Jacek Karnowski: Prezydent Karol Nawrocki wzmacnia polską wolność
Laudację na cześć laureata nagrody Człowiek Wolności tygodnika „Sieci” wygłosił redaktor naczelny pisma Jacek Karnowski.
1 czerwca 2025 roku, kilkadziesiąt sekund po godzinie 21-ej, pracownie badania opinii publicznej ogłaszają wyniki badania exit poll, które przyznają zwycięstwo kandydatowi obozu władzy Rafałowi Trzaskowskiemu. Wówczas na scenę w teatrze Mała Warszawa na warszawskiej Pradze wchodzi obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. I zwraca się do zebranych, wątpiących, także przerażonych, być może już pogodzonych z klęską, takimi oto słowami: „Jeżeli upokorzy się lud mój, nad którym zostało wezwane imię moje i będą błagać i szukać mego imienia i odwrócą się od złych dróg swoich, ja im wybaczę, a kraj ich ocalę”. To oczywiście cytat z Pisma Świętego, z drugiej Księgi Kronik, rozdział siódmy, werset czternasty
— Jacek Karnowski przypomniał wieczór wyborczy po drugiej turze wyborów prezydenckich.
Parę minut po godzinie 23-ej poznaliśmy wyniki drugiego badania, opartego już na danych z wybranych komisji wyborczych. I stało się jasne, że prezydentura Rafała Trzaskowskiego to dwugodzinny epizod, cenny dla kabareciarzy, a prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej zostanie Karol Nawrocki. Powiedzmy to jasno: to nie było zwykłe zwycięstwo jednego kandydata nad drugim, jednej opcji nad drugą. Stawka była znacznie wyższa: domknięcie systemu politycznego, które otworzyłoby drogę do radykalnej przebudowy Polski
— mówił redaktor naczelny Telewizji wPolsce24.
Ranga tego zwycięstwa, w mojej opinii, przypomina nieco wielkie średniowieczne bitwy: bywało, że po klęsce znikały całe państwa, całe narody. My tego losu uniknęliśmy. A mieliśmy już miecz na gardle. Oczywiście, to nie koniec tego boju, on w pewnym sensie nie skończy się nigdy, ale mamy dziś szansę na pełne zwycięstwo, na trwanie polskiej niepodległości i polskiej wolności. Bez pierwszego czerwca tej szansy by nie było
— zaznaczył Jacek Karnowski.
I powiedzmy też wyraźnie: to zwycięstwo wykraczało poza logikę gry politycznej. Ono w ramach tej logiki, tej fizyki polityki, było po prostu niemożliwe. Ono wyrosło z woli uratowania Polski. Ono wyrosło z mocy, tej duchowej i tej fizycznej. Ono wyrosło z modlitwy, bo jak powiedział mi pewien duchowny, „pan, panie redaktorze, nawet nie wie ilu ludzi modliło się i pościło w tej intencji”. Ono wyrosło - to także trzeba powiedzieć - z odwagi tych, którzy na mało znanego kandydata postawili, na niego wskazali, wbrew niemal wszystkim. Mam tu na myśli przede wszystkim prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego
— dodał.
Postawmy też pytanie: skąd tyle siły w tym człowieku, który po ciężkiej, wielomiesiecznej kampanii, już po zwycięstwie, zdecydował się na parę dni odpoczynku tylko i wyłącznie pod wpływem presji rodziny i lekarzy? Odpowiedź jest prosta: Karol Nawrocki jest człowiekiem, którego siła wyrasta z miłości: do Polski, do polskiej historii, do własnego narodu, do własnej wspólnoty, do sportu. To tworzy potężną energię, która dziś wzmacnia, ocala naszą wspólnotę. A wiemy przecież, że jeśli ta wspólnota upadnie, skończy się również nasza wolność. Bo przypadek Polski jest szczególny: Polska, niepodległa Polska, będzie istniała tylko wówczas, gdy Polacy będą bardzo chcieli, by istniała. Bez tego presje zewnętrzne, ta międzynarodowa fizyka, zmiażdżą nasze państwo w ciągu najdalej pokolenia
— powiedział redaktor naczelny Telewizji wPolsce24.
Wiemy także, że konflikt polityczny w Polsce jest tak gorący, że bardzo osłabia nasze państwo. Wiemy, kto wybrał tę drogę, kiedy, i dlaczego wciąż trzyma się tego fatalnego kierunku, ale świadomość, że zasadnicza część winy leży po drugiej stronie, nie zwalnia nas z odpowiedzialności. Jeżeli nie zasypiemy głębokich podziałów, kreowanych przez wrogów Polski, nasze państwo nie przetrwa, i umrze także nasza wolność. Budując jedność, prezydent Karol Nawrocki wzmacnia polską wolność. A robi to naprawdę skutecznie: cieszy się zaufaniem większości polskiej młodzieży, zajmuje pierwsze miejsce w rankingu zaufania
— zauważył dziennikarz.
