Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Dymisje w pogotowiu po śmierci pacjentki

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 marca 2013, 08:23

  • Powiększ tekst

Po śmierci pacjentki, która zbyt długo czekała na karetkę pracę traci dwóch dyrektorów. To dyrektorka szpitala w Skierniewicach oraz dyrektor Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Taką decyzję podjął Zarząd Województwa Łódzkiego.

Sprawa ma związek ze śmiercią 89-letniej kobiety, która zmarła w szpitalu, po tym jak karetka pogotowia jechała po nią z Łodzi prawie 70 km, aby przewieźć chorą ok. 200 metrów na inny oddział szpitalny.

Jak poinformował łódzki urząd marszałkowski w skierniewickim szpitalu odbędzie się kontrola urzędu w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci pacjentki. "W szpitalu w tej chwili są również prowadzone - przez Ministerstwo Zdrowia, NFZ oraz wojewodę łódzkiego Jolantę Chełmińską - kontrole sytemu ratownictwa medycznego oraz całości postępowania personelu medycznego" - informuje Urząd Marszałkowski.

We wtorek "Dziennik Łódzki" napisał, że w ub. tygodniu 89-letnia kobieta po dwóch zawałach i innych problemach kardiologicznych, przeszła w skierniewickim szpitalu operację ortopedyczną. Po udanym zabiegu i powrocie na ogólną salę pacjentka zaczęła skarżyć się na duszności i bóle w klatce piersiowej.

Jeden z dyrektorów placówki, z którym rozmawiał "DŁ" miał powiedzieć, że "było podejrzenie zawału mięśnia sercowego i pacjentkę należało przewieźć na OIOM". Dodał, że karetka transportowa, która jest na miejscu i jest do dyspozycji szpitala musiała w tym czasie przewieźć innego pacjenta do szpitala w Grodzisku.

Jak tłumaczył zgodnie z przepisami transport międzyszpitalny musi się odbywać przeznaczonymi do tego celu karetkami transportowymi, dlatego lekarz ortopeda podjął decyzję o wezwaniu takiego pojazdu z Łodzi. Sytuacja zakończyła się tragicznie. Karetka z Łodzi przewiozła pacjentkę do drugiego oddziału, ale kobieta zmarła.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania poinformował, że do tej pory w tej sprawie nikt nie złożył zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Jednak po doniesieniach prasowych prokuratura podjęła czynności sprawdzające. Dodał, że w ciągu miesiąca podjęta zostanie decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.



PAP, ruk

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych