Śmierć Chaveza osłabi pozycję Moskwy w Ameryce Łacińskiej
Śmierć prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza osłabi pozycję Moskwy w Ameryce Łacińskiej - prognozuje dziennik "Kommiersant", według którego stanie się tak bez względu na to, kto przyjdzie po Chavezie.
W ocenie rosyjskiej gazety, nawet jeśli nowym prezydentem zostanie Nicolas Maduro, którego Chavez wskazał na swojego następcę, Wenezuela nie będzie już taka sama, jak pod rządami zmarłego przywódcy; taka sama nie będzie też pozycja Rosji w tym kraju.
"Według ekspertów Wenezuela będzie zmuszona rozpocząć zbliżenie z USA i zrezygnować z uprzywilejowanych relacji z Rosją, które w dużej mierze opierały się na osobistych kontaktach z rosyjskimi liderami. A to może uderzyć w gigantyczne projekty Federacji Rosyjskiej w Wenezueli i miliardowe inwestycje" - pisze "Kommiersant".
"Żadne nowe władze nie będą kontynuować ostentacyjnego antyamerykanizmu, którym kierował się Chavez. W wypadku zwycięstwa Maduro stosunki Caracas ze Stanami Zjednoczonymi będą się poprawiać stopniowo. Jeżeli zaś do władzy dojdzie opozycja, Wenezuela szybko zmieni orientację na proamerykańską" - cytuje dziennik przewodniczącego Rady ds. polityki zagranicznej i obronnej Fiodora Łukjanowa.
"Kommiersant" zaznacza, że FR ma co tracić w Wenezueli. "Wszystkie projekty, które Moskwa uzgodniła z Hugo Chavezem, eksperci oceniają na co najmniej 30 mld dolarów. Teraz zabrakło ich gwaranta" - zauważa.
Natomiast "Wiedomosti" nazywają Chaveza "wodzem antyzachodniej międzynarodówki". "Chavez przekształcił swój kraj w polityczny sztab światowego antykapitalistycznego i antyamerykańskiego populizmu, który udzielał politycznego i gospodarczego poparcia bliskim duchowo siłom politycznym" - wyjaśnia dziennik.
"Lewicowe partie, które wygrały wybory w Boliwii, Ekwadorze i Nikaragui, postępowały w swoich krajach według wenezuelskiego scenariusza: ustanawiały kontrolę nad mediami, biznesem i organizacjami społecznymi, a także wywierały presję na opozycjonistów" - dodaje.
"Wiedomosti" przypominają również, że "znaczącą rolę we władzach Wenezueli odgrywali doradcy wojskowi i polityczni z Kuby, która była głównym beneficjentem wenezuelskiego poparcia surowcowego". "Wśród przyjaciół Wenezueli pojawiły się Chiny, Iran, Białoruś i Rosja" - odnotowują.
Gazeta podkreśla, że "jedną z kluczowych przyczyn powodzenia tej antyzachodniej międzynarodówki były wysokie ceny ropy naftowej".
(PAP)
mal/ mmp/ ro/