Wspomniałem już o historii, tu rozumianej jako dyscyplina naukowa. Nie będę opisywał całej drogi Karola Nawrockiego jako historyka. Lista funkcji, które pełnił, lista pomników, które wzniósł, i tych które zburzył - jest naprawdę bardzo długa. Ale nie mogę nie wspomnieć o heroicznym boju o włączeniu do ekspozycji stałej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku bohaterów narodowych: ojca Maksymiliana Kolbego, Rotmistrza Witolda Pileckiego i rodziny Ulmów. To był jedno z tych starć, które decydują o tym, czy o nich zapomnimy, czy zachowamy w pamięci i uczcimy w sposób godny? To był moment, w którym decydowało się, czy spadnie na nas hańba zgody i milczenia, czy jednak obronimy ich godność, a tym samym naszą własną godność? Udało się. Pomimo przejęcia Muzeum II Wojny Światowej przez nowe władze, ojciec Kolbe, rotmistrz Pilecki i rodzina Ulmów pozostali. Męczennicy walki o wolność, męczennicy wyrastającej z chrześcijaństwa miłości bliźniego - są na wystawie głównej. I wszyscy wiedzą, że w Polsce pamięci bohaterów się broni. Panie prezydencie, bardzo za ten wysiłek dziękujemy!
— mówił Jacek Karnowski.
Jeszcze słowo o tych zburzonych pomnikach, sowieckich pomnikach. To było kilkadziesiąt operacji specjalnych. Patrzyliśmy na to w naszej redakcji z najwyższym podziwem. Przyjeżdżali, razem z koparką i jakąś maszyną do burzenia, rozstawiali ten obwoźny kramik, szybko burzyli, prezes Instytutu Pamięci Narodowej stawał na beczkę, czy też jakąś skrzynkę, wygłaszał krótkie przemówienie, potem ładowali gruz, i odjeżdżali. A przedtem jeszcze proponowali władzom wsi czy miasteczka nowy, polski, patriotyczny pomnik. To była konieczna desowietyzacja naszej przestrzenie publicznej, naszej sfery pamięci, ale także coś, co jest znakiem szczególnym prezydenta Karola Nawrockiego: to było przełamanie imposybilizmu, tej niemożności, która tak często nas paraliżuje, ciągnie w dół, zniechęca. Obrona naszej wolności wymaga takiej właśnie postawy. Wymaga pomysłów, odwagi, ale i wielkiej, niezłomnej konsekwencji
— powiedział dziennikarz.
25 czerwca 2025 roku, równo tydzień przed II turą wyborów prezydenckich, w trakcie Marszu za Polską, podczas przemówienia na placu Zamkowym, powiedział pan: „Jestem taki jak wy, jestem jednym z was”. Z Polaków. To prawda. To był klucz do zwycięstwa. My, w naszej redakcji, przekonaliśmy się o tym już godzinę później, gdy przyjechał pan do naszej na wywiad. Coś mnie tknęło, i zapytałem wcześniej pana współpracownika: a może kandydat Karol Nawrocki coś u nas zje? Może kebaba? Dobrze się złożyło, bo w redakcji była moja rodzina i żona postanowiła nakarmić chłopców właśnie kebabami. Pana asystent powiedział: to świetny pomysł, Karol chyba rzeczywiście nic dziś jeszcze nie jadł. A była godzina 15-a! No i kupiliśmy kebaby, pan zjadł, i powiedział: świetny kebab, dziś rzeczywiście zjadłem niewiele, tylko jakieś - wszyscy to pamiętamy - zmiażdżone prince polo. Później, już po wyborach, opowiedziałem o tym właścicielowi punktu z kebabami, przy ulicy Francuskiej w Warszawie, niedaleko skrzyżowania z ulicą Lipską. Mówię: pana kebaba zjadł prezydent Nawrocki. I bardzo chwalił. Nie wiem, czy mi uwierzył, czy może sądził, że żartuję. Ale jeśli kebab był naprawdę dobry, zapraszamy ponownie, panie prezydencie
— przywołał anegdotę dziennikarz.
W czasie tego przemówienia, 25 czerwca na placu Zamkowym, gdy emocje sięgały zenitu, gdy los naszej niepodległości wisiał na włosku, także przywołał pan Pismo Święte, znany psalm, w zmienionej formie: „Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo wy jesteście ze mną!”. Ja powiem tak: to trzeba również odwrócić, bo to było sprzężenie zwrotne. Pan, panie prezydencie, nie bał się, ponieważ Polacy byli z panem. Ale Polacy przestali się bać, nie dali się ani zastraszyć, ani ogłupić, ani oszukać, bo pan szedł na czele, bardzo odważnie, bardzo dzielnie, i także bardzo mądrze, roztropnie. I dziś wiemy to wszyscy: tylko Pan mógł poprowadzić polski obóz patriotyczny do tego nieprawdopodobnego sukcesu. Do zwycięstwa, które ocaliło polską wolność. Proszę państwa - prezydent Karol Nawrocki, człowiek wolności tygodnika „Sieci”! Prezydent Karol Nawrocki - prezydent polskiej wolności
— zakończył laudację Jacek Karnowski.
wpolityce, jb
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.