Prof. G. Ancyparowicz (RPP): NBP może wspierać rząd w takim zakresie, w jakim nie koliduje to z jego ustawowymi zadaniami
Bank Centralny, a zwłaszcza RPP, mają za zadanie pilnowanie stabilności złotego i utrzymywanie w ryzach inflacji. Zdaniem prof. Grażyny Ancyparowicz, członkini nowej Rady Polityki Pieniężnej, takie podejście Rady Trzeciej Kadencji zapewniło Polsce stabilny rozwój mimo globalnych perturbacji.
– Polityka monetarna powinna wspierać politykę rządową, ale tylko w takim zakresie, w jakim nie koliduje to z misją i celami banku centralnego. Dlatego nasza konstytucja daje Narodowemu Bankowi Polskiemu pełną autonomię i tak bardzo wysoką pozycję w hierarchii instytucji gospodarczych – mówi prof. Grażyna Ancyparowicz, członkini RPP. I dodaje: Polityka monetarna jest związana z polityką ekonomiczną, z podtrzymywaniem koniunktury w sferze realnej gospodarki, ale nie można skutecznie i odpowiedzialnie wspierać wzrostu gospodarczego, tracąc z pola widzenia misję oraz cel nadrzędny NBP. I vice versa: nie można prowadzić dobrej polityki pieniężnej w „turbulentnej” gospodarce.
Członkini RPP zaznacza jednocześnie, że istotne jest zharmonizowanie polityki monetarnej z celami polityki strukturalnej i fiskalnej. Zaznacza przy tym, że dominacja jednej z polityk mogłaby doprowadzić do rozregulowania gospodarki.
– Misją NBP jest dbałość o stabilność siły nabywczej złotego, zarówno na rynku wewnętrznym (co przejawia się w polityce monetarnej zorientowanej na kontrolowanie poziomu inflacji), jak i w wymiarze zewnętrznym (czemu służy polityka kursowa). Tego rodzaju autonomia nie jest sprzeczna z postulatem, aby polityka monetarna była zharmonizowana z celami polityki strukturalnej i polityki fiskalnej. Dominacja jednej z tych polityk prowadzi do rozregulowania gospodarki. Przestrogą powinna być inflacja zainicjowana drukiem pustego pieniądza w latach 80., która osiągnęła rekord w początkach lat 90. ubiegłego wieku, a wygasła dopiero w przeddzień akcesji do Unii Europejskiej. Stopniały wtedy oszczędności całego życia wielu Polaków, a wraz z nimi podważone zostało zaufanie drobnych ciułaczy (do których prawie wszyscy się w jakiejś mierze zaliczamy) do banków, ubezpieczycieli i innych instytucji finansowych. – podkreśla członkini RPP.
W I kw. 2016 roku polska gospodarka nieco spowolniła w porównaniu z poprzednimi kwartałami – rok do roku PKB wyniósł 3 proc., podczas gdy w IV kw. ubiegłego roku wzrósł o 4,3 proc. Ekonomiści liczyli się jednak z wolniejszym tempem i zapowiadają, że w kolejnych okresach gospodarka przyspieszy. Na cały rok prognozowany jest wzrost o 3,5–3,9 proc.
– W ostatnich dwudziestu miesiącach polska gospodarka boryka się z deflacją, ale tym razem (w przeciwieństwie do sytuacji z przełomu wieków XX i XXI) spadek cen jest wywołany czynnikami niezależnymi od polityki monetarnej: niskimi cenami żywności (co w warunkach patologicznego rynku pracy hamuje wzrost płac nominalnych) i relatywnie niskimi cenami ropy naftowej (co przekłada się na niższe ceny transportu, nośników energii, a w konsekwencji obniża koszty tzw. wsadu do wyrobów finalnych). Z punktu widzenia polityki monetarnej ważniejsze jest to, że rentowność produkcji sprzedanej wciąż utrzymuje się na satysfakcjonującym poziomie, a w niektórych branżach nawet rośnie – tłumaczy prof. Ancyparowicz.
Ekonomistka zaznacza jednocześnie, że mimo stabilnego rozwoju polska gospodarka powinna dążyć do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego.
– Polska gospodarka mimo obniżenia wykonania PKB w stosunku do projekcji nadal rozwija się w tempie niemal dwa razy szybszym niż w Zachodniej Europie, co ważniejsze – prawie wszystkie prognozy wskazują na przyspieszeniem tempa jej wzrostu w następnych okresach sprawozdawczych. Z punktu widzenia eliminacji patologii na rynku pracy i trwałej poprawy stanu finansów sektora general government byłoby lepiej, gdyby tempo wzrostu polskiego PKB w dłuższej perspektywie było co najmniej o 1 pkt. proc. wyższe (4,5–5% średnio rocznie przez najbliższe pięć lat). W bieżącym roku nasza gospodarka musi jednak rozpędzać się ostrożnie, żeby nie naruszyć delikatnej równowagi.
Prof. Ancyparowicz zaznacza, że nie widzi potencjalnych konfliktów między rządem a Radą dotyczących np. realizacji planu na rzecz zrównoważonego rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Szczegóły tego planu powinny zostać opublikowane pod koniec czerwca br. Zakłada on m.in. wzrost inwestycji z 20 do 25 proc. PKB.
– Mieliśmy już przyjemność gościć Pana Mateusza Morawieckiego na posiedzeniu RPP. Przedstawił nam swój program gospodarczy, ale nie było widać, żeby oczekiwał od NBP wsparcia jakiegokolwiek sektora przemysłu czy jakiegoś niekonwencjonalnego zachowania w związku z realizacją priorytetów rządowych. Pan wicepremier doskonale wie, jak funkcjonuje system bankowy, zarówno w Polsce, jak i na świecie, i doskonale rozumie, jaka jest rola banku centralnego. Wydaje mi się więc, że będzie to bardzo dobra współpraca – mówi prof. Grażyna Ancyparowicz.
W czerwcu wygasa kadencja dotychczasowego prezesa NBP i przewodniczącego RPP prof. Marka Belki. Kandydatem prezydenta Andrzeja Dudy na jego następcę jest prof. Adam Glapiński, który był członkiem poprzedniej Rady Polityki Pieniężnej. Kandydaturę tę chwalą nawet polityczni przeciwnicy.
– Słusznie. To dobrze świadczy o obiektywizmie przeciwników politycznych. Profesor Adam Glapiński był członkiem RPP Trzeciej Kadencji, a obecnie jest członkiem Zarządu NBP. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można powiedzieć, że Narodowy Bank Polski pod kierownictwem prezesa Adama Glapińskiego będzie kontynuował wyważoną politykę monetarną z ostatnich lat.
(Newseria)
>> Czytaj również: Będzie rządowa zachęta do oszczędzania na mieszkanie