Informacje

Poseł PiS Adam Abramowicz i prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski, fot. materiały prasowe CAS
Poseł PiS Adam Abramowicz i prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski, fot. materiały prasowe CAS

Jeden podatek zamiast ośmiu. Czy rządzący to „kupią”?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 czerwca 2016, 22:03

    Aktualizacja: 9 czerwca 2016, 22:11

  • Powiększ tekst

Wprowadzenie jednego podatku od mikroprzedsiębiorców w miejsce obecnych podatków i składek, zmiana podstawy opodatkowania w CIT z dochodu na przychód oraz wprowadzenie stawki 1-1,5 proc. CIT - to propozycje korekty systemu podatkowego, autorstwa Centrum im. Adama Smitha (CAS). Eksperci CAS przedstawili w czwartek swoją koncepcję Parlamentarnemu Zespołowi na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

Przedstawiciele Centrum przekonywali posłów, że obecny system podatkowy jest mało wydajny i skomplikowany. Jak mówił prezydent CAS Andrzej Sadowski, w wyniku m.in. reformy emerytalnej z 1998 roku, obecnie przedsiębiorcy muszą płacić 8 różnych podatków, także pod postacią składek.

To podatek CIT, składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, składka na Fundusz Pracy, składka emerytalna i na OFE, składka rentowa, składka wypadkowa, składka chorobowa i składka zdrowotna. Z kolei skumulowane opodatkowanie wynagrodzeń wynosi 65,5 proc. netto., co stanowi ok. 40 proc. kosztów pracy.

Zamiast tego eksperci Centrum proponują tylko jeden podatek - w odniesieniu do mikro- i małych przedsiębiorców. "Postulujemy istotne uproszczenie systemu podatkowego" - mówił Ireneusz Jabłoński z CAS.

Centrum proponuje, by przedsiębiorcy osiągający do 200 tys. przychodu rocznie płacili zamiast wszystkich podatków i składek jeden podatek, składający się z części stałej 350 zł miesięcznie oraz części zmiennej, w wysokości 1 proc.-1,5 proc. przychodu. Dotyczyłoby to, jak mówili eksperci CAS, około miliona przedsiębiorców.

Przedsiębiorcy ci byliby też wyłączeni z podatku VAT, natomiast generalnie stawka VAT byłaby ujednolicona poniżej 20 proc., z wyłączeniem żywności. Obecny system VAT, jak przekonywał Sadowski, jest niewydajny, bo podnoszenie stawek spowodowało, że polski rząd w wyniku systemu zwrotów zaczął tracić na VAT. Teraz VAT płacą realnie tylko małe i średnie firmy - mówił.

Wobec wszystkich innych przedsiębiorców inaczej naliczany byłby podatek CIT. Opodatkowany byłby nie dochód, a przychód, a zamiast stawki 19 proc. od dochodu byłaby stawka 1-1,5 proc. od przychodu. Przyniosłoby to znacznie większe dochody do budżetu, bo zdaniem ekspertów CAS efektywnie płacony podatek CIT, mimo stawki 19 proc., wynosi średnio od 0,3 do 0,8 proc. przychodu firm.

Poza tym, zdaniem CAS, sam podatek CIT ma w rzeczywistości niewielkie znaczenie dla dochodów budżetu, po rocznie z tego tytułu wpływa tylko ok. 30 mld zł. Podatek ten jest też unikany przez 67 proc. międzynarodowych korporacji w Polsce.

Kolejny postulat CAS to stworzenie jednej, zintegrowanej administracji podatkowej na bazie służb skarbowych, celnych i ZUS. "Nie ma sensu tworzyć kilku administracji tylko dlatego, że podatek się inaczej nazywa" - mówił Jabłoński.

Przedstawiciele CAS poinformowali członków zespołu, że sama koncepcja pochodzi jeszcze z 2004 roku, choć była kilka razy doskonalona. Została przedstawiona rządowi PO-PSL, ten jednak w ciągu ośmiu lat nic z tym nie zrobił, dopiero w ostatniej kampanii wyborczej obiecał, że to przeprowadzi.

Namawiali członków zespołu na poparcie, także z powodów politycznych. "Proszę ocenić, jak ma potencjał polityczny ma uwolnienie miliona przedsiębiorców od obecnej mitręgi" - przekonywał Jabłoński. "Dlaczego nie mielibyśmy stworzyć jednego z najbardziej konkurencyjnych systemów dla naszego żywiołu gospodarczego" - pytał.

Posłów, m.in. szefa zespołu Adama Abramowicza (PiS), interesował zwłaszcza aspekt powiązania propozycji z systemem emerytalnym - jak w takim układzie byłyby naliczane składki emerytalne i jak szacowana wysokość przysługującej emerytury.

Jabłoński odpowiadał, że jest zwolennikiem systemu emerytur obywatelskich (wypłacanych z budżetu wszystkim obywatelom powyżej pewnego wieku - PAP), bo obecny, składkowy system i tak za kilka lat się zawali. Wpływy ze składek są znacznie mniejsze niż wydatki, a państwo musi co rok pożyczać 65 mld zł na wypłaty emerytur.

"Obecny system emerytalny jest bankrutem, nie tylko w Polsce zresztą, i ten kraj który szybciej od niego odejdzie, wygra" - mówił Jabłoński.

Członkowie zespołu bardzo pozytywnie wypowiadali się o przedstawionych pomysłach i pytali, dlaczego dotąd nie udało się tych pomysłów wdrożyć. W opinii ekspertów CAS stoją za tym m.in. środowiska prawnicze, zainteresowane obecnym skomplikowanym systemem podatkowym.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych