzech najważniejszym aktem prawnym służącym walce z praniem pieniędzy jest ustawa z 2007 roku o zapobieganiu i udaremnianiu prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, która została później znowelizowana i do której rząd wydał kilka rozporządzeń.

Objęte nią podmioty - instytucje finansowe takie jak banki czy ubezpieczyciele, firmy świadczące usługi w zakresie doradztwa finansowego czy kasyna, a także firmy handlowe, jeśli otrzymują sumę w gotówce przekraczającą 3,5 mln forintów (11 tys. euro) - są zobowiązane do określenia tożsamości klienta oraz zgłaszania podejrzeń dotyczących prania pieniędzy.

Obowiązek określenia tożsamości wymaga zgromadzenia danych dotyczących nie tylko podmiotu, z którym zawierana jest umowa, ale - w przypadku osób fizycznych - także beneficjenta. W przypadku podejrzenia prania pieniędzy należy też zachować dane dotyczące samej transakcji włącznie z określeniem jej przedmiotu. Jeśli klientem jest osoba publiczna, wymagane są także potwierdzone dane o pochodzeniu jej majątku. Wszystkie te dane muszą być przechowywane przez instytucje finansowe przez 10 lat, a w przypadku innych podmiotów przez osiem lat.

W razie zauważenia oznak mogących świadczyć o praniu pieniędzy objęte ustawą podmioty powinny zgłosić to odpowiednim władzom oraz zawiesić wykonywanie usług dla podejrzanego.

Kary za złamanie tych przepisów wynoszą w przypadku instytucji finansowych od 200 tys. do 500 mln forintów (640-1,6 mln euro), zaś w przypadku innych podmiotów jest to 50 tys. do 20 mln forintów (160-64 tys. euro).

Węgierski ekspert podatkowy z firmy doradztwa podatkowego RSM Hungary Gabor Fajcsak powiedział PAP, że jego zdaniem w przypadku prania pieniędzy dużo skuteczniejsza od ustawy będzie automatyczna międzynarodowa wymiany informacji, którą chce wprowadzić OECD.

"Jako doradca podatkowy nie jestem w stanie sprawdzić, czy pieniądze pochodzą z przestępstwa. Mogę określić, kto jest moim klientem, ale niekoniecznie jestem w stanie stwierdzić, dlaczego swój węgierski holding, który ma powiedzmy kupować na Węgrzech nieruchomości, zakłada on z jakąś firmą z Dubaju" - zaznaczył.

Osobną kategorię prawną stanowią oszustwa podatkowe, czyli sytuacje, gdy np. ktoś świadomie zataja dochód. Tu podstawą prawną jest na Węgrzech kodeks karny.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych