Prezydent Niemiec: nie chcemy dominacji, lecz partnerstwa z Polską
Prezydent Niemiec Joachim Gauck zapewnił, że jego kraj nie zabiega o dominację nad Polską, lecz dąży do prawdziwego partnerstwa ze swoim sąsiadem. Berliński "Tagesspiegel" opublikował fragmenty wywiadu, który ukaże się w najnowszej "Polityce".
"Chciałbym poprosić polską opinię publiczną, by uświadomiła sobie, że w ciągu minionych 70 lat żaden niemiecki polityk nie występował w +stylu wilhelmińskim+ (ostatni cesarz Niemiec Wilhelm II prowadził ekspansywną politykę, która doprowadziła do wybuchu I wojny światowej - PAP) i nie szukał jakiejkolwiek dominacji nad Polską. Wręcz przeciwnie, chcemy prawdziwego partnerstwa" - powiedział Gauck.
Prezydent zauważył, że Luksemburg czy Belgia, kraje "znacznie mniejsze od Polski", są "cenionymi, równoważnymi i samodzielnymi" partnerami Niemiec. Przypomniał, że właśnie niemieccy politycy intensywnie zabiegali o ułatwienie Polsce wejścia do Unii Europejskiej i NATO.
Gauck zwrócił uwagę na powstanie w wielu krajach partii i ruchów, które opowiadają się za "renacjonalizacją" polityki. Przyznał, że takie ruchy działają także w Niemczech, które "ze względu na krytyczne przepracowanie niemieckiej winy powinny być odporne na nacjonalizm i ksenofobię".
Czytaj także: Niemcy, Francja i inne kraje UE blokują sprzedaż polskiego Ursusa
"Jestem przekonany, że Europa da odpór renacjonalizacji polityki, chociażby dlatego, że straty przez nią spowodowane są zbyt widoczne" - powiedział.
Nawiązując do początków polsko-niemieckiego zbliżenia, prezydent Niemiec podkreślił, że w latach 60. inicjatywa porozumienia wyszła nie od rządów, lecz "ze środka obu społeczeństw" - od katolików i protestantów, intelektualistów, artystów i biznesmenów. Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, którego 25. rocznicę oba kraje obchodzą w tym roku, mógł zostać podpisany dopiero po upadku komunizmu i ostatecznym uznaniu polsko-niemieckiej granicy - stwierdził Gauck.
"Dziś, ćwierć wieku później, Polacy i Niemcy stali się sobie zadziwiająco bliscy - w polityce i gospodarce, ale przede wszystkim poprzez społeczne kontakty. Znajdujemy się właściwie w szczęśliwym okresie" - ocenił niemiecki prezydent.
(PAP)