Upadek BHS i cień generacji Z
Sieci handlowe muszą mierzyć się z coraz potężniejszą siłą handlu w internecie i zmieniającymi się obyczajami konsumentów. Upadek brytyjskiej sieci BHS jest w pewien sposób symboliczny i pokazuje, że tradycyjne i przestarzałe modele biznesowe przestają działać
Złe wieści pojawiły się w kwietniu. BHS, jedna z największych sieci handlowych w Wielkiej Brytanii, ogłosiła niewypłacalność.
Z ciężkim sercem muszę przekazać wam informację, że pomimo gigantycznego wysiłku naszego zespołu, nie udało nam się znaleźć funduszy lub kupca na firmę – napisał w liście do pracowników właściciel firmy Dominic Chappell.
Sieć została przejęta przez tymczasowy zarząd kredytodawców pod wodzą firmy doradczej Duff & Phelps, która podejmie ostatnią próbę uratowania giganta. A jest o co walczyć.
Gigant z problemami
BHS zaliczany jest bowiem do największych sieci handlowych na wyspach. Posiada 238 sklepów zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w 18 państwach na całym świcie. Powstała w 1928 r. firma zatrudnia dziś około 11 tys. pracowników. W jej sklepach, położnych zarówno w dużych centrach handlowych, jak i przy głównych ulicach, wciąż można kupić ubrania, meble oraz sprzęt RTV i AGD.
Zaraz po ogłoszeniu upadłości odwiedzamy jeden ze sklepów BHS w angielskim Brighton. BHS ulokował się tam w dużym centrum handlowym Churchill Square. Na razie sklepy funkcjonują normalnie. Jedynym śladem, że dzieje się coś dramatycznego, są dwie kartki powieszone obok wejścia. Widnieje na nich informacja o tym, że niejaki Philip Duffy i Benjamin Willes z Duff & Phelps są obecnie zarządcami firmy. Ponadto zawiadamiają, że firma przestaje honorować karty American Express oraz że klienci nie będą otrzymywać zwrotów w gotówce. Towary można jedynie wymieniać na inne o tej samej wartości.
Poza tym z punktu widzenia zwykłego konsumenta BHS nie wyróżnia się niczym szczególnym – ot kolejny, niczym nie zaskakujący, dość siermiężny, dom handlowy oferujący słabej jakości towary. I właśnie m.in. w tym tkwi problem.
O problemach sieci handlowych ze zmianą obyczajów klientów czytaj tutaj:
oraz w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”